Ostatnio zainteresowałem się serialami anime. Na razie mam za sobą "
Akame ga Kill!", ale to mam za sobą jest trochę na wyrost. Początkowo zapowiadała się dobra, krwawa przygodówka z prostym, banalnym humorem, jednak z czasem serial stał się zwykłą sieczką, w której fabuła pełni rolę pretekstu do kolejnych "epickich" pojedynków i śmierci. Niektórzy porównują to anime do "Gry o tron", bo często giną dobre postacie - jak dla mnie oba tytuły mają zupełnie różne podejście. Tutaj śmierci są strasznie patetyczne, miałkie, tak bezsensownie przedstawione, że znieczulają widza, a bohaterom nawet nie ma kiedy zacząć kibicować. Pierwszą połowę obejrzałem, resztę skrótowo, bo nie jestem cierpliwy, a długie walki bardzo mnie nudziły.
"
Death Parade" - tu już polecam, bardzo dobry pomysł (zmarli grają w losowe gry, na podstawie których [a także skondensowanych wspomnień graczy] tajemniczy arbitrzy wydają wyrok, co ma stać się z duszą), równie dobre wykonanie. Anime ma ponury nastrój, postacie są interesujące, tragedie poszczególnych osób potrafią poruszyć, parę intrygujących tajemnic również się znajdzie. Jeśli ktoś lubi psychologiczne anime z fantastycznymi, egzystencjalnymi wątkami, to myślę, że warto obejrzeć
"
Akatsuki no Yona" - to anime, które obecnie oglądam i naprawdę mi się podoba. Relacje w drużynie są prezentowane ekscytująco i z świetnym humorem, motyw podróży w celu zebrania sojuszników do walki z nowym władcą daje radę. Taka klimatyczna przygoda w świecie fantasy, przy której można się rozluźnić. Tylko bohaterka jest sierotką, obejrzałem już ponad połowę odcinków i dalej próbuje udowodnić światu i sobie, że może być przydatna, ale sprowadza się to do płaczu lub próbie przedostania się przez ścianę w jaskini sztyletem/nożem/małym mieczykiem
[Dodano po 12 dniach]
"
Death Note" na pewno jest jednym z tych seriali, które każdy powinien obejrzeć, bez względu na to, czy lubi anime, czy nie. Po prostu to trzeba spróbować. Pojedynek dwóch największych geniuszy ogląda się z nieustannym napięciem, a gdy wpada w to pewna powtarzalność, twórcy zaraz wprowadzają do historii nowy, niebezpieczny element, znacznie komplikujący akcję. Do tego te postacie - niezwykle inteligentny i tajemniczy L oraz główny bohater, czyli Kira, który chce stać się bogiem całego świata. Właściwie trudno zdecydować, komu kibicować, choć byłem raczej za Kirą.
Niestety od 25 odcinka jakość znacznie spadła.
SPOILERPrzez śmierć L serial dużo stracił, jego zastępca już nie przykuwał takiej uwagi i w ogóle wydawał jego mizerną kopią. Moim zdaniem najlepsze byłoby zakończenie "Death Note" w momencie śmierci L i pokazanie Kiry, któremu ostatecznie udało się stworzyć nowy świat. Właśnie czytałem niektóre komentarze i nie jestem w swojej opinii osamotniony - scena, w którym ludzie klękają przed Kirą, a ten z szatańskim uśmieszkiem wie, że zwyciężył, byłaby genialnym zwieńczeniem. Nie wahałbym się ocenić produkcji na 9 czy nawet 10, a tak skłaniam się do 8/10.