Z mojego punktu widzenia, o ile mogę się oczywiście wtrącić pokąsiliście się trochę, to tu, to tam wlewając trochę jadu w ładne słowa i uśmiechy emotikonek. Trzymam stronę krytyka, gdyż Marqur nakręcił ten temat, przedstawił swoje zdanie na temat wierszy, wydawało mi się, w neutralny sposób. Odwieczny, artystyczny problem to brak dystansu do opinii środowiska. Każde jest inne, każdy wyrazi inne zdanie na temat poezji, czy prozy. I należy się z tym liczyć nawet wśród grona najlepszych specjalistów - bo nie byliby specjalistami, gdyby nie mieli w sobie abstrakcji. A abstrakcja to nie jest coś pewnego, ścisłego. Każdy odbierze Twoją twórczość, Yukari, inaczej, chociaż na pewno jesteś tego świadoma. To, jak to odbierzesz zależy wyłącznie od Ciebie, ale ludzie prości (jak np. ja) cenią w artystach dystans do swoich prac, ich zdrowe, że się tak wyrażę, walory, odmienne od tych spotykanych w galeriach sztuki podczas wernisaży, gdzie człowiek w uprzejmych słowach czuje dozę złośliwości, a w atmosferze duchotę i wrogość.
Wtrąciłem trzy grosze, może błędnie, może nie, może się porwałem na coś, czego będę żałował, cóż...
Co do wierszy to mi przypadły do gustu. Czułem silną chęć do refleksji podczas śledzenia wierszy, więc akurat mi ich długość nie przeszkadzała, bo mogły zostać na dłużej w myśli. Tak jak nie lubię utworów o relacjach damsko-męskich (nie doszukam się bardziej finezyjnego określenia, chociaż chciałbym), tak w Twoich nie było czegoś, co mnie odrzuca. To było bardziej skupione na czymś realnym, nie ubranym w kwiatki - bólu? Poczuciu obcości? Przynajmniej w jednym coś takiego dało się odczuć. Ja się nie zdobywam na krytykę. Zbyt przyziemnie myślę o tym, że zaraz muszę iść na pole pozbierać kiepy walające się między namiotami