Użytkownik Charon dnia poniedziałek, 17 czerwca 2013, 20:55 napisał
w Icewinda jedną postacią powinno grać się czystym magiem z włączonym Sercem Furii.
I oczywiście zaczynając od 1 poziomu. Ha, ha, ha...
Przyznam, że w Icewindzie WMZ mi jakoś nie przypasił... Może było to spowodowane tym, że bardzo dużo grałem w Baldura, a w Icewinda nigdy, nawet niewiele o nim wiedziałem (myślałem, że jest tam więcej gadania i questów nie-wyrzynkowych, bardziej jak w BG właśnie). Postanowiłem pierwsze w ogóle przejście IwD zrobić solo WMZ i już na początku (jaskinia, potem dolina Cieni) dostawałem szału, że mnie orki/szkielety rozwalają, bo ich tyle a ja sam jeden biedaczek... Skończyło się to (choć wstyd o tym mówić) przejściem tą postacią gry na kodach odnawiania zdrowia, czyli de facto nieśmiertelności
A po jakimś czasie postanowiłem przejść grę pełną, tradycyjną, szóstkową drużyną - paladyn, woj, kapłan, złodziej i dwóch magów (różnych specjalistów) - i choć poziomy poszczególnych postaci były niższe niż tamtego WMZ, to grało się zdecydowanie łatwiej, bo więcej postaci, to więcej możliwości akcji naraz (oczywiście, czasem trochę trudno było je upilnować, ale dawało radę).
Czyli podsumowując
jak dla mnie: WMZ w Baldurze (i to bardziej dwójce niż jedynce) owszem, ale w IwD jakoś nie bardzo...