„Gra o tron” to jedna z najbardziej wyczekiwanych, tegorocznych pozycji telewizyjnych i trudno się temu dziwić. Adaptacja wielokrotnie nagradzanej książki, docenianej przez niezliczonych pasjonatów fantastyki, gęsto polana frapującym światem i intrygującą historią. Czego pragnąć więcej? Dodajmy do tego stację HBO, która nigdy jeszcze nie nakręciła kiepskiego serialu. Wręcz przeciwnie, ich produkcje odznaczają się znakomicie zarysowanymi postaciami, soczystymi intrygami, niespotykanym klimatem i rozmachem godnym kasowych filmów.
Nie ulega zatem wątpliwości, że „Gra o tron” jest zwyczajnie skazana na sukces. Sama stacja według plotek już przymierza się do zamówienia kolejnego sezonu, co jest swoistym ewenementem, bo najczęściej serial musi ostro powalczyć o widza, zanim jakiekolwiek ruchy zostaną wykonane. Natomiast autor powieści, George R.R. Martin, ma bardziej ambitne, wieloletnie plany. Pisarz w jednym z paneli dyskusyjnych zostały zapytany o to, czy nie odczuwa presji, aby tworzyć kolejne książki z serii jak najszybciej, w obawie, że HBO może go dogonić, co stworzy dość nieciekawy problem.
„Fakt, zdecydowanie czuję taką presję. Nie chcę, aby serial mnie dogonił. Nie jest żadną tajemnicą, że ostatnia książka zajęła mi o wiele więcej czasu niż myślałem i niżbym chciał. Moi wydawcy również nie są szczęśliwi, że część fanów głośno wyraża swoje niezadowolenie z tego powodu, ale przede wszystkim, mnie samego to bardzo smuci. Jednakowoż moim niezmiennym celem jest, aby zawsze stworzyć taką historię, z której będę maksymalnie usatysfakcjonowany.
W pewnym momencie pisania „Dance with Dragons”, kiedy dopadł mnie prawdziwy stres, powiedziałem sobie – „Muszę przestać myśleć o tym, ile zajmuje mi napisanie jednej książki i zwyczajnie skupić się w pewnym momencie na konkretnej stronie, następującym zdaniu, danym wyrazie...”. To wszystko co jestem w stanie zrobić i za żadne skarby nie mogę pomyśleć – „O Boże, mam 40 rozdziałów do napisania! Jak ja się za to zabiorę?!”. Ja po prostu muszę stworzyć ten rozdział, przelać pomysł na papier i przestać sobie tym wszystkim zawracać głowę.
Pracuje nad kolejnymi tomami, mam nad HBO sporą przewagę. Piąta część jest już praktycznie skończona i liczę, że niedługo ją wydamy. Potem będą jeszcze dwie kolejne pozycje. Dogonienie mnie wymaga wielu lat. Jeżeli dostaniemy zamówienie na kolejny sezon, to fabuła będzie skupiać się na tej znanej ze „Starcia królów”. Trzeci na „Nawałnicy mieczy”, a jeżeli znacie tą powieść to wiecie, że jest ona olbrzymia. Jest niemal 500 stron dłuższa od manuskryptu „Starcia królów”, który to jest o kolejne 100 stron rozleglejszy od „Gry o tron”. Będzie trzeba ją podzielić na co najmniej dwa sezony.
Następna w kolejce będzie „Uczta dla wron” oraz „Dance with Dragons”, których akcja jest co prawda równoległa, aczkolwiek dzieje się w różnych rejonach świata. Trzeba będzie to wszystko przerobić pod serial, co zwiększy intrygę na tyle, że będzie ona dłuższa od „Nawałnicy mieczy”, co daje kolejne dwa – trzy sezony. Wówczas, mam nadzieje, spokojnie ukończę szóstą, a może nawet i siódmą książkę.”
Premiera „Gry o tron” już 17 kwietnia w USA.