Jest o mniej mroczny od 1ki, świat sprawia wrażenie "podnoszącego się z kolan", a nie "tru postapo" itp.
Jak dla mnie konsekwente zachowanie ważnych FAKTÓW i odtworzenie podobnego klimatu to będzie wszystko czego potrzeba do "godnego sequela"... po za tym, że musi być sam w sobie dobrą grą.
Nieścisłości, a tym bardziej "pisanie historii od nowa" to czerwona karta. Jednak nie można zrobić wnuka Vault Dwellera i tego samego jeszcze raz.
Nowa, dobra gra z klimatem Fallouta, osadzona w tym samym świecie i pozbawiona niekonsekwencji - to jak dla mnie spokojnie można nazwać Fallout 3. Zresztą jakie ty byś jeszcze dodał wymagania?