Studio MGM i New Line Cinema chciały, by film "Hobbit" wszedł na ekrany kin już pod koniec przyszłego roku. Imax stwierdził, że pojawi się on w roku 2013, a Warner Bros wyznacza datę premiery na rok 2012. Bądź mądry, pisz wiersze...
To niezrozumiałe zamieszanie wynika z tego, że każdy z powyższych producentów posiada – lub wkrótce nabędzie – prawa do filmu, scenariusza i innych elementów produkcji. Obecnie dyspozytorem praw do "Hobbita" jest Metro Goldwyn Mayer, które bardzo niedługo zbankrutuje, w związku z czym stara się sprzedać prawa po możliwie najwyższej cenie (więc możliwie najpóźniej). Wiadomo, że Warner Bros ma ochotę i środki na wykupienie upadającego MGM, a co za tym idzie "Hobbita".
W środę Imax podał listę 20 filmów przewidywanych na rok 2013 do dystrybucji w kinach. Firma braci Warner bardzo szybko oświadczyła, że wprowadzi korektę tego terminu, zmieniając go na 2012. Jest to zbieżne ze stanowiskiem New Line Cinema, które odpowiada za zatwierdzenie dostarczonej im niedawno drugiej wersji scenariusza, a także budżetu. Peter Jackson, współtwórca scenariusza, współproducent i kierownik castingu twierdzi, że nie będzie żadnych opóźnień i film ukaże się na święta rok 2011 (choć jak dotąd jedyne obsadzone role, to Ian McKellen jako Gandalf Szary i Andy Serkis jako Gollum). Jeśli chodzi o reżysera, Guillermo del Toro nie wypowiedział się dotąd w tej sprawie.
Wiecie o co chodzi? Ja też nie. A jak nie wiadomo o co chodzi, to wszystko jasne.