U nas dzień zadumy i kontemplacji nad ulotnością życia, natomiast po drugiej stronie oceanu komercyjne święto strachu. Choć tradycja jest rzeczą świętą, czasem ciężko nam zrozumieć obce obyczaje (szczęśliwie, nikt mnie nie postawił jeszcze przed wyborem cukierka lub psikusa), a nasze kultury diametralnie odmiennie postrzegają przełom października i listopada, to warto pobuszować w kuluarach branżowych w noc Halloween, gdyż można wtedy odnaleźć rozliczne ciekawostki na temat nadchodzących hitów.
Jednym z dobrych przykładów jest specjalny odcinek „BioWare Pulse”, opowiadający o frakcjach i monstrach, jakie spotkamy w „Mass Effect 3”. Oprócz elitarnych zabójców organizacji Cerberus, nasz dziarski komandor spotka się z przerażającymi hybrydami – wytworami plugawych technologii Żniwiarzy. Kanibali, czyli obrzydliwe połączenie Batarian z Ludźmi, mieliśmy okazję podziwiać już wielokrotnie (na rozlicznych screenach czy prezentacji prologu na targach E3) i trudno ukryć fakt, że trochę nam się oni przejadali. Kanadyjczycy chyba to zauważyli i doszli do słusznego wniosku, że nie ma idealniejszego momentu na prezentacje kolejnego tałatajstwa niż święto duchów.
Dlatego też, dziś przyszedł czas na ujawnienie kolejnej heretyckiej mutacji – Banshee. Niegdyś niebiańsko piękna Asari, która rozbudzała zmysły każdego rozumnego gatunku w galaktyce – obecnie przerażające monstrum, wykorzystujące swoje biotyczne moce do uśmiercania dawnych adoratorów. Wielu żołnierzy raportowało, że nic tak nie osłabiało morale galaktycznych obrońców jak przerażający pisk tej abominacji, lamentującej nad utraconym wdziękiem i żądnej ciepłej krwi.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Krótki, acz intrygujący materiał, który ukazuje, że ogromne doświadczenie i nietuzinkowe talenty Sheparda kolejny raz zostaną wystawione na niemałą próbę. Co cieszy, na polu walki przede wszystkim będzie się liczyć strategia i umiejętne wykorzystywanie nielicznych słabostek szturmujących rywali, a nie radosna taktyka wymyślona w lunatycznym umyśle Johna Rambo. W to mi graj.
Generalnie boli mnie tylko ta sama rzecz, co w przypadku „Skyrim”. Wiadomo, potyczki i różnorodni przeciwnicy są ważni, ale chętnie zobaczyłbym jakiś większy materiał dedykowany rozwojowi postaci czy innym elementom związanym z mechaniką cRPG. W końcu nie samą wojaczką gracz żyje, a pozostałe opcje zostały jedynie pobieżnie liźnięte.