Takie małe odświeżenie tematu o DD. Jaka waszym zdaniem jest najciekawsza kraina do prowadzania drużyny w świecie FR. Albo jaka najmilej wam się kojarzy?
Mi osobiście Doliny(jest tu wszytko co trzeba:)), Cormanthor(ach te ruiny Myth Drannor) oraz Thay(fajna egzotyka).
Nie powiedziałbym o najciekawszej konkretnej, na pewno lista szczególnych:
Lantan - Rozwój technologiczny, ot, swoista "mechaniczna egzotyka"
Sembia - Intrygi, pieniądze, władza? Sembia.
Chessenta - Wersja dla tych, którzy chcą sobie załatwić kawałek własnego kraju, póki ten jeszcze tkwi w rozkładzie i chaosie.
Mulhorand - Egipcjanie i dużo piasku, też można fajną kampanię poprowadzić. I najechać Unther na deser.
Halruaa - Fuckin' Magic.
I do tego rejon morza księżycowego i ogólnie południe, które jest dość ciekawe, a często ignorowane chyba.
Cormyr jest... Prosty. Mamy monarchię, mamy paladynów, purpurowe smoki... Ma to swoje zalety oczywiście, ale z Sembią można grac fajne intrygi handlowe, dać jeszcze Amn, Twierdzę Zhentil i Tych Przeklętych Harfiarzy i od razu fun. No chyba że ktoś takich założeń nie lubi, to wiadomo.
Mnie jakoś Lantan nie kręciła, a intrygi można zrobić na podwórku u sąsiadów i jak dla mnie to zależny od MG. W Cormyrze można ich zrobić tyle samo co w Sembi jak ma się pomysły.
Państwa magiczne zaś to coś co mnie kręci w tym świecie.
W sumie zapomniałem o najważniejszym o Podmroku bo tam zabawa najlepsza:P
Ale to nie temat o rasach, tylko krainach. Zdecydowanie Podmrok, bo to właściwie osobny świat, niebezpieczny, miejscami nie do życia dla wszystkiego, co musi jeść i pić a do tego są tutaj i piękne miasta drowów, jak też miasto-ogród czy też osobne krainy liczów.
Jeśli miałbym wybrać drugie miejsce, to ciekawi mnie mocno Chult. Tajemnica, niedostępność i dobre pole do przywoływania różnej maści niebezpieczeństw.
Właśnie się zastanawiałam czy ktoś wymieni Chult. Nic mnie tak nie pociąga na tym kontynencie jak chultańska dżungla. To zdecydowanie mój ulubiony rejon, a zaraz po nim Calimshan, oczywiście.
Po za tym morze wewnętrzne, czy też Jezioro Pary, dużo jest tam miast-państw i mieścin dookoła. I jeszcze wulkan na środku jeziora, dużo miejsca do popisu. No i niziołki...
Czyli południe rządzi!
A tak po za tym, Wysoki Las, chociaż może się wydawać nudny, to mi się podoba.
Nie ma dla mnie jednak nic gorszego niż ten cały Lantan. Bardzo mi nie pasuje ta cała technologia, ale to bardzo. Nic mnie tak nie drażni jak technologiczne fiku-miku.