Sesja Foigana

- Aaa tak się sprawy mają - Powiedział mężczyzna śmiejąc się - Gdyby to o co innego chodziło, to bym cie siłą zatrzymał.
Wychodziłeś na dwór słysząc jeszcze głos Roberta "Ci mili panowie poczekają na twój powrót!" zdążył jeszcze wykrzyknąć. Wsiadłeś do auta, i jak jeszcze nie dawno, odpaliłeś maszynę. Znajomy dźwięk, tak rozpoznawalny niczym fanfary 20ty century fox rozbrzmiał wokoło.
Ruszyłeś na spotkanie kobiety, która jak twierdziła była gotowa. To jeszcze się okaże.
Po chwili znalazłeś się w odpowiedniej części miasta. Mrok zapadł już na dobre. Sprawdziłeś szybko adres, to musi być gdzieś tutaj.
Chwila zastanowienia, po czym podjechałeś pod odpowiedni adres.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Znalazł gdzieś miejsce, dostatecznie duże by móc w nie upchnąć te stado amerykańskich stallionów. Zgasił silnik i ściszył radio. Z kieszeni wygrzebał telefon, jakoś trzeba było dać znać, nie zamierzał błądzić po mieszkaniach, blokach, czy domach. Zaczeka spokojnie w samochodzie. Ostatnie wybrane numery, Debby M., przyciszył jeszcze bardziej radio w którym rozbrzmiewała muzyka prosto z pod samiuśkich tater, zielona słuchawka i kilka sygnałów, nucił przy tym "Strzelają korki od szampana, kieliszki dzwonią dzyń, dzyń, dzyń, usiądź ma luba na kolanach, będziemy słodko wódkę pić", a palce wystukiwały rytm o trzyramienną, sportową kierownicę z odsadzeniem.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Kliknąłeś kilka razy w klawiaturę swojej komórki. Przystawiłeś ją do ucha i czekałeś. Jeden, dwa, trzy, cztery sygnały i nic. Zacząłeś zastanawiać się dlaczego nie odbiera, gdy usłyszałeś gdzieś wokoło twojego auta melodię. Rozejrzałeś się wokoło w poszukiwaniu źródła dźwięku, gdy nagle ktoś zapukał w okno kierowcy. Zaskoczony odwróciłeś głowę i ujrzałeś uśmiechniętą twarz Debby. Jej włosy były spięte razem w zgrabny kucyk. Na sobie miała dopasowane jeansy, na stopach miała czarne "konwersy". Dłonie schowała w kieszeniach brązowej bluzy z kapturem.
- Niespodzianka - Powiedziała przez szybkę zmierzając do miejsca pasażera.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Kurwa - aż zaklął jak zapukała niespodziewanie w szybę samochodu. Chwilę potem zaśmiał się sam z siebie opuszczając szybę.
- Ja pierdziele, a żeś mnie wystraszyła - uśmiechnął się i pokręcił głową - wskakuj - kiwnął otwierając drugie drzwi ze środka. Pasażer uposażony był w podobny, głęboki fotel kubełkowy, nieco w tył odsunięty w stosunku do tego kierowcy i pasy szelkowe, typowe dla samochodów wyścigowych.
- Mmmm, fiu fiu, wyglądasz ... - chwilę się zastanawiał próbując odnaleźć odpowiednie słowa - inaczej, lepiej - ponownie się uśmiechnął, sam garnitur ubierał tylko na pogrzeby i wesela, to i nie zachwycały go kobiety w podobnych uniformach.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Kobieta uśmiechnęła się w podzięce, po czym powiedziała
- W pracy utrzymuję pewne pozory - Powiedziała śmiejąc się cicho. - Słuchałam trochę wiadomości jak wróciłam do domu. Ponoć straszne korki się zaczęły robić. Co jest dziwne, o tej porze powinno być w miarę luźno na drogach.
Odpaliłeś maszynę, po czym ruszyliście. Pierwsze światłą zaczęły palić się w domach. Dało si e wyczuć ogólny spokój wieczoru, kiedy nie jest jeszcze dostatecznie ciemno na noc, ani wystarczająco jasno na dzień.
Było coś spokojnego w tej porze.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Nie podobają mi się pozory - odpowiedział z zabawnym, pozorowanym uśmiechem. Odpalił, silnik warknął, wbił jedynkę i ruszył delikatnie.
- Będzie za ciasno to się ominie - skomentował również korki o których poinformowała go Debby - jakoś - navi nie było bo nie lubił tego ustrojstwa, będzie trzeba skorzystać z bardzo starej prawdy i zasady "Koniec języka za przewodnika". Chciał szybko opuścić miasto, kierunkowskaz, redukcja, szarpnięcie i samochód wystrzelił do przodu, przyjemnie wciskając w fotel. Gaźnik właśnie połknął wiaderko paliwa, szczęście, że bak pełny i duży jak w ciężarówce.
- A może jakie święta są, albo co? Dlatego tyle ludzi jedzie na wieś - tak tłumaczył sobie tłok na ulicy o tej porze.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
- Święta? Chyba nie. Zresztą, nie mam pojęcia. Po prostu jedźmy i zobaczymy sami. - Powiedziała kobieta rozsiadając się wygodnie w samochodzie.
Pierwsze minuty drogi były dosyć normalne, nie napotkaliście większych trudności. kłopoty zaczęły się później, gdy zaczynaliście opuszczać miasto. Zwiększony ruch na drogach, auta zapakowane jakby wszyscy nagle zaczęli wyjeżdżać na wakacje. Piesi szybkim marszem zmierzali w swoim tylko znanym celu. Kilka razy zauważyłeś policję zmierzającą gdzieś na sygnale. W pewnym momencie wydawało ci się jakbyś zobaczył w oddali skręcającą gdzieś ciężarówkę wojskową. Ręki odciąć byś sobie nie dał, w tym całym zamieszaniu wszystko było możliwe. Rozglądałeś się wokoło przyglądając się całemu temu syfowi, gdy...

...jakiś facet wtargnął na jezdnie kilkanaście metrów przed tobą...
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- No co jest! Zjeżdżaj! - wyraźnie nie lubił gdy ktoś bezprawnie korzysta z lewego pasa, wszak służył on do wyprzedzania
- Matko boska, kto im prawo jazdy dał - nie lubił ruchu, a miało przecież być tak pięknie, barracuda, autostrada i on... no i kobieta...
- Dziwne, wyjeżdżamy z miasta, autostrada niedaleko, a ich jak mrówek w roju ... - zamilkł na chwilę, po czym szybko się poprawił - czy pszczół, czy czegoś tam - uśmiechnął się. Pieszy. - Trzymaj się! - Krzyknął. Noga odruchowo powędrowała na hamulec, sportowe zaciski zgniotły klocki na nacinanej i nawiercanej tarczy, sprzęgło, ręka złapała za lewarek, niższy bieg wpadł bez protestowania, gumy z wyższej półki nawet nie zajęczały, kierowca utrzymywał samochód na granicy poślizgu, jakby podświadomie wiedział, że to da najlepszy efekt, szarpnął kierownicą w bok. Zdąży, czy nie... Samochód mimo sporych zabiegów odelżających wciąż ważył sporo, czas reakcji choć krótki, również wydłużał drogę hamowania.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Zaskoczony przechodzień uskoczył w bok jakby został wystrzelony z armaty, wylądował na jakiejś stercie śmieci. Ty sam zdążyłeś zapobiec nieszczęśliwemu wypadkowi. Debby siedziała sztywno, trzymając się czego popadnie.
- Co za debil - Powiedziała w końcu gdy wymanewrowałeś samochód z kolizji.
- Ty złamasie! - Usłyszałeś krzyk niedoszłego wypadkowicza, który najwyraźniej poczuł się "urażony".
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Ty skurwysynie - mruknął, a klamra spinając sześciopunktowe pasy puściła, złapał za klamkę i zorientował się, że w samochodzie wciąż siedzi Debby, zacisnął tylko rękę na kierownicy i zrezygnował, bitka to coś na co kobiety nie patrzą szczególnie przychylnie. Opuścił szybę.
- Patrz kurwo jak łazisz, zrobił bym z ciebie papkę - wciąż był zdenerwowany, bo o ile sam często sobie pozwalał na wiele, tak nigdy nie łamał podstawowych przepisów, jak jazda na czerwonym, parkowanie na miejscu dla inwalidów, czy wchodzenie pod pędzące samochody. Większość z tych gratów nie była by wstanie nawet zacząć skutecznie hamować, nie mówiąc już o niesamowicie szybkiej reakcji niektórych kierowców.
- Przepraszam. Co tu się dzieje? - zerknął na Deb, do niej kierując te słowa. Potem jeszcze raz rozglądnął się w koło. Policja, wojsko, może zamach jakiś był. Wyłączył muzykę, nastawił radio na tutejszą stacje.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Przez chwilę nie mogłeś namierzyć żadnej stacji. Kręciłeś pokrętłem w tą i w drugą stronę, ale bez rezultatu. Po chwili jednak natrafiłeś na jakiś sygnał.
- ...dlatego prosi się wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku i nie podawaniu się panice. Sprawa jest pod kontrolą lokalnych władz i wojska. Powtarzam, zamieszki które miały miejsce dziś rano nie są spowodowane atakiem terrorystycznym. Dlatego prosi się wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku i nie podawaniu się panice. Sprawa jest pod kontrolą lokalnych władz i wojska. - Usłyszałeś męski głos wydobywający się z głośników.
- Że co? - Powiedział Debby - Nic nie słyszałam o żadnych zamieszkach.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Widocznie to stało się chwilę temu, a jeśli już zaangażowali wojsko to jest coś na rzeczy, nie podejrzewam, żeby chodziło o lokalne zamieszki, bardziej prawdopodobny już jest ten atak terrorystyczny - skrzywił się i pociągnął nosem - Niech ich szlak, musieli akurat teraz?! - udawane krzyknięcie, zdenerwowanie i uśmiech, sugerujący raczej żart, czy kpinę.
- Spróbujmy stąd wyjechać - zamknął szybę na powrót, wbił jedynkę i powoli ruszył na przód, starając się unikać wszystkich utrudnień w ruchu, jak korków, szlabanów, barykad, czy też tłumów, byle by dalej od zgiełku.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
- Dobry pomysł, biorąc pod uwagę ten cały młyn i bajzel - Debby przytaknęła po czym ruszyliście dalej.
Po kilku chwilach otoczenie zaczynało się zmieniać. Coraz mniej wielkich budynków było widocznych wokoło was. Ruch też jakby zmalał.
Chwilę później znaleźliście się na przedmieściach. Tutaj już można było poczuć się nieco lżej.
- Cokolwiek się stało, mam nadzieje że to nic z typu jedenastego września - Powiedziała w końcu smętnie Debby.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Jedenasty września? - Zastanowił się chwilę, w końcu nie pochodził stąd, mógł nie pamiętać, potem szybkie obrazy w pamięci, samoloty, World Trade Center
- Aaa, no tak. - zreflektował kiwając przy tym głową, wyprzedził spokojnie kolejny samochód
- Pewnie mecz był i zadyma zrobiła się nieco ostrzejsza - przez cały czas patrzył na drogę, tylko na ułamek sekundy zerkając na rozmówczynię. Zmienił bieg, dodał gazu, silnik warknął głośniej. W końcu podczas jazdy ważniejszym było utrzymanie kontaktu wzrokowego z drogą i tym co się na niej dzieje, niż rozmówcą.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Przez jakiś czas jechaliście w spokoju. Ruch na drogach też jakby zmalał. Po dłuższej chwili wyjechaliście z miasta. Zaczął roztaczać się trochę ładniejszy widok, zostaliście dosłownie otoczeni przez las. Wjechaliście na drogę przechodzącą przez "głuszę".
Panujący mrok połączony z drzewami zaczął tworzyć dość specyficzny klimat.
- Zawsze bała się lasu nocą. Kiedy obozowaliśmy na campingu, to przy każdym dziwnym dźwięku przykrywałam się koce, wskakiwałam do śpiwora i tak dalej. - Debby mówiła rozglądając się wokoło.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Tylko podśmiechiwał się cicho, nie komentując, sam dobrze wspominał okres nocnych biwaków. Wrzucił wyższy bieg, by nieco uspokoić warkot silnika, by w środku było nieco ciszej, na tyle na ile pozwalał jęk widlastej ósemki.
- Yetti i te sprawy? - Uśmiechnął się ponownie
- Ja z kolei lubię takie miejsca, kręte drogi w środku lasu, zawsze je lubiłem. może to głupie, ale przypominają mi dom. No i rajdy - zachichotał nieco kpiąco
- Wybryki w pierwszym pseudo rajdowym fordzie, było śmiechu co niemiara - zapalił długie, rozluźnił nieco pasy szelkowe, zwolnił.
- Powiedz mi, długo znasz tą Tracey?
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Kobieta zaczęła coś tam odpowiadać, gdy nagle za większym zakrętem zauważyłeś dziwny widok. W rowie, jakieś sto metrów przed wami stał van. Stąd doskonale widziałeś napisy które widniały na nim.
POLICE

Z samochodu unosił się białawy dymek. Z położenia samochodu wywniskowałeś że panowie policjanci nie zatrzymali się za potrzebą
- O boże - Szepnęła Debby i zakryła usta dłonią - Co tam się stało?
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
Odruchowo wdusił hamulec, przezorny zawsze ubezpieczony, a nóż radar wystawili. Zjechał na bok, zatrzymał wóz jakieś dziesięć metrów przed nimi, rozpiął szelki i otworzył drzwi.
- Zaczekaj tutaj, sprawdzę czy nic im nie jest - światła wciąż zapalonego samochodu oświetlały radiowóz. Wysiadł zatrzaskując za sobą drzwi, pozostawiając otwarte jedynie okno. Poprawił koszulkę i spodnie które wyszły na język butów, ruszył powoli w stronę drzwi pasażera.
- Dobry! Wszystko w porządku? - krzyknął nim zdążył dojść do samochodu
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
Podszedłeś spokojnie do samochodu. Powoli zajrzałeś do okna.
Nogi pod tobą niemal się załamały. Za kierownicą leżał zakrwawiony policjant. Pod jego twarzą wisiała sflaczała poduszka powietrzna. Odruchowo spojrzałeś na przednią szybę samochodu. A raczej to co z niej zostało. Kupka małych kawałków leżących tu i ówdzie. Jednak nie to było najgorsze. Na ulicy, kilka metrów przed samochodem leżało nieruchome ciało kolejnego policjanta.
"Hi ho hi, it's off to war we go..."


Hedon, Rinsed in post-human shadows A monument scorned by the teeth of time
Odpowiedz
- Kurwa - zaklął pod nosem i starał się jak najszybciej otworzyć drzwi, byle by dostać się do policjanta, a nóż jeszcze dycha.
- Dzwoń po karetkę! - krzyknął do dziewczyny, która wciąż winna siedzieć w samochodzie, na razie nie zastanawiał się co też było przyczyną wypadku, takie drogi często przebiegają sarny, jelenie, czy dziki, często dochodzi do groźnych wypadków.
Kiedy znajdziemy się na zakręcieeee... Redukcja, but i odcięcie!
Odpowiedz
← Sesja TWD

Sesja Foigana - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...