"Rise of the Necromancer" to już drugi dodatek do trzeciej odsłony serii "Diablo". Chociaż wiedzieliśmy od początku, że nie będzie tym, czym "Lord of Destruction" czy "Reaper of Souls", to jednak wciąż liczyłem na to, że Blizzard pozytywnie mnie zaskoczy, uciszając tym samym wszelkie utyskiwania malkontentów, zarzucających zwykły skok na kasę oraz próbę wyciśnięcia ze średniej gry wszystkich soków. Niestety, za jakieś 60 złotych dostajemy praktycznie tylko znaną ze wcześniejszych odsłon klasę postaci, a także parę wizualnych dodatków, bez których spokojnie można się obejść. Czy mimo to warto zdecydować się na dance macabre postacią sprzed lat?
Diablo III: Rise of the Necromancer – recenzja dodatku
Trójka była chyba największym rozczarowaniem w moim "growym" życiu. Tego tytułu już nic nie uratuje, niech go najlepiej zostawią w spokoju i skupią się na wyciągnięciu odpowiednich wniosków przy produkcji kolejnej części.
Wszyscy powinni zgodnie olać te DLC, aby wybić studiu tego typu "genialne pomysły" ze łba.
Wszyscy powinni zgodnie olać te DLC, aby wybić studiu tego typu "genialne pomysły" ze łba.