Smutny los studia Telltale miał być przestrogą, ale nowy właściciel aktywów kalifornijskiej firmy postanowił wskrzesić dawną markę i zapowiada powrót do wcześniej rozpoczętych projektów. Cieszyć się czy martwić? Odpowiedź wcale nie będzie taka prosta.
class="lbox">Studio z San Rafael nie istnieje od 14 listopada zeszłego roku, kiedy to złożono wniosek o upadłość, jednak wygląda na to, że historia firmy wcale nie została zakończona. LCG Entertainment wykupiło aktywa Telltale Games i ogłosiło, że deweloper wraca do świata żywych. Ponownie pojawią się w sprzedaży gry studia, ale nowy właściciel zapowiada powrót do dawnych projektów.
Na czele "nowego" Telltale Games staną Jamie Ottilie i Brian Waddle, czyli panowie związani do tej pory z rynkiem gier mobilnych. Czy to oznacza, że studio mocniej skupi się na tej gałęzi rynku? Na odpowiedź trochę za wcześnie, ale pewnym jest, że nowe biuro ponownie zagości w amerykańskiej Kalifornii, zaś zarząd zachęca dawnych pracowników, by ci ponownie dołączyli do szeregów Telltale.
class="lbox">Rzecz jasna każdy ze zwolnionych może pracować w mniej formalnym stylu jako freelancer, ale Telltale obiecuje, że wszyscy otrzymają propozycję stałej umowy w kalifornijskim studiu LCG potrzebuje świeżej krwii, bowiem odkupiło prawa serii "Puzzle Agent", "The Wolf Among Us" oraz "Batman: The Telltale Series". Niektóre licencje wygasły, jak chociażby "Gra o tron', "Minecraft" czy "Strażnicy Galaktyki", ale w biznesie wiadomo, że wiele spraw da się załatwić dzięki odpowiedniej sumie przelanej w odpowiednie ręce. Wiadomo też, że "The Walking Dead" należy do Skybound Games, powstałej z części pracowników oryginalnego Telltale, więc raczej nie zobaczymy kontynuacji od kalifornijskiego spadkobiercy twórców oryginału.
class="lbox">Na pewno będziemy musieli poczekać, bo choć Ottilie w wywiadach podkreśla, że chce zachować formę wypuszczanych jeden po drugich odcinków, to jednak pierwsze pół roku ma zostać przeznaczone na urządzenie się w nowej siedzibie oraz opracowanie niezbędnych narzędzi. Wątpię, by największe talenty "starego" Telltale chciały dwa razy wchodzić do tej samej rzeki, ale tego typu powroty są na tyle rzadkie, by przyglądać się im chociażby z zaciekawieniem.