class="lbox">
Każde ogromne mocarstwo napotyka na moment, kiedy krok w tył może przerastać krok naprzód. Przez szybko zmieniający się świat, tęsknimy za dawnymi czasami, kiedy życie było prostsze. Odtworzenie ukochanej przeszłości może wydawać się cudowne, ale to nic odkrywczego. To nie znaczy, że dawne idee przydadzą się i dzisiaj. Musimy stawić czoło jednej smutnej prawdzie – nowe "Gwiezdne Wojny" nie są tak dobre, jak ludzie sądzili.
W taki sposób Randy Marsh ocenił to, co dzieje się z ukochaną marką fanów fantastyki, a także zwrócił uwagę na szerszy geopolityczny problem. Dominacja nostalgii, wręcz katatoniczne spoglądanie w przeszłość i wspominanie z rozrzewnieniem starych, dobrych czasów. Prostych koncepcji, gdy wszystko było niby łatwiejsze. Jakby ludzie panicznie bali się rozwoju i pragnęli jedynie ciągłego recyclingu starych pomysłów. Bo to, ja wiem, bezpieczne i nic się dzięki temu nie spieprzy.
Oczywiście, "Łotr Jeden" zapowiada się ciekawie i mega-widowiskowo, ale... właśnie... na swój sposób leniwie. Tutaj (który to już raz!) Gwiazda Śmierci, tam Darth Vader, gdzie indzie Ben Mendelsohn przywodzący na myśl kultowego Wilhuffa Tarkina. Z każdym kolejnym zwiastunem martwi mnie coraz bardziej, że zmierza to w ślepą uliczkę.
Film trafi na ekrany polskich kin już 15 grudnia.