Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... A nie, to inna opowieść. Jednak nie mniej fantastyczna niż spuszczony w klozecie plan rozwoju DC Extended Universe przez Zacka Snydera. 18 marca zadebiutuje na HBO jego czterogodzinna wersja "Ligi Sprawiedliwości", tymczasem do sieci wyciekły scenopisy jej kolejnych części – drugiej oraz trzeciej. Twitter bardzo szybko je usunął, co może faktycznie dowodzić ich autentyczności, w związku z prawami zgłoszonymi przez WarnerMedia i Warner Bros. Pictures.
Zgodnie ze scenopisami Lex Luthor tworząc swój Legion Zagłady miał zrekrutować do niego złoczyńców, których już widzieliśmy w DC Extended Universe: Dr Poison (Doktor Maru w "Wonder Woman") , Black Mantę ("Aquaman") i Ocean Mastera (Król Orm również w "Aquamenie"). Dołączyć do nich mieli Captain Cold i Człowiek-Zagadka, którzy do tej pory powinni byli zaliczyć występ odpowiednio w powstającym "Flashu" i "Batmanie". Uwaga, w dalszej części tekstu pojawiają się srogie spoilery – o ile oczywiście wizja Snydera kiedykolwiek dojdzie do skutku.
W "Lidze Sprawiedliwości 2" Człowiek-Zagadka miał rozwiązać równanie przeciw życiu, zanim zabiłby się przed Batmanem. W dalszej części Ocean Master i Black Manta zgładziliby Aquamena w Atlantis, podczas gdy Dr Poison unicestwiłaby Wonder Woman w Themyscirze. W międzyczasie Captain Cold zaatakowałby Flasha w Central City. Pojedynek przerwałby Cyborg, w konsekwencji tracąc dolną połowę ciała.
Luthor zostałby zabity przez laserowy wzrok Supermana – oczywiście kontrolowanego przez Darkseida. Wszystkie te wydarzenia zostałyby odwrócone przez Flasha, który cofnąłby się w czasie w "Lidze Sprawiedliwości 3".
W wersji reżyserskiej "Ligi Sprawiedliwości" padło nawiązanie do Legionu Zagłady, kiedy Luthor oznajmia Deathstroke'owi, że czas założyć własną ligę. W wersji Zacka Snydera ma być więcej Deathstroke'a, jednak nie wiadomo, czy obecnie są jakiekolwiek plany na powstanie Legionu Zagłady.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że DC Extended Universe nieustannie pozostaje w tyle za Marvel Cinematic Universe. O ile powyższa fabuła może wydawać się gratką dla komiksowych fanów DC, to dla przeciętnego zjadacza chleba, który tylko ogląda filmy, wszystko to wydarzyło już się w "Avengers: Koniec gry". Cóż, czy jest się czym smucić, okaże się 18 marca, wraz z premierą czterogodzinnego filmu.