Gothic Parodia - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

razor,
Ja się nie poddaję, przecież wiecie, że mówiłem, że nie mam zawsze czasu, więc części nie będą takie częste, Zorg, może i wyglądało jak byk, racja, ale chodziło mi o skrócenie tej części akcji, stąd taki zabieg. Gdybyś grał w jedynkę to już byś się do tego w pierwszej części przyzwyczaił.
Strateks,

Cytat

- Ano ja, nie wiem, jakim cudem, ale przeżyłem – powiedział ze śmiechem Lester.
- Mnie to nie dziwi, w jedynce byłeś nieśmiertelny, zresztą dalej jesteś

Rozwaliło mnie. xD Ogólnie jest nieźle, nie poddawaj się.
^ZORG,
Kontynuuj! Jest całkiem niezłe. A z Cantharem to po prostu zwróciłem uwagę - może trzeba by było wspomnieć o takiej zmianie bo na pierwszy rzut oka wygląda to jak byk.
razor,
Wiem o tej sprawie z Cantharem, więc nie udawaj znawcy, to taki celowy zabieg. A skoro się przejadły to nie ma sensu kontynuować, bo nic innego w parodii niestety nie uświadczycie...
^ZORG,

Cytat

- spoko, dawaj o co chodzi?

To na powitanie! A Canthar nie dawał ubrania farmera tylko glejt. Ogólnie spoko jest ale te ''śmieszne wątki'' są już nieco obrane więc sorry.
razor,
Spokojnie, I am back !!! I od razu z nową częścią


Rozdział I: ( 2 ) Zagrożenie
- Ano ja, nie wiem, jakim cudem, ale przeżyłem – powiedział ze śmiechem Lester.
- Mnie to nie dziwi, w jedynce byłeś nieśmiertelny, zresztą dalej jesteś – powiedział Bezio, kiedy sztyletem zabranym z wieży Xardasa próbował przebić Lestera, co poskutkowało tylko zgięciem ostrza i tak zardzewiałego jak przybory szkolne z Biedronki.
- Ale że ty żyjesz… Jakim cudem? – zapytał Lester.
- Xardas mi pomógł, wyciągnął mnie ze świątyni i jakoś teraz leci – odpowiedział Bezi.
- Co zamierzasz robić?
- Ja? Jeszcze nie wiem, ale ty powinieneś odwiedzić Xardasa…
- Dlaczego? Skąd wiesz, że widziałem smoka? – zapytał ze zdziwieniem Lester.
- Bo czytałem pierwszą stronę scenariusza, ruszaj w drogę – powiedział Bezimienny i zaczął przemieszczać się zgodnie z ruchem wschodzącego słońca (no dobra, drogą po prostu).
Po paru krokach zobaczył znajomą twarz: to Cavalorn walczył z kilkoma goblinami. Po skończonej walce pierwsze co zrobił (oprócz klnięcia pod nosem na bugi przeszkadzające w walce ) to zagadał do naszego bohatera:
- Witaj, to ty? Ja myślałem, że nie żyjesz!!!
- Wiem, też tak myślałem, ale Piranie nie dały mi odpocząć …. – zaczął Bezi, ale widząc minę Cavalorna domyślił się, że nie należy kontynuować. Myśliwy stał jak pierwszy człowiek, który dopiero co zobaczył Fiata 126p wjeżdżającego na parking Reala. – A co u ciebie słychać stary druchu? – powiedział po chwili.
- A nic wielkiego, oprócz tego, że świnie z pobliskiej jaskini obrobiły mnie z dobytku. A przecież Wodny Krąg…
- Wodny krąg? – przerwał mu Bezi.
- Dlaczego zawsze mam za długi język? – zapytałam siebie Cavalorn niczym Pitagoras rozmyślający nad tajemnicą swego trójkąta ( której to tajemnicy, jak jestem w liceum jeszcze nie rozumiem).
- A więc magowie wydostali się z wyspy?
- A dlaczego nie? Przecież to potężni ludzie są , ale o szczegóły pytaj maga wody Vatrasa, jest w mieście.
- Dobra, ale najpierw pomogę ci odzyskać te dokumenty, tylko daj mi jakąś wykałaczkę.
Kavalorn dał beziemu nóż na wilki i po chwili razem w szale bojowym cieli bandytów ( Bezi się przyglądał, bo exp i tak szedł na jego konto, nie ważne kto zabija).
Kiedy odzyskali dokumenty Cavalorn postanowił powierzyć je Beziemu, mówiąc , że sam spieszy na spotkanie.
Bezi, zyskawszy nowy nóż i list, ruszył w dalszą drogę. Po chwili jednak ruszyła go też ciekawość i postanowił przeczytać list:
Drogi Vatrasie,
Piszę do ciebie ze słonecznego miejsca, a przynajmniej chciałbym, żeby tak było, bo razem z pozostałymi magami grzebiemy się 6 metrów pod ziemią, jak robaki chcący wykopać coś niezwykłego. Do tej pory znaleźliśmy logo „Biedronki”, suche ciastka, zardzewiały pistolecik i plakaty „Bomba atomowa dla każdego”, jednak wątpię, aby miało to jakiś związek z tą prastarą kulturą, której szukamy. Prześlij nam kawałek tego Jedynego Pierścienia , zwanego przez tajnych współpracowników ornamentem, ale, jeśli możesz, nie wysyłaj Cavalorna, bo świnia za dużą se prowizję liczy.
May the Force be with you
Saturas
Bezi przeczytał list, ale za wiele to z niego nie zrozumiał, więc postanowił ruszać dalej. Widział już wejście do miasta, ale zanim ruszył dalej zagadał do niego jakiś pastuch:
- Hej wędrowcze! Widziałem, jak wyszedłeś z gór… Czego tu szukasz?
- Chcę wejść do miasta…
- Ot tak nie zdołasz… Musisz jakoś ugadać się ze strażnikami. Być może Akyl by ci pomógł, ale w tej chwili jest niedysponowany…
Bezi usłyszał wrzask wspomnianego farmera:
- Nie kłam, wiem, że w Tibii jest dźwięk, zaraz dostaniesz z krzesła, albo z półobrotu…
- Więc, radzę ci zagadać z kimś innym – dodał na zakończenie pomocnik farmera.
Bezi ruszył więc w dalszą drogę. Tym razem, na skrzyżowaniu, ujrzał Canthara. Kupiec, gdy tylko go zobaczył, powiedział:
- Wyglądasz jak nędzarz. Pewnie chcesz wejść do miasta? Dam ci strój farmera, powiesz, że idziesz z farmy.
- A co chcesz w zamian?
- Pewnego dnia, a ten dzień może nigdy nie nadejść, poproszę cię o przysługę - zaczął Canthar.
- Co to, jakiś Ojciec Chrzestny czy co?
- To chcesz czy nie? – Canthar był stanowczy.
- Dobra, dawaj.
„Z tym strojem sobie poradzę, ale po drodze spotkałem jakiegoś idiotę, który twierdził, że nie chce, by wiatr wiał mu w oczy, choć widać było, że się ukrywa. Chciał kupić strój farmera, a że zaproponował mi kupę złota ( 50 sztuk ) to się zgodziłem. Wtedy jakoś nie przyszło mi do głowy, że nie wejdę do miasta” – zeznanie złożone u strażników, uznane za kompletną bajeczkę idioty. Po złożeniu tego zeznania Bezi musiał spróbować przy innej bramie. Gdy podszedł do strażników przy drugiej bramie zobaczył, że rozwiązują oni krzyżówkę .
- Zwierzę na „u” – powiedział jeden, ten który trzymał krzyżówkę.
- To proste, ulicznica – powiedział drugi.
- Ale się nie mieści - zaczął z wyrzutem pierwszy.
- To pisz ciaśniej – powiedział drugi.
- Cześć panowie – wtrącił się Bezi. – Mogę wejść do miasta?
- Normalnie nie mógłbyś, ale potrzebujemy pomocy, więc jak okażesz się pomocny, to wejdziesz.
- spoko, dawaj o co chodzi?
- Jedno pytanie nam się zamazało podczas deszczu – strażnik pokazał Beziemiu zamazane pytanie od krzyżówki. – jeśli podasz nam odpowiedź tylko z liter, to wejdziesz.
Bezi zobaczył litery: _O_Y__E
- No i co to jest?
Bezimienny zaczął dumać i dumać, ale nic nie przychodziło mu do głowy, więc postanowił przechytrzyć strażników:
- Myślę, że chodzi o KORYTOE…
- O co? – zapytał jeden strażnik.
- No co ty, nie wiesz, co to korytoe? Na pewno twój kumpel będzie wiedział…
- Oczywiście, że wiem idioto. Masz rację stary, możesz wejść – powiedział z ważną miną drugi strażnik.
I tak oto miasto stanęło przed Bezim otworem.
^ZORG,
Ja nie przeszedłem i też dużo załapałem (można powiedzieć, że to była dla mnie mini solucja). Pisz dalej bo bardzo dobrze Ci wychodzi (tylko ten początek G2 jest taki sobie).
Sosna,
Zgadzam się z Zorgiem
A jeśli chodzi o ocenę parodii gothica I to ja bym dał 9,5/10
Ogólnie bardzo dobry a przede wszystkim śmieszny tekst, każdy kto przeszedł GI łapie o co chodzi
^ZORG,
Ja czasem czytam. Moim zdaniem to nie był najlepszy fragment, no ale denny to chyba też nie. A te nawiązania do polityki mogą być - tylko z umiarem - lepiej nawiązywać do gier - często to lepiej wychodzi.
razor,
Być może niepotrzebnie nawiązuję do niektórych wydarzeń w Polsce i na świecie. Na ten przykład tekst o białym i czarnym to tekst Jaroasława Kaczyńskiego podczas jednej z jego wypowiedzi, a o tych kiełbasach to część nieudolnej parodii w reklamie banku ING. Przecież nie każdy musiał widzieć tę reklamę i słyszeć o tych wydarzeniach. Forum to tylko kilka tysięcy użytkowników, z czego większość to widma. Po za tym mało kto czyta cokolwiek w fan works, więc tak naprawdę czasem trudno o jasne zrozumienie opowiadań, zwłaszcza parodii...
Tamc.,
Ni to z sensem, ni to fajne. ;< Takie...

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik razor dnia sob, 06 wrz 2008 - 19:14 napisał

- Jakoś se poradzę, przecież… nie może być … aż tak ciężko – powiedziałem z nadzieją w głosie.


;>
razor,
Rozdział I: ( 1 ) Zagrożenie
Bezi … a w sumie dlaczego ciągle mam nazywać go Bezi? Przecież to nie jego imię. Ej ty, tak ty, młokosie z tą starą lagą „pożyczoną” od Xardasa, jak ty w ogóle masz na imię?
- Nazywam się… - po tych słowach przerwał.
- Co jest ziom, no dokończ, dlaczego przerwałeś? - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy, bo przecież i tak znałem odpowiedź.
- Dlatego, że każdy przerywa mi po tych słowach, zobacz – i skierował twarz do przechodzącego farmera.
- Nazywam się … – zaczął.
- A co mnie to obchodzi, jak się nazywasz! – powiedział farmer. W sumie to dziwne bo nasz bohater zawsze zna imię rozmówcy.
- Widzisz? – powiedział po chwili bezi.
- Dobra, ale ja nie jestem farmerem, masz natychmiast powiedzieć, jak się nazywasz!!! – teraz musi dokończyć zdanie.
- Nazywam się…
=Nagłe zakłócenia w odbiorze= ‘słychać czyjeś głosy, w powietrzu rozbrzmiewa wypowiadane zdanie:’
- I nikt nie powie mi, że białe jest białe, a czarne jest czarne…
REKLAMA
Tu oto przed wami jest monopolowy, Nasz przyjaciel Józek ruszył do niego i już po chwili wraca po wypitym pół litra. Powiecie „Świństwo, tosz to takie szkodliwe”. A ja powiem „Macie rację”, ale Janek ruszył do spożywczaka, po chwili wracając z pustą butelką Coli Perry. I wiecie co powiem? Że ten to dopiero wypił świństwo, te konserwanty, ten słodzik, te substancje podobne do naturalnych, po prostu szczyny. I wiecie co? Po co przepłacać? A po to, żeby nie pić szczynów. A żeby nie pić szczynów musicie zainwestować.
BANK LCD HABA HABA, z nami możesz przepłacać.
Widzisz Marek, (jeśli jednak Kondrad to sorry cię bardzo ) można taniej, a kiełbasa i tu i tu jest do dupy, jeśli nie przepłacisz.
PO REKLAMIE
- Aż tak beznadziejnie? – powiedziałem kiedy kawa mi się wylała na klawiaturę , a pączek się zestarzał ze strachu, przed strasznym brzmieniem imienia Bezimiennego.
- Ano, dlatego się cieszę, że się nie przedstawiam.
- Dobra, to może będę cię nazywał Zdzisiek, albo Roman, albo, no nie wiem, Heniek? – powiedziałem z nadzieją w głosie.
- Dlatego właśnie lepiej było, jak to ja byłem narratorem – powiedział Bezi z wyrzutem do mnie.
- Jakoś se poradzę, przecież… nie może być … aż tak ciężko – powiedziałem z nadzieją w głosie.
- Dobra, ja ruszam dalej, ktoś musi odbębnić fabułę tej gry – jak powiedział tak zrobił.
Jednak po chwili zatrzymał się ze strachem. Sytuacja się zagęściła, strach objął Zdziśka, ba, nie tylko Heńka, ale i mnie, bo podczas naszej kłótni ściemniło się, przez co teraz nie było widać drogi i tego, co jest na niej. A coś było, coś strasznego, jakiś wielki potwór, ogromny, straszny i zły. Nagle potwór wyrzucił z siebie przerażający , mrożący uszy strachem krzyk:
- BEEEEEEEE
- Zaraz, to tylko owca – powiedział Lester i kopniakiem w zad przegnał baranka.
- Lester, to ty? - powiedział ze zdziwieniem Romek.
^ZORG,
No w sumie jakbym to ja leżał tyle przygnieciony skałami to też bym się... zdenerwował.
razor,
Wyszła oczywiście , bluzgi z tym wstępem zostały ograniczone, jak to Xardas powiedział. Po prostu Bezi nie mógł się przestawić, teraz rzadko się zdarzą.
^ZORG,
Hmm... mi się nawet podoba - zmiana narracji na dobre wyszła (ewentualnie wyszedła). Tylko te bluzgi...
razor,
HAHA wielki powrót Parodii. No może nie taki wielki, ale zawsze. Dobra zmieniłem ciut koncepcję, może komuś przypadnie do gustu w tekiej formie. A i odcinki będą się pojawiać z różnym tempem, bo się II klasa liceum zaczęła ;d

Gothic II Parodia

… Trzy pierścienie dla Elfów w ich wysokich pałacach. 9 Pierścieni dla ludzi, istot śmierci podległych. Ale Mroczny lord Sauron wykorzystał techniki elfów, by stworzyć jeden, Jedyny Pierścień… Zaraz, to nie to intro. Tak czy owak, beziu wraca znowu.
Nekromanta przywołuje moce ciemności i jasności i czego tylko sobie zażyczy, bo, że tak powiem, siedząc jeszcze w tym Barierczym klimacie, zrobił w chuja wszystkich bogów. Tu machnie ręką, tam machnie ręką, tu podpisze umowę o Tarczę antyrakietową, tam wyliczy wszystkich darmozjadów siedzących na obradach Polskiego Sejmu, wreszcie rzuci okiem na Baymacha Rydzyka. A to wszystko nie bez powodu, bo zamierza przywołać do siebie Bezimiennego bohatera, który zabił Śniącego i uwolnił wielce szlachetnych i dobrotliwych ludzi, jakimi są bez wątpienia skazańcy Kolonii Górniczej. A zrobił to bezinteresownie, przecież ten facet nigdy nie myślał o sobie, nawet w momencie, gdy zabił sukinkota, który chciał go oszukać na bryłkach Rudy. A propos bryłek: nie ma już bryłek, podobnie jak nie ma Leppera i Gertycha w Sejmie, bo przecież to co dobre szybko się kończy. Kiedy Śniący poszedł zbierać kwiatki w zaświatach a Bariera pękła, wszelka ruda, jaka znajdowała się w Górniczej Dolinie, w tajemniczy sposób została zniszczona. Właśnie dlatego król Rhobar wysłał tych trzystu… a, nie tym razem, setkę paladynów do Khorinis. Ale odbiegam od tematu, równie dobrze mogę zacząć gadać o wyprawie koziołka matołka i George’a Busha do Pacanowa, bo tam przecie kozy kująm. Tak więc kiedy nasz necro zrobił swoje, bezi pojawił się w jego komnatach, nad chorym na pikselozę pentagramem. I tak, dobrze zauważyliście, nastąpiła zmiana narratora. Teraz to ja nim jestem, a nie główny bohater.
- Witaj, to jak, gadałeś z tym szamanem? – to były pierwsze słowa Xardasa do Bezia w drugiej części.
- Co? To po to mnie przyzwałeś? To po to poświęciłeś mój zajebisty pancerz, aby fandzolić głupoty z pierwszej części? Chopie, coś ci chyba w dekiel pizło – powiedział bohater, po czym dostał z liścia w ryj. – Za co kurwa? – zapytał.
- To druga część, trzymaj poziom słownictwa, bo cię zmasakruję na wstępie, nie będziesz mi tu klął przede mną – powiedział necro.
- Coś mi tu zalatuje „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną” i „ Nie wymawiaj pana Boga swego na daremno”
- Jeszcze chwila, a będę się spowiadał z „Nie będziesz pożądał żony Bliźniego swego”, a przede wszystkim „Nie zabijaj”, i to samemu Rydzykowi. Do tego będę musiał złożyć ofiarę na zimowe opony do jego auta – powiedział drapiąc się po czole Xardas.
- Dobra, gadaj o co chodzi?
- O co? Może raczysz tym razem obejrzeć intro? – Powiedział nekromanta zdawkowym tonem.
- Czemu nie, nie śpieszy mi się dostać w pier… poleciał do Paryża… - powiedział Bezi trafnie odczytując minę Xardziego. Co do intra (w sumie obu ) odsyłam do takiego fajnego napisiku w menu gry.
- Pamiętaj, potrzebuję Jedynego Pierścienia – zaczął Xardas po Intrze.
- A nie oka Innosa? - zapytał Bezi.
- Ano fakt, racja – odparł Xardas.
Za oknem, przy wejściu słychać było głosy.
- Pamiętaj Peter, wielka moc, to wielka odpowiedzialność.
- Keep it secret, keep it safe – powiedział Gandalf w chatce Froda.
- Glum, glum – odrzekł na to Bilbo, sory, Frodo, sory, ten karzeł, ten brzydki, no Gollum o.
- I AM LORD VOLDEMORT – ułożył się napis na ścianie Komnaty.
- Wiesz skąd mam te blizny? – zapytał Joker. – Why so serious? – dodał po chwili.
Dobra, kończę na razie, bo się już wszystko popierdoliło, znaczy… pier poleciał do Berlina, albo w dupę nosem, whatever. A początek fabuły gry przecież i tak znacie…
^ZORG,
W NK grałem nieco ale mi się nie spodobało, a wrzoda to ja dobrze znam z g1 bo troszkę w to pograłem .
razor,
Jak będzie dwójeczka, to oczywiście z NK, ale cosik ostatnio nie mam chęci pisać, z wakacji wróciłem itp...

Ty Zorg nawet nie wiesz kto to był Wrzód, a przeżywasz. Po za tym, to oczywiście był Wrzód, tam w świątyni, a szamani to dawni Power Rangers ( i mieli laptopy) . A to w NK nie grałeś?
Krix,
Moim zdaniem wulgaryzmy były w tej części potrzebne, widzieliście więzienie gdzie mięso nie lata? Na filmach oczywiście, nie zakładam, że mogliście oglądać od środka. W 2 może (a raczej powinno) być już mniej bluzgów, a przynajmniej poza farmą. Czekam na 2 i mogło by być z NK.
^ZORG,
To może ja się wypowiem na ten temat:
Moim zdaniem nieco przesadziłeś z słownictwem, ale to właśnie takie jajcarskie parodie są najlepsze .
Dawaj 2 ale bez NK!

[PS]:Jak dobrze, że to nie był wrzut
Wczytywanie...