Czytam teraz po raz drugi Oko Jelenia i... to jednak już nie to samo. Ale jednocześnie Opowieści o wiedźminie i Achaję czytałam już po ileś razy i nadal się tak samo wciągam. Też macie takie książki, które możecie czytać po kilka razy? ;> A może macie jakieś prywatne rekordy w tych ilościach?
Rekord
Harry Potter każdą część przeczytałam po 4 razy. Gdzie bym nie wyjeżdżała, to któryś tom musiałam mieć ze sobą, żeby się nie nudzić. No i oczywiście przed ukazaniem się nowego, musiałam przeczytać poprzedni, żeby pamiętać co się wydarzyło. Taka moja mała obsesja, z której już na szczęście wyrosłam. Nie ma sensu czytać książek po kilka razy, skoro tyle nie przeczytanych na nas czeka
Wieśmin, Harry Potter, Władca Pierścieni i Opowieści z Narnii. Każda z tych książek ma to coś, co pozwalało i przeczytać każdy tom z równym zaciekawieniem, a czasem nawet odkryć coś nowego, na co nie zwróciłem uwagi przy poprzednim czytaniu. Rekord? Harry Potter i Więzień Azkabanu, jako że był moja ulubioną częścią przeczytałem aż 10 razy. Nawet sam nie wiem jak
Jakoś nie przepadam za ponownym czytaniem tego samego tytułu - wszak innych książek jest brud, a po co sobie psuć dobre wrażenie z wcześniejszej lektury? Jak człowiek zna już wszystkie zwroty akcji, rozterki bohaterów czy zakończenie to tak jakby zjadł czerstwą bułę. Niby można, ale nie lepiej jest skonsumować coś świeżego?
Jedynymi książkami, które dwa razy przeczytałem, były te z Trylogii Mrocznego Elfa i Trylogii Lodowego Wichru. Tak jakoś wyszło, że chciałem je mieć w swojej osobistej kolekcji, a położenie ich tylko na półkę byłoby wyrzuceniem pieniędzy w błoto :'d To było jednak dawno temu i nieprawda.
Jedynymi książkami, które dwa razy przeczytałem, były te z Trylogii Mrocznego Elfa i Trylogii Lodowego Wichru. Tak jakoś wyszło, że chciałem je mieć w swojej osobistej kolekcji, a położenie ich tylko na półkę byłoby wyrzuceniem pieniędzy w błoto :'d To było jednak dawno temu i nieprawda.
Władca pierścienic - 4 razy
Pottery też mimimum 3, maksimum chyba 7 (nie pamiętam już która)
Solaris - 5 razy bodajże
Pan Tadeusz - 4 razy
Biblia (haha, tu Was mam! ) - całość co prawda raz, ale różne księgi, listy czy ewangelie po kilka razy (nie nie, nie jestem chuliganem Jezusa, zanim ktoś coś pomyśli )
Podręczniki akademickie i zbiory wierszy się chyba tu nie liczą
[Dodano po 25 minutach]
Ah, bogowie, jak mogłem zapomnieć?!
Oczywiście jeszcze Iliada, Odyseja i inne greckie mity czytałem wielokrotnie
Pottery też mimimum 3, maksimum chyba 7 (nie pamiętam już która)
Solaris - 5 razy bodajże
Pan Tadeusz - 4 razy
Biblia (haha, tu Was mam! ) - całość co prawda raz, ale różne księgi, listy czy ewangelie po kilka razy (nie nie, nie jestem chuliganem Jezusa, zanim ktoś coś pomyśli )
Podręczniki akademickie i zbiory wierszy się chyba tu nie liczą
[Dodano po 25 minutach]
Ah, bogowie, jak mogłem zapomnieć?!
Oczywiście jeszcze Iliada, Odyseja i inne greckie mity czytałem wielokrotnie
Potter i Władca Pierścieni kilka razy w dwóch językach. Do tego trylogie "Skrytobójca", "Złotoskóry" i "Soldier's Son" (nie ma polskiej wersji) od Robin Hobb także przynajmniej 3 razy. Podobnie, jak eimyr, lubię czytać zbiory opowiadań, najczęściej wybrane opowiadania. Obecnie zbieram się też do ponownego przeczytania "Lodu" Jacka Dukaja - to jest majstersztyk i będę bronił tej opinii niczym staruszki krzyża w Warszawie.
W zasadzie większość swojego księgozbioru przeczytałem w całości lub fragmentarycznie po kilka razy.
W zasadzie większość swojego księgozbioru przeczytałem w całości lub fragmentarycznie po kilka razy.
Użytkownik Strażnik dnia środa, 21 lipca 2010, 21:52 napisał
Obecnie zbieram się też do ponownego przeczytania "Lodu" Jacka Dukaja - to jest majstersztyk i będę bronił tej opinii niczym staruszki krzyża w Warszawie.
Zgadzam się. Sam "Lód" wchłonąłem ze trzy razy i powoli mi się zbiera, podobnie jak Tobie, na raz kolejny. Natomiast co do zbiorów opowiadań, chyba najczęściej czytałem antologię "Arcydzieła" pod redakcją Orsona Scott Carda. Świetna rzecz a dla fana SF gratka.