Kiedyś wydawało mi się to równie możliwe jak dołączenie pełnej wersji gry Blizzarda do którejś z komputerowych gazetek, ale jednak "Diablo IV" jest pierwszą częścią serii, która trafiła na platformę Steam. Przy okazji uraczono graczy drugim sezonem, zwanym Sezonem Krwi i nawiązującym tematycznie do wampirów. Cóż, początki zawsze są trudne, ale twórcy też dołożyli swoje trzy grosze.
Dopiero dodatkowe działania sprawiły, że na Steam czwarte "Diablo" mogło godnie wystartować i zaoferować nam sezon Krwi. Niby wszystko fajnie, jeśli brać pod uwagę obniżkę ceny gry o 25 % (tylko do 24 października), co daje nam w sumie 261,75 PLN, ale deweloper zastrzega, że funkcja cross-play między PC a konsolami nie działa. Cóż, ogólnie gra i tak zaliczyła poślizg, zaś mimo wersji na Steam wciąż musimy założyć konto na Battle.net, więc trudno tu mówić o jakiejś drastycznej przeprowadzce.
Wszystko po to, aby ratować tytuł notujący coraz mniejszą ilość graczy. Blizzard pragnie nas skusić sezonowymi nowościami, jak to robił przy okazji "trójki", ale póki co wydaje się, że okres największego zainteresowania losami nefalemów mamy już za sobą. To już będzie problem nowego właściciela Activision Blizzard, czyli Microsoftu.