Po niechlubnej serii porażek BioWare zdecydowanie nie składa broni i stara się wysłać czytelny sygnał, że pogłoski o powolnej śmierci studia są mocno przesadzone.
class="lbox">Tak przynajmniej twierdzi Casey Hudson, czyli jeden z ojców serii "Mass Effect", obecnie zasiadający na stanowisku głównego menedżera firmy. Developer zdradził, że różne oddziały zespołu pracują obecnie nad kilkoma dużymi i ambitnymi projektami, których szczegółów w tej chwili nie może zdradzić, gdyż mają one łatkę "supertajnych".
Zaznaczył jednak, że "Straszliwy Wilk powstaje" i jeden z tytułów wkroczył ostatnio w fazę "pre-produkcji". Zajmuje się nim ciągle powiększający się zespół z Edmonton. Nie trzeba być szczególnie dobry w detektywistyczne klocki, aby poukładać sobie fakty w taki sposób, że Hudson wprost stwierdza, że prace nad "Dragon Age IV" idą pełną parą i projekt nie trafił ostatecznie do piachu. Wiele jednak wody upłynie zanim dowiemy się czegoś konkretnego o kontynuacji tej popularnej serii, a co dopiero pisać o jej debiucie na półkach sklepowych.
Co w innych przypadkach? Można spekulować, że coś kręci się wokół serii "Mass Effect", tym bardziej, że chłopcy z BioWare i Electronic Arts wielokrotnie zaznaczali, że nigdy nie porzucili tej marki, a dali jej jedynie trochę odpocząć. Może w końcu doczekamy się kontynuacji "Jade Empire", biorąc pod uwagę, że raz na kilkanaście miesięcy studio daje do zrozumienia, że bardzo chętnie wróciłaby do orientalnego świata?
W planach może być jakiś grubszy dodatek do "Anthem". Coś jest niewątpliwie na rzeczy, bo nad tą produkcją poważniej pochylił się również Hudson i odnosi się do krytyki związanej ze zbyt powolnym implementowaniem dodatkowej treści do gry, zaznaczając że tytuł czeka wiele znaczących aktualizacji.
"Wiem, że czeka nas ogrom pracy, aby wydobyć pełen potencjał tej gry. Mamy w planach fundamentalne usprawnienia, ale to niestety potrwa. Zespół pracuje nie tylko nad długoterminową rozbudową, ale przygotowywaniem mniejszych bieżących aktualizacji" – podsumował Hudson.
Jak myślicie, wrócą do nas z tarczą czy na tarczy?