Co prawda do „Gwiazdki” jeszcze daleko, ale czy nie zastawialiście się nad pewną kwestią? Dlaczego my w ogóle ufamy Świętemu Mikołajowi? Stary i gruby dziad paradujący w tanim, czerwonym kubraczku i włamujący się do naszych domów przez brudny oraz ciasny komin. Do tego ten cały cyrk z wręczaniem prezentów i słodyczy oraz usadawianiem, na swoich kościstych kolanach, niewinnej dziatwy. No i w jaki sposób udaje mu się przemierzyć całą planetę w jeden dzień i być w kilku, oddalonych od siebie tysiącami kilometrów, miejscach równocześnie? Nie, coś jest nie tak, coś tutaj nie gra…
Prawda okazuje się, jak zwykle, straszniejsza i bardziej szokująca, niż ktokolwiek przypuszczał. Głęboko w mrocznych i dzikich tundrach Laponii, gdzieś między zamarzniętymi rzekami i niezdobytymi szczytami górskimi, pracują oni. Najdzielniejszy z dzielnych, profesjonaliści i prawdziwi mistrzowie łowieckiego rzemiosła. To właśnie ci odważni ludzie co dzień narażają swoje życie w jednym celu – polowaniu na Świętego Mikołaja. Bo tak naprawdę, drodzy Czytelnicy, nasz dobroduszny dziadziuś to rządna krwi i ludzkiego mięsa bestia.
Film „Rare Exports: A Christmas Tale” ujawnia najbardziej strzeżoną tajemnicę Bożego Narodzenia. Dokument ten pojawi się w kinach (oczywiście nie w Polskich, na to są zerowe szanse) 3 grudnia. W ramach dodatkowej zachęty, dwa filmy krótkometrażowe, na których podstawie powstaje kinowy obraz. Gorąco polecam tym co jeszcze nie oglądali, bo jest wręcz gęsty od specyficznego, zakręconego klimatu i nieszablonowo podchodzi do tematu, szczególnie w czasach, gdy Święty Mikołaj stał się komercyjnym bożkiem.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Mam nadzieje, że przez wakacje zachowywaliście się grzecznie, nie paliliście i nie przeklinaliście. Fani alkoholowych wojaży mogą już zacząć się modlić o szybką śmierć, tutaj zwykłe ciasteczko nie wystarczy.