Telenowelowym opowieściom o ekshumacjach dawnych idei i zatopionych w brązie herosów w związku z "nową nową trylogią Star Wars" nie ma końca. Tym razem możliwe jednak, że dla wszystkich tych, którzy na kontynuację Gwiezdnej Sagi patrzą krytycznym okiem, nastała nowa nadzieja na powrót do jednej z najważniejszych wartości tej kinowej epopei – John Williams zadeklarował, że jest jak najbardziej zainteresowany skomponowaniem muzyki do jej najnowszych odsłon.
Trzeba przyznać, że to bodajże pierwsza w pełni pozytywna wiadomość na temat nowej produkcji Disney'a. Któż bowiem nadawałby się lepiej do takiego zadania, niż człowiek, który swą muzyką stworzył ogromną część kultowej opowieści, a na swoim koncie ma CZTERDZIEŚCI SIEDEM nominacji do Oscara?
Williams: "Ilekroć mamy zagrać "Star Wars", przypomina mi się, jak graliśmy to po raz pierwszy, kilkadziesiąt lat temu. Ani ja, ani George, ani nikt inny z osób zaangażowanych w cały projekt, nigdy nie myślał, że zajdziemy tak daleko, albo że w ciągu kilku lat powstaną kolejne części filmu, do których będę musiał komponować nowe utwory. Lub też, że wiele lat później powstanie nowa trylogia. Teraz czekamy na pojawienie się tych produkcji w 2015, 2016... Dlatego też muszę mieć pewność, że wciąż nadaję się do tego, co – mam nadzieję – w ciągu najbliższych lat będzie kontynuowane z Georgem."
Piękne słowa, pozostawiają jednak pewne pole do popisu dla złośliwców. Na wstępie należy "przypomnieć" mistrzowi, że George Lucas w ramach nowej sagi Disneya będzie (z własnej woli zresztą) niewiele więcej niż figurantem. Po drugie, o czym wszyscy wolelibyśmy chyba natychmiast zapomnieć, dwa tygodnie temu John Williams skończył 81 lat...
Cóż powiedzieć? Niechaj Moc będzie z nim.