Jeśli myślicie o reżyserze, który nakręcił masę gniotów, to na pewno gdzieś tam pojawi się Uwe Boll. To się jednak od dzisiaj zmieni, bowiem wspomniany pan ogłosił, że definitywnie rozstaje się z branżą i nie uraczy nas kolejnym filmem.
class="lbox">Uwe Boll ma na swoim koncie sporo produkcji, w tym także ekranizacje kilku gier komputerowych. Niestety, niszowa tematyka oraz kiepskie wykonanie nie przerodziły się w finansowym sukces. Mimo to niemiecki reżyser i producent nie zrażał się opiniami malkontentów. Teraz jednak postanowił dać za wygraną.
Reżyser m.in. "Alone in the Dark", "Bloodrayne" czy też "Dungeon Siege: W imię króla" stwierdził, że robienie filmów jest dla niego po prostu nieopłacalne. Pamiętajmy, że Boll nie dostawał funduszy z hollywoodzkich wytwórni, lecz uzyskiwał je własnymi staraniami, korzystając przy tym z pomocy niemieckiego systemu podatkowego.
Cóż, być może ekranizacją gier zajmie się ktoś inny, ale Uwe Boll będzie prekursorem. Co prawda kiepskim, ale i tak będziemy go za to pamiętać.