Pamiętacie może, co pisał Charon w trzecim dniu jubileuszu GameExe? Nie? To przypomnę: „Wyobraźcie sobie ogromną, misternie uplecioną sieć. Każda nitka jest perfekcyjnie spreparowana i maksymalnie dopieszczona, a mucha, która będzie miała nieszczęście w nią wpaść, nie ma najmniejszych szans na uwolnienie. Trzepocze się, szarpie, ale oczyma wyobraźni już widzi zbliżającego się tłustego pająka... Tak właśnie działa nasz Redaktor Naczelny, Wiktul, wraz z pomagierami, których niedługo bliżej poznacie. Przebywają na środku owej sieci, co jakiś czas budząc się z leniwego snu i przyciągając do siebie najbardziej apetyczne kąski.” Patrząc na te słowa, na Charona, który podpuścił mnie do napisania pierwszego newsa (o którym za chwilę) i do tego po dżentelmeńsku zaoferował darmowy przewóz rzez rzekę (taa, darmowy… toć nic za darmo nie ma!), a potem na Tamc.a, który bezlitośnie podjął próbę dołączenia mej skromnej, czarnopanterzej osoby do swej kolekcji dusz (a uwierzcie mi – starcie z hordami nieumarłych jest naprawdę wyczerpujące), mogę stwierdzić jedno: w tej chwili czuję się jak wspomniana mucha. Ale, zostawmy te moje rozterki…
O czym to ja miałam? A tak. Kiedy dopadnięto mnie w ostatniej chwili przed jubileuszową rundą „Wilkołaka” i chwycono mocno za ogon, napisałam coś takiego: „Specyficzny humor, stały rozwój w postaci nowych ról, powolne ukierunkowywanie się na role play, dodanie odgórnie narzuconych cech do odgrywania postaci, wszystko to złożyło się na obecny kształt „Wilkołaka”. Miejmy nadzieję, że na wkładzie naszego Naczelnego się nie skończy.” No cóż, wedle wszelkich znaków na niebie i na ziemi – nie kończy się.
Dlatego siedzę tu i teraz, w sylwestrową noc (no co? Kotem jestem, kotem, a koty nie imprezują, przedkładając ciepłe łóżko nad szaleństwem człowieków) i piszę tego newsa. Powód? A… o tym za chwilę. Niech no najpierw pogonię tego szkieletora, co się zanadto do mego ogona zbliżył.
Zacznijmy od tego, że żyjemy w dobie internetów i telefonii komórkowej, w dobie smartfonów i najróżniejszych aplikacji. Na czoło zdaje się wysuwać Facebook – portal, gdzie każdego ma się pod ręką. Miejsce, gdzie bardzo często możesz do kogoś napisać i mieć odpowiedź niezależnie od tego, czy ów ktoś wyleguje się właśnie w łóżku, jest na spacerze z psem bądź tuła się między szkolnymi murami, nie przepłacając przy okazji za SMS-y. Dość przydatna sprawa, prawda? A teraz spójrzmy na „Wilkołaka”. Biedak siedzi na forum, w miejscu, gdzie nie każdy codziennie zagląda. Do tego posiada okrutną regułę: dozwolone dwa niegłosowania, przy trzecim – postać automatycznie ginie. A gracz po prostu… zapomniał…
Tak, tak, wprawdzie rolę „przypominacza” nasz portalowy celebryta wziął na swe barki, ale ileż można…? Dlatego „Wilkołak” podbija nowe tereny, wychodząc naprzeciw graczom (tym, którzy oczywiście nie praktykują wiktulowskiego nurtu bezfejsbukowego). Co za tym idzie – zapraszam wszystkich graczy „Wilkołaka” oraz innych użyszkodników GE do polubienia i śledzenia Wilkołaka na GameExe, gdzie można swobodnie spamić, dyskutować i zacieśniać więzy, bez grozy wiszących nad głową procentów. A co najważniejsze – można być na bieżąco z terminami kolejnych rund.
PS. Jeśli jeszcze nie polubiliście GameExe na FB, to… szybciutko, bo przyjdzie zły ko… smok (agent do zadań specjalnych, czyt. zjadania nieposłusznego ludu) i was pożre na kolację!
PS2. Zapisy na rundę 12 wciąż trwają. Jeszcze się nie zapisałeś? Na co czekasz?! Sio, o, tutaj!