Ekipa Wayside Creations kazała nam naprawdę długo czekać na kolejny odcinek fenomenalnego fanowskiego serialu „Fallout: Nuka Break”, ale okres niecierpliwego sprawdzania ich kanału YouTube w końcu możemy uznać za zakończony. Szósty epizod produkcji trafił do czeluści sieciowych w akompaniamencie okrzyków radości i niewieścich pisków, co generalnie nie może dziwić, gdyż finalny efekt jest jak zwykle piorunujący. Twórcy starają się wysłać czytelny sygnał, że wszystkie laury oraz pozytywne komentarze, jakimi zostali ostatnio obdarowani, nie spowodowały, że nagle zaczęli zbijać popularne bąki i zamierzają od teraz jedynie spijać śmietankę. Wręcz przeciwnie, to tylko dodatkowa motywacja do ciężkiej pracy.
Zatem, jeżeli stęskniliście się za przygodami ciapowatego Twiga, ponętnej eks-niewolnicy Scarlett i zgryźliwego ghula Bena, a także chcecie poznać zakończenie pierwszego sezonu tego dzieła, to serdecznie zapraszam na seans. Lepiej przygotujcie sobie zawczasu wygodne siedzisko i coś dobrego do przegryzienia, bo czeka Was prawdziwa postapokaliptyczna uczta. Zgodnie z uświęconą zasadą rodem ze szklanego ekranu, finał jest zaiste wybuchowy i zawiera kilka frapujących cliffhangerów, które wzbudzą wiele ożywczych dyskusji wśród społeczności fanów.
Dobra, nie będę kolejny raz rozpływać się w zachwytach nad rekwizytami, efektami specjalnymi czy scenografią, bo jaki jest ten rumak, każdy widzi – prawdziwa ekstraklasa. Tym, co mnie osobiście cieszy jest fakt, że twórcy przestają kłaść nacisk na elementy z pogranicza slapsticku i zaczynają powoli kierować historię na poważniejsze, mroczniejsze oraz bardziej pokręcone tory. Dobrze, że dowcip jest nadal integralną częścią tej opowieści (w końcu w komputerowej sadze nie brakowało czarnego humoru), ale zepchnięcie go na dalszy plan to ruch w dobrą stronę.
Konkludując – jestem pełen nadziei, co do następnego sezonu i będę go wyczekiwał z nie mniejszą niecierpliwością niż kolejnych odcinków topowych produkcji czołowych stacji telewizyjnych. Tak się powinno tworzyć seriale internetowe.
