Premiera „Kingdoms of Amalur: Reckoning” już za osiem dni i dopiero wtedy okaże się, jakie niespodzianki przeznaczenie zgotowało 38 Studios. Czy ambitny debiutant szybko podbije światowe rynki i szturmem przejmie serca kapryśnych graczy, a może będzie musiał zapłacić popularne frycowe jak praktycznie każda nowa marka w branży elektronicznej rozrywki? Szykuje się następca kultowej serii „Fable” czy cała para pójdzie w gwizdek? Co wyszło z owocu miłości trójki wielkich wizjonerów „Rolston-Salvatore-McFarlane”? Cukiernicze dzieło sztuki albo rozczarowujący zakalec?
Pytań jest sporo, ale na odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Tymczasem twórcy postanowili przyszykować dla wszystkich niecierpliwych graczy dynamiczny zwiastun premierowy, który jest swoistą wisienką wieńczącą tygodnie solidnej kampanii marketingowej. Spojrzeć z pewnością nie zaszkodzi.
Skoro przeznaczenie leży w dłoniach graczy, to czas podjąć trudną decyzję. 10 lutego możemy wbrew arktycznym temperaturom, zaryzykować gwałtowne odmrożenie ciała i wybrać się do lokalnego sklepu z grami, gdzie będą wylegiwały się cieplutkie pudełka z „Kingdoms of Amalur: Reckoning” albo machnąć na ten biznes ręką, ubrać ciepłe kapcie i leniuchować pod cieplutką kołdrą. W końcu życie to sztuka wyboru, więc trzeba rzetelnie ocenić, która opcja jest w tym momencie najlepsza.