Dopiero teraz zauważyłem ten temat. Ze zgrozą stwierdzam, że zamiast dzielenia się interesującymi paranormalnymi przeżyciami, służy on opowiadaniu o bajkach stworzonych w przypływie natchnienia Nikt nic nie przeżył nienaturalnego?
Strach się bać
Ty, bo jeszcze zapytam się Ati, jakie są Twoje słabości Niemiecki? A nie sorry, już wiem - cudzysłowia!
Dramatyczna walka Hassana z niewidocznymi cudzysłowiami! Nikt ich nie widzi, oprócz niego
A na serio, to ja nie miałem żadnych paranormalnych przeżyć. Chyba, że je nie zauważyłem Słyszałem jedynie historie. Przykładowo, zanim rodzice się pobrali, to ktoś nocą ciągnął za klamkę przy drzwiach. Tata otwiera - nikogo nie ma. Zamyka, znowu ktoś ciągnie. I notorycznie "coś" łaziło po dachu. Zaczął przeklinać, zjawa odeszła. Twierdzi, że to zmarły dziadek. Według mnie możliwe.
Albo: jednemu gościowi zmarł wujek. Gdy się wchodzi na jego podwórko, czuć dziwny nastrój, chłód. A gdy ktoś okradł posiadłość, "coś", ponoć to właśnie wujek gospodarza, rozwalił krzesła. Poprzewracał je wszystkie ze złości, a były wcześniej ustawione. Usłyszałem to od sąsiada tego gospodarza, u którego rwałem wiśnie.
Dramatyczna walka Hassana z niewidocznymi cudzysłowiami! Nikt ich nie widzi, oprócz niego
A na serio, to ja nie miałem żadnych paranormalnych przeżyć. Chyba, że je nie zauważyłem Słyszałem jedynie historie. Przykładowo, zanim rodzice się pobrali, to ktoś nocą ciągnął za klamkę przy drzwiach. Tata otwiera - nikogo nie ma. Zamyka, znowu ktoś ciągnie. I notorycznie "coś" łaziło po dachu. Zaczął przeklinać, zjawa odeszła. Twierdzi, że to zmarły dziadek. Według mnie możliwe.
Albo: jednemu gościowi zmarł wujek. Gdy się wchodzi na jego podwórko, czuć dziwny nastrój, chłód. A gdy ktoś okradł posiadłość, "coś", ponoć to właśnie wujek gospodarza, rozwalił krzesła. Poprzewracał je wszystkie ze złości, a były wcześniej ustawione. Usłyszałem to od sąsiada tego gospodarza, u którego rwałem wiśnie.
Kiedyś kumpel, z którym spałem w 1 pokoju, spytał się mnie czy coś dziwnego działo się ze mną w nocy (bez skojarzeń ;p). Ja nic nie zaobserwowałem, ale on mówił, że czuł, jak coś siedziało na jego klatce i go przyciskało do łóżka i nie dawało się ruszyć (nie ja ;P).
A jak byłem szkrabem, to z "paczką z bloku" poszliśmy wywoływać duchy do piwnicy. Za ścianą, w pomieszczeniu, do którego można było się dostać tylko przechodząc "przez nas", gdzie nikogo nie było, stał sobie kosz. I w pewnym momencie usłyszeliśmy straszny huk i kosz, stojący pod jedną ścianą, znalazł się wywalony pod drugą. Jeszcze nigdy tak nie spier*** przed czymś, gorsze nawet niż pająki. ;p Pierwszy i ostatni raz wywoływałem duchy.
A jak byłem szkrabem, to z "paczką z bloku" poszliśmy wywoływać duchy do piwnicy. Za ścianą, w pomieszczeniu, do którego można było się dostać tylko przechodząc "przez nas", gdzie nikogo nie było, stał sobie kosz. I w pewnym momencie usłyszeliśmy straszny huk i kosz, stojący pod jedną ścianą, znalazł się wywalony pod drugą. Jeszcze nigdy tak nie spier*** przed czymś, gorsze nawet niż pająki. ;p Pierwszy i ostatni raz wywoływałem duchy.
W moim Mieście jest taki placyk (z jednej jego strony jest 50m ścieżka prowadząca do chodika i ulicy, a z innych las) co tam kiedyś była świniarnia, potem Bar i w tym barze się powieśił conajmniej 1 koleś, potem to wyburzyli i teraz są tam gruzy pare studzienek i to wszystko gęsto obrosło zielem jest też otoczone drewnianymy słupkami, które są tak zwęgloe, że aż czarne, w dwóch z tych studzienek jest woda, a w trzeciej drabinka, po której da się zejść do pomieszczenia 3x2m.
Kiedyś zdechło tam z głodu parę psów.
To zaczynam to co miałem napisać...
Pewnego razu z kumplem żeśmy tam se poszli w zimie. Idziemy i słyszymy szczekanie i stajemy, a szczekanie ucichło jak ucięte nożem. Idziemy i jak tylko ruszyliśmy nogami to znowu szczekanie, i tak ciągle, więc z tego placu zwyczajnie spier**l*li*my.
Innym razem przy głębokiej studzience z wodą z kimśtam byłem i patrzymy tam w głąb a tam czacha. Jak niedługo po tym sprawdzałem to jej już nie było.
Albo patrzymy słupki są tam, robimy coś innego w miejscu (niepamiętam co, może żeśmy jarali, może coś w tej studzience) i patrzymy, a te supki są bliżej potem coś zonwu robimy, a słupki się zbliżają.
Albo z kumpelami przy studzience se jemy pizze, zjedliśmy i leżymy, a tu nagle dźwięk połączenie jakby jakiś ogromny zwierz biegł i ktoś piszcząco łkał, spier**la** i patrzymy, a tam nic nie widać, odjeżdżamy i znowu słyszymy ten dźwięk.
Jak sobie coś jeszcze przypomne to napisze!
Kiedyś zdechło tam z głodu parę psów.
To zaczynam to co miałem napisać...
Pewnego razu z kumplem żeśmy tam se poszli w zimie. Idziemy i słyszymy szczekanie i stajemy, a szczekanie ucichło jak ucięte nożem. Idziemy i jak tylko ruszyliśmy nogami to znowu szczekanie, i tak ciągle, więc z tego placu zwyczajnie spier**l*li*my.
Innym razem przy głębokiej studzience z wodą z kimśtam byłem i patrzymy tam w głąb a tam czacha. Jak niedługo po tym sprawdzałem to jej już nie było.
Albo patrzymy słupki są tam, robimy coś innego w miejscu (niepamiętam co, może żeśmy jarali, może coś w tej studzience) i patrzymy, a te supki są bliżej potem coś zonwu robimy, a słupki się zbliżają.
Albo z kumpelami przy studzience se jemy pizze, zjedliśmy i leżymy, a tu nagle dźwięk połączenie jakby jakiś ogromny zwierz biegł i ktoś piszcząco łkał, spier**la** i patrzymy, a tam nic nie widać, odjeżdżamy i znowu słyszymy ten dźwięk.
Jak sobie coś jeszcze przypomne to napisze!
Halowen to pogańskie ,,święto", zamiast na cmentarz iść zapalać znicze i/albo się modlić (nie wszyscy Wierzą), to łażą cygany i wszędzie napieruderzają dyńkami i duszkami. Wstrętne i podłe wykulturawianie.
[Dodano po 43 sekundach]
Poza tym to nie jest o tym halowen, tylko o całym roku i niezwykłych sprawach.
[Dodano po 43 sekundach]
Poza tym to nie jest o tym halowen, tylko o całym roku i niezwykłych sprawach.