[Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Ja tam SoU znam prawie na pamięć, tyle razy to przechodziłem, więc do SoU to ja mogę służyć za żywy poradnik
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Jeżeli o dziecko chodzi, to w Pierwszym akcie jest zadanie (w tej wiosce gdzie zaczynamy) ,,Uratujcie moją rodzinę" czy jakoś tak, możemy je wykonac z kilkoma skutkami:
1.Dziecko zabite, exp za próbę wykonania.
2.Dziecko żyje, oddajemy je jego matce, dostając exp i możliwie pierscionek.
3.Dzieco żyje, matkę zabijamy, exp i dziecko.
Potem w Hordach w Drugim akcie przy moscie do Obserwatorów, możemy wsadziś dziecko do sterowni, zamieniając je w: kamień do przywoływania goblina, lub pająka.
To tyle jeśli o owe zadanie.
PS: dla druidów, w Drugim akcie Shadowsów jest w wieży magów przepotężny szczur, który potrafi miotać zaklęciami 9ego poziomu .
Bard Card,
Nie to niemożliwe, taki znawca, zapalony gracz i... jakie dzxiecko czy jest cos czego nie wiem? Wytłumacz gdzie, po co, na co i dlaczego ono jest?
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Jak dla mnie dość ciekawy dodatek, w 1 rozdziale można było zrobić użytek z gadania ze zwierzęciem , bardzo ciekawymi lokacjami były: labirynt, jaskinie koboldów, krypta i osniezone wzgórza poza murami wysoczyska. Towarzysze ciekawsi w NwN1 sa w HotU i kingmakerze, lecz było to zdecydowanie więcej niż w podstawce (Deekin nie był bezmyslna maszyna do zabijania, niczym Daelan w podstawce, miał bardzo zabawne teksty) .

Przerywnik BOSKI choć krotki jak cale SoU.
Jestem maniakiem jaszczurcow, kobloldow i smokow, wiec obecnost tych istot uradowala mą duszę .

2 Rozdzial intrygujący, nie była to bezmyslna zabijanina wszystkiego co się ruszalo(Była sfera cieni ) ,,Czytanie" i ,,Dopisywanie" księgi było niezmiernie ciekawe. Koncowa walka żenujaca.

Podoba mi się również dziecko, które w HotU można zamienic w goblina.
Gość_ucs*,
Trochę za krótki ten dodatek, aż się zdziwiłem, że po pokonaniu tej całej Heurodis był koniec. Towarzysze byli beznadziejni. O połączeniu półorka czarownika z barbarzyńcą nie wspomnę. Jedynie Deekin się przydał z tą swoją pieśnią, lecz często więcej przeszkadzał niż pomagał. To jego ciągłe używanie Sonic Burst i powalanie mnie na ziemie nie było miłe. Dodatkowo towarzysze nie słuchali wydawanych im poleceń. Gdy kazałem koboldowi stać i się nie wtrącać, to po chwili nic sobie nie robił z rozkazu i oczywiście padał po paru rundach. Z innymi podobnie zamiast "atakuj najbliższego wroga", to sobie rzuca niewidzialność i on już święta krowa, nie będzie walczył, bo mu się rączki pobrudzą i nie będzie miał jak swojej opowiastki pisać.
Ceny w sklepach też trochę przesadzone. Na wymarzony toporek mi się nie udało pieniążków uzbierać - 110000 złota. Wstyd się przyznać, że królowej roju pokonać nie mogłem. Wbrew pozorom ciężko się gra na trudnym. Dodatkowo jeszcze hybrydą, ale satysfakcja po przejściu niesamowita.
Mimo licznych wad i denerwujących sytuacji w walce, to muszę stwierdzić, że ta gra jest wspaniała. Wiele było ciekawych miejsc podczas przygody motywujących do dalszej gry. Poczułem się jak prawdziwy bohater przedzierając się przez magiczny labirynt pełen szkieletów, podczas poszukiwań golemów czy rozwiązywania zagadek Sfinksa. Cała przyjemność płynie z tego, że trzeba przede wszystkim myśleć czy to zagadki, czy rozwój postaci i walka. Dodatkowo stopniowe poznawanie świata, zagłębianie się w jego historię. Fakt faktem czytania od groma i z tego powodu wielu pewnie się ta gra nie spodobała. Muzyka się zbytnio nie zmieniła, lecz cóż lepszego można by było jeszcze wymyślić.
VL,
Osobiście mnie dodatek się podobał i podobnie jak Lenwe, traktowałem go jako trening postaci przed HoU. Nie mniej jednak, spędziłem miło czas nad tym dodatkiem.
Lenwe,
SoU mnie nie porwał, osobiście traktowałem go jako rozgrzewkę dla postaci(zebranie artefaktów itd.) przed HoU, nudną miejscami rozgrzewkę... Lektor też nie zachwycał, ale przynajmniej mnie rozbawił tym, jak czytał nazwy własne ;p No i wkurzało mnie to, że na siłę wciskali mojej postaci, że uważa Drogana za jakiś niebywały autorytet, kiedy ja chciałem go olewać.(wciskanie tekstów typu:'Wiem, że kłamiesz, widzę to w twoim umyśle blablabla...')
Courun Yauntyrr,
Ciekawy pomysł z latającym miastem, choć mogło to zostać okraszone jeszcze lepszą fabułą. Może lepiej byłoby pokazać kilka scen sprzed upadku miasta.
Towarzysze to faktycznie porażka. Nawet dla mnie Deekin jest kiepski, ale widać przyzwyczaiłem się do powabnych dziewoj rodem z BG2 czy nawet podobnych do naszej Aribeth.
Lokacje są mimo wszystko ciekawe, choć trochę ich dla mnie za mało. Walki jest dużo mniej, co jest niewątpliwie plusem. Poza ostatnią, która jest zrobiona w sposób, w jaki nie powinno to wyglądać. Szkoda, bo końcówka powinna powalać a nie rozwalać swoim poziomem mierności. Osobiście bardziej wolę HotU (ah te drowy), ale ten dodatek dodał fajne nowe podklasy, ciekawszą historię i beznadziejnego lektora w filmiku wprowadzającym do dodatku (sam filmik też kiepski, czcionka do napisów w nim kiepska i do tego żółta).
Tak czy owak - nie żałowałem pieniędzy wydanych na ten dodatek. I to jest chyba najważniejsze.
Sosna,
Możliwe, że potencjał nie został całkowicie wykorzystany, jednak moim zdanie cały dodatek został dobrze wykonany, ciekawie wykonany, w szczególności sam pomysł na fabułę, podobał mi się trochę bardziej niż z podstawki
Racuch,
Z minusów to przede wszystkim właśnie towarzysze. To był chyba żart twórców, te 'świetne' połączenia klasowe. Cały pierwszy akt zawsze przechodziłam w pojedynkę, bo jedynym sensownym towarzyszem był Deekin.
Nie wiem jak was, ale mnie denerwowało też to latanie z jednego miejsca do drugiego i z powrotem na początku gry. Pierścień do teleportacji na niewiele się zdawał.
Podobały mi się za to miejsca i krainy, które poznajemy w czasie gry, a najbardziej ruiny Undrentide. Plusem były też ciekawe misje. Pomysł na fabułę bardzo fajny, ale uważam, że jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.
Redakcja Game Exe,

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide"!

Głęboko w mroźnej głuszy Srebrnych Marchii, u kresu znanego świata i daleko od miasta Neverwinter, osiadł czcigodny Mistrz Drogan – krasnoludzki mag zaprawiony wieloma latami poszukiwania przygód i zdobywania wiedzy. Przekazuje on teraz swą mądrość tym, którzy gotowi są sprostać wyzwaniu i chcą poznać smak epickiej wyprawy. Jednak czy mroźne pustynie północnego-wschodu i bezkresne piaski Anauroch nie przestraszą śmiałków, którzy pragną chwały bohaterów?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Wczytywanie...