Faceci znowu w czerni


Od dawna chodziły słuchy o kontynuacji słynnej komedii "Faceci w czerni". Przyszłość trzeciej odsłony filmu nie była pewna ze względu na dwóch najważniejszych dla niej aktorów, którzy bardzo długo decydowali się na wystąpienie po raz trzeci w czarnych garniturach. Na szczęście, wreszcie się zdecydowali.

will smith, tomy lee jones, men in black, faceci w czerni

Will Smith i Tomy Lee Jones powrócą do ról wyjątkowych agentów "J" i "K", ratujących ludzkość przed kosmitami. Oprócz nich w filmie wystąpią także Josh Brolin i Sacha Baron Cohen. Rip Torn, znany z roli agenta "Z" boryka się z pięcioma zarzutami o włamanie i kradzież, więc jego uczestnictwo w filmie jest wątpliwe.

Znany z dwóch poprzednich części Barry Sonnenfeld znów stanie za kamerą. Autorem scenariusza jest Etan Cohen, zaś producentem wykonawczym będzie Steven Spielberg. Columbia Pictures zapowiada premierę "Men in Black 3" na 25 maja 2012 roku. Żeby było bardziej kosmicznie, film powstanie w technologii 3D.

Odpowiedz
Powiedzcie drodzy GameExe'owicze. Jeszcze nie byłem na żadnym filmie z nowoczesną technologią 3D - warto? Bo te stare filmy w 3D to żadna rewelacja. Oczy się męczą, kolory bezbarwne. Ogółem lipa. Żeby też nie skupili się na grafice kosztem fabuły...


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Byłem i piwsko piłem. Ja jestem zadowolony z takiego seansu pod warunkiem że nie ma za dużo tego 3D. Dobrym przykładem była Alicja w 3D, natomiast trochę za dużo było trójwymiaru w Avatarze. Ale to tylko osobiste odczucia.
Odpowiedz
Jak dla mnie Alicja w 3D była bez sensu o tyle, że mogła być tylko w 2D, bo nie było tam nic, co miałoby mnie wzruszyć. Dla mnie 3D jest fajne do koncertów lub imprez sportowych, jak np "U2 w 3D". Ale to też tylko osobiste odczucie Niemniej dość obiektywne stwierdzę, że choćby było warto obejrzeć coś w trójwymiarze (jak wspomnianą wyżej Pocahontas w kosmosie, której nie widziałem), to 30 zł za bilet to przegięcie ze złamaniem. Teraz zaleje nas fala chłamu produkowanego tylko po to, żeby był w 3D. Tylko czekać aż ktoś przypomni sobie o trzęsieniu krzesłami w czasie seansu.
Odpowiedz
To pewnie zależy od filmu, ale Avatar w 3d sprawiał takie wrażenie, że ciężko to z czymkolwiek porównać. Wciskało w fotel i człowiek więcej czasu spędzał na gapieniu się na cuda Pandory, niż śledzeniu fabuły. I przynajmniej tam, obraz nie skakał na ciebie z ekranu, a raczej posiadał sporą głębię. Dla mnie warto, chociaż nie wiem, czy akurat faceci w czerni potrzebują tego efektu.
Dzisiaj podzielę się z wami opowieścią o hipokryzji, kłamstwach i małych dzieciach.

Jak wszyscy dobrze wiedzą, nam Szajt został wykopsany z gry. I pewnego pięknego dnia, dostałem na forum taką oto wiadomość:

Cytat

Po namyśle uznałem, że dobrze zrobiłeś usuwając mnie. I to dla mnie samego. Chociaż szkoda mi konta, które tak długo pielęgnowałem, to przynajmniej już nie ryzykuję uzależnienia od zabawy oraz kontaktu z niektórymi idiotami. A więc dzięki, Rang.

Pozdrawiam.


Szajt! Z twoich ciągłych powrotów wnioskuję, że jednak skasowałem cię zbyt późno i uzależnienie jednak się rozwinęło. Zatem nie dziękuj mi, bo zawiodłem... Ale postaram się jak mogę, byś pozostał na odwyku, chociaż tak mogę ci jeszcze pomóc...
Odpowiedz
3D mnie nie wzrusza, wręcz męczy. Spędzam piętnaście minut na odkażaniu podarowanych szkiełek 3D chusteczką antybakteryjną, a potem przez następne 5 szoruje szkiełka, bo zawsze są zamazane. Ani na Avatarze, ani na Alicji nie uważałam, że 3D zrobiło mi jakąś wielką różnicę - oczy się męczą, a przez większość filmów i tak nie mogę się powstrzymać i patrzę co chwilę na ekran bez okularów zastanawiając się dlaczego to wygląda z okularami inaczej i dlaczego wszyscy tak się ekscytują.
Odpowiedz
No moją kobietka dalej nie może przeżyć 3D... Jak tylko coś się pojawia nowego w kinie to już w uszach mi pytanie brzmi: "Idziemy??!!"
Odpowiedz
← Nowości

Faceci znowu w czerni - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...