Święta Bożego Narodzenia to czas dobroci i radości praktycznie w każdym zakątku globu, ale w domach włodarzy BioWare oraz Electronic Arts ten okres z pewnością był wyjątkowo magiczny. Tradycyjny gwiazdkowy indyk pieścił podniebienie niczym uśmiech antycznej bogini miłości, a wino zaserwowane do wigilijnej wieczerzy przywodziło na myśl ambrozję. Trudno temu się dziwić, w końcu słodki smak sukcesu to najlepsza przyprawa, która potrafi umilić dowolny aspekt życia, a szybujące w górę słupki popularności „The Old Republic” są najlepszym dystrybutorem tego, niebywale rzadkiego w nasyconym gatunku gier sieciowych, specyfiku.
W wyniku wspomnianej wesołości, twórcy postanowili podzielić się kolejną paczką intrygujących statystyk. Choć niezwykła bariera dwóch milionów zarejestrowanych graczy nie została jeszcze przekroczona, to developerzy delikatnie starają się nam przekazać, że są na najlepszej drodze ku temu. Czyżby koncept fabularyzowanego MMORPG w końcu wypalił? Czas pokaże, ale wiele wskazuje na to, że coś jest na rzeczy i kosmiczne przygody nie skończą tak, jak barbarzyński król Conan.
Wspomniana garść statystyk:
- Rozegrano w sumie 60 milionów godzin w świecie gry – to tak, jakby obejrzano wszystkie filmowe epizody „Gwiezdnych Wojen” około 4 milionów razy.
- Najmocniej rozchwytywaną klasą jest wciąż Wojownik Sithów (850 tys. bohaterów), a drugie miejsce nadal okupuje Rycerz Jedi (810 tys. herosów).
- Gracze ukończyli ponad 260 milionów zadań.
- Wirtualni bojownicy starli się w 44 milionach potyczek PvP.
- Asy przestrzeni kosmicznych wykonali ponad 9 milionów lotów bojowych.
- Gracze zabili w sumie ponad 3 miliardy przeciwników.
Tendencję wzrostową widać gołym okiem, choć szkoda, że tym razem twórcy nie pokusili się ujawnienie dokładnej liczby subskrybentów ani o pewne poszerzenie tych danych (przykładowo o wyniki popularności pozostałych klas).
Poza tym, nadal nie rozumiem fascynacji herosami nastawionymi na miecze świetlne i Moc. Nic nie przebije cynicznego i zimnokrwistego łowcy nagród, którego każdy gest wysyła podświadomą wiadomość do rozmówcy, że ten może mu jedynie naskoczyć. Liczy się tylko żądza zemsty na butnym Mandalorianie i piękny widok kredytów, czyniący jego świat piękniejszym – ideały, filozofia oraz wartości moralne schodzą na dalszy plan. Wiem, dziwny jestem.
Konkludując, na tym etapie rozgrywki nie mam zielonego pojęcia, czy to dobry MMORPG ani ile ma szanse pożyć ten tytuł, lecz fabularnie jest wyjątkowo smacznie. W to mi graj.