"WildStar" nie jest tytułem skazanym na porażkę


Tak gwoli wyjaśnienia, bo niestety jakoś przez ostatnie miesiące (no dobra, dobra... może nawet lata!) ten temat na umykał. Nie znaczy to jednak, że nie wiemy, co w trawie piszczy i jesteśmy ślepi jak gimnazjalista pod dwudniowej libacji specyfików ze skrytki wujka-bimbrownika.

wildstar

Choć Carbine Studios definitywnie nie posiada tak wyrafinowanej i bogatej kampanii marketingowej jak twory Blizzarda, BioWare czy ZeniMax Online, absolutnie nie znaczy to, że "WildStar" jest skazany na pożarcie. Koreańczycy z NCSoft należą do elitarnej grupy szczwanych lisów wydawniczych i po druzgoczącej porażce wielu, zdawałoby się przyszłościowych, projektów (takich jak "Tabula Rasa" czy "City of Heroes"), nie wyłożyliby kasy na przeciętnego kota w worku. Twórcy baśniowego MMORPG może nie wychylają się ze swoją pracą tak mocno jak konkurencja, lecz zbierają mnóstwo pozytywnych opinii o swojej grze od testerów – czego akurat nie mogą powiedzieć jej rywale – a to znakomity sygnał.

Dlatego warto zwrócić uwagę na tę niepozorną produkcję i obejrzeć kilka dzienników developerskich. Ciekawe rozwiązania, interesujący system walki, dbałość o detale, dynamizm, specyficzny klimat i często mocno zakręcony humor... Tak, ten tytuł może zdecydowanie mocniej zamieszczać w gatunku, o ile uda mu się przebić przez szum medialny i przekonać graczy do opłacania subskrypcji.

Poniżej znajdziecie najświeższy zwiastun "WildStar", który jest utrzymany w stylizacji, do jakiej przyzwyczaili nas chłopcy z Carbine. Nieprzeciętna animacja z dużą dawką braku powagi, lecz w niezgorszy sposób tłumacząca fundamenty, na których opiera się gra.

Odpowiedz
← Nowości

"WildStar" nie jest tytułem skazanym na porażkę - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...