Jak widać pozytywny odbiór i sukces finansowy “Star Wars Jedi: Upadły Zakon”, a także totalna porażka gry-usługi “Anthem”, spowodowały pewne zmiany w wizji strategicznej Electronic Arts. Dowodem, który na to wskazuje jest fakt, że w karcie “Dragon Age IV” zniknęły zapowiadane elementy sieciowe i podkreślono nacisk na na kampanię dla pojedynczego gracza.
Rzecz jasna nie mówiono tego wprost, ale w zapowiedziach i wypowiedziach developerów dało się wyczuć, że kontynuacja smoczej sagi była początkowo planowana jako gra-usługa, która zawierała mikrotransakcje. Wydawca chciał w ten sposób zwiększyć potencjał marki i szukał alternatywnych źródeł dochodu. Spotkało się to podobno ze znacznym sprzeciwem twórców od lat rozwijających świat Thedas (kilku z nich postanowiło podziękować za współpracę BioWare), ponieważ nie widzieli sensu tworzenia “kolejnego Anthem ze smokami”.
Analizując to, w jaki sposób poradziły sobie ostatnie produkcje z portfolia elektroników, korporacja zdecydowała, że nie zamierza naciskać na sieciowy aspekt “Dragon Age IV” i twórcy mogą skupić się w rozwój singlowej kampanii. Biorąc pod uwagę, że tytuł może być ostatnią szansą BioWare powrotu na salony, cieszy że dano im tu wolną rękę. Trzymajmy kciuki, teraz wszystko w ich rękach.