Jako, że miałem okazję wreszcie pograć w F3, to napiszę moje wrażenia (hurra, mam kompa sprzed 4 lat, na którym chodzą nowsze gry!
)
Pierwsze wrażenie jest całkiem fajne (choć to całe intro może być wkurzające, gdyby chciało się rozpocząć od nowa...)
Szybka akcja w bunkrze i napięcie aż do wyjścia ze schronu. Potem Łejstland... W sumie wszystko fajnie, jakieś ruiny, fajny feeling przeszukiwania ruin w post apokaliptycznym świecie itd.
Po kilku godzinach gry F3 najzwyczajniej zaczął mnie nudzić. Żeby przejść do kolejnych lokacji, musiałem po raz 50 zejść do tuneli metra, które wszystkie były niemalże takie same. Przeciwników jak na lekarstwo. Głównie walczy się z Raiderami, mutantami i ghulami... I to wszystko! Z rzadka są jakieś ciekawsze walki.
Prócz tego, wrogowie są po prostu głupi. Mając wysoki współczynnik skradania możesz zastrzelić mutanta, a jego kolega tuż za filarem niczego nie usłyszy... Nie wpominając już o samym AI podczas zwykłej sieczki... Walka jest zbyt prosta jak na mój gust. Już na początku gry rozwalałem oddziały mutantów za pomocą Hunting Rifle (I BEZ pomocy beznadziejnego i zabugowanego VATS... sam już lepiej celuję...)
Wracając do zwiedzania ruin... Jak dla mnie najbardziej irytującą rzeczą w grach są "niewidzialne ściany", czyli sztuczne ograniczenie cię do jednego terenu, co by twórcy nie musieli się natrudzić z rozbudowywaniem mapy gry. Jest to zmorą szczególnie gier na konsole, a F3 na każdym kroku udowadnia, że nią jest: Gruz, zawalający całą ulicę, mimo, że budynki obok nie są zawalone (nawet jak uda ci się wejść na takie gruzowisko, spoko, niewidzialna ściana cię zatrzyma).
Prócz kiepskich, nudnych i powtarzalnych map oraz małej różnorodności wrogów jest jeszcze bardzo mała ilość broni. Wręcz śmieszna, jeśli porównać do poprzedniczek serii. Samych shotgunów było co najmniej pięć. Tutaj są dwa. Takich przykładów jest tysiące.
Kolejna sprawa: questy. Nie wiem, czemu większość z was zachwala tę część gry. Jest tragiczna, a wręcz czasami bzdurna, jakby wymyślało je 12 letnie dziecko, zatrudnione przez Bethesdę. Przykład: Wampiry (czyli The Family). Przecież to jest totalny idiotyzm, który mógłby wymyśleć co najwyżej niedorozwinięty szympans, walący losowo w klawiaturę...
Najlepsze jest to, że jeśli pójdziemy na ugodę między miasteczkiem a "wampirami" (które NIJAK się mają do post apo), to ich szefu coś przebąkuję, że przecież może przeszukać ruiny szpitala w poszukiwaniu woreczków z krwią... Ta... Szkoda tylko, że po 200 latach w warunkach gorąca nic by nie zostało po samuych woreczkach, nie mówiąc już o krwi...
Podobnie jest z ndroidami. Przed 3 wojną światową były dość ubogie roboty, typu "Mr. Handy" itp. Trochę ciężko, żeby w post apokaliptycznym świecie nagle ktoś stworzył super-zaawansowanego androida.
Questy w Megatonie, gdzie jakaś babka (nawet nie chce mi się pamiętać imion z tej gry) pisze książkę też są bzdurne. I w zasadzie są główną osią napędową tej gry. Gdyby nie one, to już zupełnie nie byłoby co robić, bo questów jest jak na lekarstwo.
Ghule! Są żałośnie spłycone. Są tu zwykłymi, bezmyślnymi zombiakami. W F2 natomiast były inteligentne, potrafiły mówić (łał!) i używać broni.
Świat w F3 może i jest spory, ale też jest sztucznie powiększany (jak już mówiłem: niewidzialne ściany, gruzowiska nie wiadomo skąd i powtarzalne stacje metra). Po długim błądzeniu po ruinach potrafi być wręcz frustrujący. Żeby dostać się do głupiego GNR, błądzę już parę dni, żeby móc się tam przedostać tunelami metra (bo na górze oczywiście są gruzy. Tak bardzo trudne do wspięcia się po nich...). W miastach jak Rivet City też można się nieźle zgubić... Jakby twórcy, do cholery, nie mogli zrobić gdzieś w górnym rogu ekranu minimapy...
Kolejną i ostatnią rzeczą, która niesamowicie psuje jakiekolwiek resztki radości z gry, to inventory. Jest tragiczne! Jak można było schrzanić coś tak prostego, jak ekran ekwipunku?! Zamiast ładnych i czytelnych obrazków jak w poprzednich częściach, mamy nieczytelną alfabetyczną listę przedmiotów, gdzie łatwo jest coś pomiąć, przeglądając swój ekwipunek. ŻADEN przedmiot nie ma stosownego opisu (w poprzedniej części byle śrubka miała długi, ciekawy opis, naprowadzający gracza, do czego może ona służyć), przez co momentami nie wiem, do czego jest przydatny dany przedmiot i czy może lepiej go wywalić.
Plusy:
- Pierwsze wrażenie?
Minusy:
- Mało questów. Jeśli już są, to są głupie pod każdym względem
- Mało broni.
- Mała różnorodność przeciwników
- Sztuczne przedłużanie czasu gry (niewidzialne ściany, gruzowiska nie wiadomo skąd itp.)
- Zupełnie nieczytelny ekran ekwipunku
- Za małe okno dialogu (trzeba non stop przewijać odpowiedzi)
- Spłycone Ghule
- Słabe AI
- Wadliwy VATS
- Słaba, mało różnorodna grafika i animacje.
- Tysiące cholernych tuneli metra... Mam ich dosyć! NIE DLA DRUGIEJ LINII METRA W WARSZAWIE!
Końcowa ocena: 4/10