[NWN:HotU] Finałowa walka
Najlepszym sposobem jest posaidanie prawdziwych imion, jednak jak ich nie masz to już trudniejsza sprawa. Deekina możan zastraszyć lub powiedzieć, że będziesz za nim tesknił (drugi wybór lepszy), na Valena działa perswazja i zastraszanie oraz rozkochanie go w sobie (tylko dal kobiet), na Nathyrrę zastrasanie nie działa ale persfazja tak. Aribeth jest trudniej przekonać, wszystko zalezy od charakteru. Jeżeli jest dobra i kocha ciebie to jest OK, jak jest zła to odrazu cie zdradzi. Można również użyć na niej persfazji. Gdy posiadasz prawdziwę imię Mefistofelesa to możesz bez walki zniszczyć go.
Nie wiem, ile trzeba mieć perswazji w przypadku Aribeth. Ja miałem maksymalną ilość punktów daną na mój poziom(paladyn/czempion torma) i katowałem się około 10 minut, aby ją przekonać(aż mi się chciało bawić w perswazję zamiast użyć mocy Prawdziwego Imienia). Mefa pojechałem normalnie. Valen się ode mnie nie chciał odłączać.
Rozwaliłem sam i bez żadnych imion ;]
trochę to trwało, zdążyłem się wykąpać ... itd a oni sie ciągle naparzali (miałem wysokie KP i zmniejszenie obrażeń na wielkim pasie i jakiś pierścieniach)
przyszedłem trzuciłem wsje czary co miałem (roje, burze inne bzdury), ze 3 klątwy i padł za 3 palcem śmierci (echhh te jego odporności... ciężko było trafic czarem ;/)
w sumie mieczak z niego
trochę to trwało, zdążyłem się wykąpać ... itd a oni sie ciągle naparzali (miałem wysokie KP i zmniejszenie obrażeń na wielkim pasie i jakiś pierścieniach)
przyszedłem trzuciłem wsje czary co miałem (roje, burze inne bzdury), ze 3 klątwy i padł za 3 palcem śmierci (echhh te jego odporności... ciężko było trafic czarem ;/)
w sumie mieczak z niego
Phi...
A ja wiem co mam trzeba zrobić żeby aribeth sie nie odłączała.
Jak gadasz ze znającą imiona prosisz by dała imię aribeth. Zabulisz 200.000 sz.
Podczas ostatecznej gadaniny z Mefistofelesem, gdy aribeth chce sie odłączyć to wymawiasz jej imię i karzesz wrócić jej do drużyny.
Mefistofeles jednak miał rację aribeth wróciła do piekła (zginęła)
a tak na marginesie ten temat już gdzieś widziałem wie skorzystaj najpierw ze sitemapy Nazina
A ja wiem co mam trzeba zrobić żeby aribeth sie nie odłączała.
Jak gadasz ze znającą imiona prosisz by dała imię aribeth. Zabulisz 200.000 sz.
Podczas ostatecznej gadaniny z Mefistofelesem, gdy aribeth chce sie odłączyć to wymawiasz jej imię i karzesz wrócić jej do drużyny.
Mefistofeles jednak miał rację aribeth wróciła do piekła (zginęła)
a tak na marginesie ten temat już gdzieś widziałem wie skorzystaj najpierw ze sitemapy Nazina
Co to za przyjemność używać Prawdziwego Imienia, żeby zmusić Aribeth do powrotu do drużyny? Wiesz, jaka jest satysfakcja, kiedy po dziesięciu minutach nieudanych prób perswazji z głośnym okrzykiem stwierdzasz z euforią, że test perswazji się udał?
Użytkownik Mistrz Krezysztof dnia pon, 14 maj 2007 - 09:37 napisał
Podczas ostatecznej gadaniny z Mefistofelesem, gdy aribeth chce sie odłączyć to wymawiasz jej imię i karzesz wrócić jej do drużyny.
Mefistofeles jednak miał rację aribeth wróciła do piekła (zginęła)
Mefistofeles jednak miał rację aribeth wróciła do piekła (zginęła)
To są niegodne metody, prowadzące do ubezwłasnowolnienia pięknej elfki. Porządny poszukiwacz przygód nie bawi się w takie niesmaczne szopki. Zmuszanie kogoś Prawdziwym Imieniem do bezwzględnego posłuszeństwa czyni z danej osoby marionetkę pozbawioną wolnej woli. Grałem w HotU wiele razy i NIGDY nie musiałem uciekać się do takiej kompromitacji. Nie pociłem się też godzinami, aby Ją przekonać - mówiłem zwykle tylko dwa proste słówka i było po wszystkim .
P.S. Mefistofeles nie miał tak naprawdę racji...
Powiem że używanie prawdziwego imienia to jest najlepszy sposób na kazanie towarzyszom nie dołączania sie do Mefistofelesa. A co do tego ze Aribeth poszła do piachu to mam racje. Jak Mefistofeles przyzywał żywiołaki ognia to aribetch spłonęła w lawie. Wierz co Hawkwoodzie?
Zorbie ci moduł "Ożeń sie z Aribeth w ciągu 30 dni" jeśli chcesz ten moduł to pisz na pw.
A jeśli chcecie zobaczyć ostatnie 27 sekund walki z mefem to pobierzcie ten film http://rapidshare.com/files/32162634/nwmai...-27-24.avi.html
Zorbie ci moduł "Ożeń sie z Aribeth w ciągu 30 dni" jeśli chcesz ten moduł to pisz na pw.
A jeśli chcecie zobaczyć ostatnie 27 sekund walki z mefem to pobierzcie ten film http://rapidshare.com/files/32162634/nwmai...-27-24.avi.html
Podam więc kompleksowe rozwiązanie:
Na każdym z najemników możesz użyć prawdziwego imienia. Jeśli go nie posiadasz musisz użyć innego sposobu.
Deekin - możesz spróbować użyć perswazji lub zastraszania, ale najlepiej powiedzieć, że będziesz za nim tęsknił - wtedy od razu Ci się uda. Na Valena działa zastraszanie i perswazja, jeśli Cię kocha lub za pomocą prawdziwego imienia pozbawiłeś go demonicznego dziedzictwa. Na Nathyrrę zastraszenie nie działa (od razu niepowodzenie), ale perswazja tak. Jeśli ona Cię kocha lub za pomocą imienia pomogłeś jej sobie wybaczyć , to od razu stanie po Twojej stronie. Na Aribeth działają dwa rodzaje perswazji i zastraszenia, z czego dobra Aribeth (jeśli Cię kocha) od razu stanie po Twojej stronie, a zła - od razu zdradzi. Jeśli Twoją miłością był Śpiący i dostał pocałunek w świątyni, to teraz też stanie u Twego boku (ale tylko wtedy, gdy jeden z najemników dołączy do Mefistofelesa). Za związanie Aribeth imieniem dostaniesz 1000 doświadczenia.
Co do walki. Jeśli posiadasz prawdziwe imię to można nie walczyć. Jeśli nie...jest on całkowicie odporny na lód i ogień i działają na niego tylko mocne zaklęcia. Wojownik jak go zrani to Mefistofeles zniknie i pojawi się lód oraz wodne i lodowe bestie. Ponownie go zranisz to pojawi się lawa i bestie lawy. Po ich zabiciu Mefistofeles powróci po raz drugi, a gdy zranisz go dotkliwie podda się i zacznie Cię błagać o litość. Możesz wypuścić lub dobić.
Tym akcentem temat ten można chyba zamknąć. Wyjaśniłem sprawę w miarę przejrzyście dla każdego z najemników.
Na każdym z najemników możesz użyć prawdziwego imienia. Jeśli go nie posiadasz musisz użyć innego sposobu.
Deekin - możesz spróbować użyć perswazji lub zastraszania, ale najlepiej powiedzieć, że będziesz za nim tęsknił - wtedy od razu Ci się uda. Na Valena działa zastraszanie i perswazja, jeśli Cię kocha lub za pomocą prawdziwego imienia pozbawiłeś go demonicznego dziedzictwa. Na Nathyrrę zastraszenie nie działa (od razu niepowodzenie), ale perswazja tak. Jeśli ona Cię kocha lub za pomocą imienia pomogłeś jej sobie wybaczyć , to od razu stanie po Twojej stronie. Na Aribeth działają dwa rodzaje perswazji i zastraszenia, z czego dobra Aribeth (jeśli Cię kocha) od razu stanie po Twojej stronie, a zła - od razu zdradzi. Jeśli Twoją miłością był Śpiący i dostał pocałunek w świątyni, to teraz też stanie u Twego boku (ale tylko wtedy, gdy jeden z najemników dołączy do Mefistofelesa). Za związanie Aribeth imieniem dostaniesz 1000 doświadczenia.
Co do walki. Jeśli posiadasz prawdziwe imię to można nie walczyć. Jeśli nie...jest on całkowicie odporny na lód i ogień i działają na niego tylko mocne zaklęcia. Wojownik jak go zrani to Mefistofeles zniknie i pojawi się lód oraz wodne i lodowe bestie. Ponownie go zranisz to pojawi się lawa i bestie lawy. Po ich zabiciu Mefistofeles powróci po raz drugi, a gdy zranisz go dotkliwie podda się i zacznie Cię błagać o litość. Możesz wypuścić lub dobić.
Tym akcentem temat ten można chyba zamknąć. Wyjaśniłem sprawę w miarę przejrzyście dla każdego z najemników.
Witam! Chciałem pochwalić się, iż ukończyłem wczoraj gre.
Strasznie pózno, wiem. Wszystko przez bałagan na kompie. Najzwyczajniej zapomnialem, że dodatek jest zainstalowany na dysku. I tam spokojnie sobie przeleżał pare lat odkąd ukończyłem NWN1:P Ale do rzeczy. Finałowa walka z Panem piekieł była dla mnie dość ciężka..podchodziłem 8 razy. Ja Jako Czarownik 22 i 5 lvl Harfiarz (wiem słabo, ale nie korzystałem z żadnych solucji i naprawde wczułem się w fabułę)z dwoma pomocniczkami Nathyyrą i Aribeth. Paladynka dzielnie dała sobie radę jako "tank" (poszło chyba ze 30 mikstur uzdrawiających:P)
natomiast ja z Nathyyrą wprowadzałem do krwioobiegu Mefistofelesa trucizny. Tak- Pan zniszczenia zdechł od kwasu. Chciałbym dodać, że ilekroć grałem w NwN, nigdy nie zakładałem hełmów..po prostu większość nie podobała mi sie:P a to tez utrudnia rozgrywke. Chociaż gra ma już swoje lata, nie przestaje mnie zadziwiać swoimi możliwościami i ilością różnych wyjść z sytuacji..po prostu miód:)
Aha, Jeśli ktoś odwiedzi jeszcze ten temat, może będzie miał ochotę wyjaśnić mi jedną rzecz:)
Mianowicie, dlaczego Aribeth po przejsciu ze mną spowrotem do Torilu nie odzyskała ciała? Czy to dlatego, że stała się Zaginioną i jej imie zostało wyryte w lodzie?
Strasznie pózno, wiem. Wszystko przez bałagan na kompie. Najzwyczajniej zapomnialem, że dodatek jest zainstalowany na dysku. I tam spokojnie sobie przeleżał pare lat odkąd ukończyłem NWN1:P Ale do rzeczy. Finałowa walka z Panem piekieł była dla mnie dość ciężka..podchodziłem 8 razy. Ja Jako Czarownik 22 i 5 lvl Harfiarz (wiem słabo, ale nie korzystałem z żadnych solucji i naprawde wczułem się w fabułę)z dwoma pomocniczkami Nathyyrą i Aribeth. Paladynka dzielnie dała sobie radę jako "tank" (poszło chyba ze 30 mikstur uzdrawiających:P)
natomiast ja z Nathyyrą wprowadzałem do krwioobiegu Mefistofelesa trucizny. Tak- Pan zniszczenia zdechł od kwasu. Chciałbym dodać, że ilekroć grałem w NwN, nigdy nie zakładałem hełmów..po prostu większość nie podobała mi sie:P a to tez utrudnia rozgrywke. Chociaż gra ma już swoje lata, nie przestaje mnie zadziwiać swoimi możliwościami i ilością różnych wyjść z sytuacji..po prostu miód:)
Aha, Jeśli ktoś odwiedzi jeszcze ten temat, może będzie miał ochotę wyjaśnić mi jedną rzecz:)
Mianowicie, dlaczego Aribeth po przejsciu ze mną spowrotem do Torilu nie odzyskała ciała? Czy to dlatego, że stała się Zaginioną i jej imie zostało wyryte w lodzie?
Aribeth umarła jak każda inna istota Torilu i z powodu swoich występków (oraz działaniom Mefistofelesa) trafiła do Canii. Natomiast, główny bohater nie umierał dzięki Reliktowi Żniwiarza oraz Zdradliwym Kamieniom, które posiadały wystarczająco tyle energii, by przenieść duszę do domeny Żniwiarza, by tam zostać wskrzeszoną. Dlatego też podczas powrotu do Waterdeep główna postać, związana z artefaktem, odzyskała ciało, a Paladynka Tyra nie, bo stała się tylko zjawą, cieniem byłej Elfki.
Ja ani razu nie musiałem wykorzystywać prawdziwego imienia Lady Aribeth bo powiedziałem jej że ja kocham a ona stała u mego boku i nie zamierzała mnie opuścić. Wolałbym sobie rękę uciąć niz ją zniewolić i współpracować z przymusu tyle przeszła w swoim życiu że nie należałoby jej tak traktować! Co do Hawkwooda całkowicie się zgadzam i dużo bym dał za polski moduł poświęcony tematyce miłości między nia a głównym bohaterem.