"World of Warcraft" wciąż znajduje się w czołówce najpopularniejszych MMO w branży gier i systematycznie, co miesiąc, zasila konto Blizzarda o ładnych kilkaset milionów dolarów. Nie może zatem dziwić, że developerzy ani myślą o zwijaniu flagi oraz dawaniu posłuchu czczym głosom niezadowolonych graczy czy analityków, którzy ustawicznie wieszczą upadek tej marki. Wprost przeciwnie, zamierzają nadal mocno ją wspierać i prawdopodobnie dać lojalnym subskrybentom kolejne godziny dodatkowej zabawy w ich ukochanym uniwersum.
Zbliża się BlizzCon, a więc czas, gdy chłopcy z Zamieci zazwyczaj odkrywają część kart na temat swoich niedalekich planów. Normalne, że w tym okresie pojawiają się bardziej lub mniej realne plotki, rozgrzewające pasjonatów gier fabularnych do czerwoności. Nie inaczej jest teraz, a jej źródłem tym razem zostało samo studio, które postanowiło wczoraj zarejestrować w nowozelandzkim urzędzie patentowym markę "Warlords of Draenor". Przypadek? Nie sądzę.
Większy smaczek spekulacjom nadaje fakt, iż Nowa Zelandia jest ostatnio Mekką rejestracyjną w kwestii przyklepywania znaków towarowych studia. To właśnie tutaj Blizzard zarejestrował nazwę "Heroes of the Storm" (wcześniej "Blizzard All-Stars") oraz "Reaper of Souls" – pierwszego oficjalnego dodatku do "Diablo III".
Czy czekają nas kolejne godziny zabawy z "World of Warcraft"? Przekonamy się już 8 listopada, bo właśnie wtedy startuje BlizzCon.