Gość_Rychu*
#1
Oto Historia początków tibi:
Narodziny Bogów
Na początku była tylko otwarta próżnia.
Była wszędzie i nigdzie.
W tą nicość wkroczył Fardos, twórca, oraz Uman Zathroth, tworząc magię. Nikt nie wie skąd się wzięli i czy zawsze istnieli budząc się teraz z długiego snu nieskończoności.
Fardos był przepełniony potrzebą tworzenia i dawania życia. Zstąpił w istnienie i rozpoczął natychmiast swój akt tworzenia, ponieważ był bardzo kreatywny i zniecierpliwiony. Jego boskie moce powstały z niego i zaczęły tworzyć, formować.
Jednak cała jego praca wyślizgiwała mu się z rąk i była pełna niedociągnięć. Ani jedno zadanie nie zostało ukończone. Każdy jego pomysł pryskał nawet zanim został ukończony.
Uman Zathroth przyglądał się jego przedsięwzięciom z rozwagą, ponieważ Uman Zathroth był mądry i przepełniony mocami magicznymi i nienasyconym głodem wiedzy, zrozumienia i oświecenia. Był istotom podobną, jednakże odmienną od czystości pracy Fardosa, gdyż tajemnice i sekrety były częścią jego bytu. Uman i Zathroth były to dwa istnienia, jednakże byli jednym. Uman był jasnym, dobrym aspektem mocy magicznych. Jego był dar pracy by być cudownym. Zathroth jednakże był jego przeciwieństwem, ciemną stroną, dążył do zepsucia, próżnym celem magii, destrukcji i zbezczeszczenia. Te byty, które były dwa w jedności, obserwowały pracę swego towarzysza w nieskończoności.
Przez długi czas Fardos wyczerpał swe ogromne moce daremnymi czynami. W końcu poprosił swego towarzysza o wsparcie w swych staraniach. Uman przystał chętnie, jednak Zathroth, ciemny brat, odmówił. Tak więc Fardos i Uman dążyli wspólnie do stworzenia, jednakże ich próby nie zostały również nagrodzone sukcesem. Podobnie jak wcześniej, ich próby rozpadały się w nicość natychmiast po stworzeniu, a Zathroth śmiał się zadowolony.
Moc jednakże, której Uman i Fardos użyli, sączyła się w pustkę wszechświata. Nikt nie wie czy to ta moc zwabiła inny byt, czy obudziła ze snu to boskie istnienie, czy coś tajemniczego stworzyło to istnienie. Jednakże nagle kolosalne stworzenie Tibiasula powstała z nicości i zbadała pozostałe dwa boskie istnienia. Fardos i Uman przywitali Tibiasulę jako ich siostrę i podziwiali ją, gdyż była doskonałym zjednoczeniem żywiołów. Zathroth jednakże był przepełniony cichą nienawiścią, i nie chciał dzielić nicości z jeszcze jednym istnieniem.
Wielkie Tworzenie
Uman w swej mądrości rozpoznał możliwość, która zwabiła ich wszystkich w to miejsce, i poprosił Tibiasulę, by dołączyła do kręgu stworzycieli i pomogła im w zadaniu tworzenia. Tibiasula zgodziła się, ponieważ ona także była zafascynowana ideą tworzenia.
Uman, którego natura badała sekrety i była wnikliwa, zauważył błąd w dotychczasowym procesie tworzenia : Bez stałego punktu zaczepienia istnienie nie było możliwe, i wszystko musiało rozpłynąć się bez przeznaczenia i celu.
I by poprawić stan rzeczy wymyślił czas.
By stworzyć czas, bogowie zjednoczyli swoje siły .Nawet Zathroth był zafascynowany ideą swojej drugiej połowy i wniósł niewielki wkład swej mocy do próby. Mądrze zażądał, by dzięki jego pracy czas dążył w swym długim biegu do upadku i zniszczenia
Moce boskich związały się w ogromną moc potężniejszą, nic cokolwiek, co do tej pory istniało. Zaczęła się krystalizować w nicości w ogromną spiralę. Wyżej i wyżej się wspinała, tworząc trwałe punkty zaczepienia, dążąc do egzystencji. I w taki sposób kryształowa kolumna czasu rosła i odtąd była niezruszonym centrum kreacji.
Jednak w kulminacyjnym punkcie tworzenia Zathroth związał swe destrukcyjne moce tworząc broń, którą cisnął z największą mocą, jaką potrafił w samo serce Tibiasuli, której istnienia nie chciał znosić już więcej. Ponieważ boskość była osłabiona tworzeniem, i nie spodziewała się ataku, śmiertelny atak spenetrował samo centrum jej istnienia i zniszczył ją.
Żywioły ognia, wody, ziemi i powietrza rozproszyły się z jej harmonii i wylądowały u podstawy kolumny czasu.
Narodziny Żywiołów
Zszokowani, Uman i Fardos próbowali schwytać rozpadające się szczątki istnienia Tibiasuli, jednak te wyślizgiwały im się z rąk tak, jak wcześniejsze ich tworzenia. Wypowiedzieli potężne zaklęcie, zaklęcie tworzenia, by przytwierdzić esencję Tibiasuli do kolumny czasu. Ponieważ Zathroth śmiał się głośno w swym triumfie zniszczenia, nie zrozumiał ich słów, i tak tajemnice tworzenia i życia pozostały ukryte przed nim na wieczność.
Udało im się jednakże skręcić ulotne żywioły w potężne nici. Wprawdzie nie udało im się zjednoczyć żywiołów ponownie, jednakże poszczególne części stanowiły coś nowego, pierwsze stworzenie.
Z tych żyjących części powstały Tibia zrodzona z żywiołu ziemi i Sula zrodzona z żywiołu wody obmywała wokół Tibię. Powietrze wzniosło się ponad stworzenie i rozlało się nad nim niczym ochronny koc nad stworzeniem. Ogień zaś przesączył się pod stworzenie i zaczął ogrzewać je.
Każda część bogini była pełna życia i boskości, jednak żaden z żywiołów nie posiadał ducha Tibiasuli, były dzikie i porywcze, podążały zawsze za impulsem odpowiednim swojej naturze.
Zarówno Uman, jak i Fardos byli zmartwieni podłym uczynkiem Zathrotha. Postanowili stworzyć z żywiołów cos nowego, co by przypominało Tibiasulę. Przez długi czas szukali drogi, by osiągnąć swój cel. I wreszcie Uman znalazł rozwiązanie : narodziny, które tworzą życie z życia. Jeden z boskich miał zjednoczyć się z żywiołami i w ten sposób zjednoczyć je w nowe istnienie.
I tak Fardos i ogień zjednoczyli się, i ogień zrodził dwójkę dzieci Fafnar i Suon, słońca Tibii. Suon był z natury delikatny, jednak jego siostra, Fafnar, była samowolna i uparta. Wnosiła się zarozumiale ponad żywioły i paliła je. Suon także wznosił się, by powstrzymać swą siostrę. Nieokiełznana walka rozpoczęła się i wkrótce okazało się, że to Suon jest silniejszym z tej dwójki. I tak Fafnar uciekła pod Tibię do macierzystego ognia, a Suon chciał by obiecała, że nigdy więcej nie będzie już paliła innych żywiołów.
Wówczas Fardos podążył za swą siostrą i zobaczył ją. Ona jednakże była szybka i uciekła mu ponownie. Uciekła na drugą stronę Tibii i ponownie wzniosła się ponad żywioły i ponownie zaczęła je przypalać. Gdy Suon podążał za nią, ona nie pozwoliła na ponowne sprawdzenie siły i natychmiast uciekła bratu. Podążał za nią na zachód, jednak ta ponownie uciekła mu poniżej Tibii do macierzystego ognia. I tam gonił ją Suon, jednak ona mu ponownie uciekła na drugą stronę tibii... I tak pogoń ta trwa po dzień dzisiejszy.
Uman zjednoczył się z ziemią, którą znamy jako Tibia. I ziemie spłodziła mu Crunor, pierwsze drzewo. Crunor był pełen wdzięku i witalności. On także pokochał swą formę, jednak był mądrzejszy niż Fafnar i posiadał dar skromności. Inspirowany przez Tworzenie zrodził z siebie rośliny, małe i duże. I rozsiane zostały one po całej matce Tibii, otulając ją jak suknia, co było piękne do zobaczenia.
Fardos zjednoczył się z powietrzem, a jego dziecię zwało się Nornur, przeznaczenie. Nornur zazdrościł swemu bratu Crunorowi z powodu jego formy, gdyż sam był niczym więcej niż mgiełka, i poprosił brata o pomoc w stworzeniu formy dla siebie. Jednak jakkolwiek by się bracia nie starali, Normur nie mógł przybrać formy bardziej wyrazistej niż cień ducha.
Wówczas Normur postanowił stworzyć stworzenie, które by objawiło go. Wówczas na świecie pojawiły się pająki, zdolne tkać swe sieci delikatne niczym cień ducha, które tworzyły na kszatła Nornura, i w ten sposób oddawały mu cześć i hołd.
Wówczas Uman i Sula, morze, odnaleśli się, i wymyślili Bastesh, niezgłębioną.
Była ona niezmiernie piękna, i boscy zdumieli się. Jednak Fafnar, słońce, spojrzała z góry na tą piękność pełna zazdrości. Gdy nowo narodzona Bastesh spojrzała w górę ku niej, ta zaatakowała ją swym ognistym pazurem raniąc paskudnie. Prawdopodobnie Bastesh nie przeżyła by ataku swej siostry, gdyby bogowie nie pospieszyli z pomocą i nie odpędzili Fafnar.
Bastesh była jednak przestraszona i zaniepokojona. Pełna strachu uciekła w głąb matki Suli. W głębinach mórz niezgłębiona ukrywa się od tego czasu, i nie wiele wiadomo o niej i o tym, co robi.
Jedynie fakt, iż morza zostały zasiedlone od tego czasu mnogością stworzeń mówi, iż Bastesh tworzy je w głębinach. Mówi się, iż od tego czasu woda w morzach jest słona od łez, które Bastesh wypłakała z samotności i strachu.
Narodziny Bogów
Na początku była tylko otwarta próżnia.
Była wszędzie i nigdzie.
W tą nicość wkroczył Fardos, twórca, oraz Uman Zathroth, tworząc magię. Nikt nie wie skąd się wzięli i czy zawsze istnieli budząc się teraz z długiego snu nieskończoności.
Fardos był przepełniony potrzebą tworzenia i dawania życia. Zstąpił w istnienie i rozpoczął natychmiast swój akt tworzenia, ponieważ był bardzo kreatywny i zniecierpliwiony. Jego boskie moce powstały z niego i zaczęły tworzyć, formować.
Jednak cała jego praca wyślizgiwała mu się z rąk i była pełna niedociągnięć. Ani jedno zadanie nie zostało ukończone. Każdy jego pomysł pryskał nawet zanim został ukończony.
Uman Zathroth przyglądał się jego przedsięwzięciom z rozwagą, ponieważ Uman Zathroth był mądry i przepełniony mocami magicznymi i nienasyconym głodem wiedzy, zrozumienia i oświecenia. Był istotom podobną, jednakże odmienną od czystości pracy Fardosa, gdyż tajemnice i sekrety były częścią jego bytu. Uman i Zathroth były to dwa istnienia, jednakże byli jednym. Uman był jasnym, dobrym aspektem mocy magicznych. Jego był dar pracy by być cudownym. Zathroth jednakże był jego przeciwieństwem, ciemną stroną, dążył do zepsucia, próżnym celem magii, destrukcji i zbezczeszczenia. Te byty, które były dwa w jedności, obserwowały pracę swego towarzysza w nieskończoności.
Przez długi czas Fardos wyczerpał swe ogromne moce daremnymi czynami. W końcu poprosił swego towarzysza o wsparcie w swych staraniach. Uman przystał chętnie, jednak Zathroth, ciemny brat, odmówił. Tak więc Fardos i Uman dążyli wspólnie do stworzenia, jednakże ich próby nie zostały również nagrodzone sukcesem. Podobnie jak wcześniej, ich próby rozpadały się w nicość natychmiast po stworzeniu, a Zathroth śmiał się zadowolony.
Moc jednakże, której Uman i Fardos użyli, sączyła się w pustkę wszechświata. Nikt nie wie czy to ta moc zwabiła inny byt, czy obudziła ze snu to boskie istnienie, czy coś tajemniczego stworzyło to istnienie. Jednakże nagle kolosalne stworzenie Tibiasula powstała z nicości i zbadała pozostałe dwa boskie istnienia. Fardos i Uman przywitali Tibiasulę jako ich siostrę i podziwiali ją, gdyż była doskonałym zjednoczeniem żywiołów. Zathroth jednakże był przepełniony cichą nienawiścią, i nie chciał dzielić nicości z jeszcze jednym istnieniem.
Wielkie Tworzenie
Uman w swej mądrości rozpoznał możliwość, która zwabiła ich wszystkich w to miejsce, i poprosił Tibiasulę, by dołączyła do kręgu stworzycieli i pomogła im w zadaniu tworzenia. Tibiasula zgodziła się, ponieważ ona także była zafascynowana ideą tworzenia.
Uman, którego natura badała sekrety i była wnikliwa, zauważył błąd w dotychczasowym procesie tworzenia : Bez stałego punktu zaczepienia istnienie nie było możliwe, i wszystko musiało rozpłynąć się bez przeznaczenia i celu.
I by poprawić stan rzeczy wymyślił czas.
By stworzyć czas, bogowie zjednoczyli swoje siły .Nawet Zathroth był zafascynowany ideą swojej drugiej połowy i wniósł niewielki wkład swej mocy do próby. Mądrze zażądał, by dzięki jego pracy czas dążył w swym długim biegu do upadku i zniszczenia
Moce boskich związały się w ogromną moc potężniejszą, nic cokolwiek, co do tej pory istniało. Zaczęła się krystalizować w nicości w ogromną spiralę. Wyżej i wyżej się wspinała, tworząc trwałe punkty zaczepienia, dążąc do egzystencji. I w taki sposób kryształowa kolumna czasu rosła i odtąd była niezruszonym centrum kreacji.
Jednak w kulminacyjnym punkcie tworzenia Zathroth związał swe destrukcyjne moce tworząc broń, którą cisnął z największą mocą, jaką potrafił w samo serce Tibiasuli, której istnienia nie chciał znosić już więcej. Ponieważ boskość była osłabiona tworzeniem, i nie spodziewała się ataku, śmiertelny atak spenetrował samo centrum jej istnienia i zniszczył ją.
Żywioły ognia, wody, ziemi i powietrza rozproszyły się z jej harmonii i wylądowały u podstawy kolumny czasu.
Narodziny Żywiołów
Zszokowani, Uman i Fardos próbowali schwytać rozpadające się szczątki istnienia Tibiasuli, jednak te wyślizgiwały im się z rąk tak, jak wcześniejsze ich tworzenia. Wypowiedzieli potężne zaklęcie, zaklęcie tworzenia, by przytwierdzić esencję Tibiasuli do kolumny czasu. Ponieważ Zathroth śmiał się głośno w swym triumfie zniszczenia, nie zrozumiał ich słów, i tak tajemnice tworzenia i życia pozostały ukryte przed nim na wieczność.
Udało im się jednakże skręcić ulotne żywioły w potężne nici. Wprawdzie nie udało im się zjednoczyć żywiołów ponownie, jednakże poszczególne części stanowiły coś nowego, pierwsze stworzenie.
Z tych żyjących części powstały Tibia zrodzona z żywiołu ziemi i Sula zrodzona z żywiołu wody obmywała wokół Tibię. Powietrze wzniosło się ponad stworzenie i rozlało się nad nim niczym ochronny koc nad stworzeniem. Ogień zaś przesączył się pod stworzenie i zaczął ogrzewać je.
Każda część bogini była pełna życia i boskości, jednak żaden z żywiołów nie posiadał ducha Tibiasuli, były dzikie i porywcze, podążały zawsze za impulsem odpowiednim swojej naturze.
Zarówno Uman, jak i Fardos byli zmartwieni podłym uczynkiem Zathrotha. Postanowili stworzyć z żywiołów cos nowego, co by przypominało Tibiasulę. Przez długi czas szukali drogi, by osiągnąć swój cel. I wreszcie Uman znalazł rozwiązanie : narodziny, które tworzą życie z życia. Jeden z boskich miał zjednoczyć się z żywiołami i w ten sposób zjednoczyć je w nowe istnienie.
I tak Fardos i ogień zjednoczyli się, i ogień zrodził dwójkę dzieci Fafnar i Suon, słońca Tibii. Suon był z natury delikatny, jednak jego siostra, Fafnar, była samowolna i uparta. Wnosiła się zarozumiale ponad żywioły i paliła je. Suon także wznosił się, by powstrzymać swą siostrę. Nieokiełznana walka rozpoczęła się i wkrótce okazało się, że to Suon jest silniejszym z tej dwójki. I tak Fafnar uciekła pod Tibię do macierzystego ognia, a Suon chciał by obiecała, że nigdy więcej nie będzie już paliła innych żywiołów.
Wówczas Fardos podążył za swą siostrą i zobaczył ją. Ona jednakże była szybka i uciekła mu ponownie. Uciekła na drugą stronę Tibii i ponownie wzniosła się ponad żywioły i ponownie zaczęła je przypalać. Gdy Suon podążał za nią, ona nie pozwoliła na ponowne sprawdzenie siły i natychmiast uciekła bratu. Podążał za nią na zachód, jednak ta ponownie uciekła mu poniżej Tibii do macierzystego ognia. I tam gonił ją Suon, jednak ona mu ponownie uciekła na drugą stronę tibii... I tak pogoń ta trwa po dzień dzisiejszy.
Uman zjednoczył się z ziemią, którą znamy jako Tibia. I ziemie spłodziła mu Crunor, pierwsze drzewo. Crunor był pełen wdzięku i witalności. On także pokochał swą formę, jednak był mądrzejszy niż Fafnar i posiadał dar skromności. Inspirowany przez Tworzenie zrodził z siebie rośliny, małe i duże. I rozsiane zostały one po całej matce Tibii, otulając ją jak suknia, co było piękne do zobaczenia.
Fardos zjednoczył się z powietrzem, a jego dziecię zwało się Nornur, przeznaczenie. Nornur zazdrościł swemu bratu Crunorowi z powodu jego formy, gdyż sam był niczym więcej niż mgiełka, i poprosił brata o pomoc w stworzeniu formy dla siebie. Jednak jakkolwiek by się bracia nie starali, Normur nie mógł przybrać formy bardziej wyrazistej niż cień ducha.
Wówczas Normur postanowił stworzyć stworzenie, które by objawiło go. Wówczas na świecie pojawiły się pająki, zdolne tkać swe sieci delikatne niczym cień ducha, które tworzyły na kszatła Nornura, i w ten sposób oddawały mu cześć i hołd.
Wówczas Uman i Sula, morze, odnaleśli się, i wymyślili Bastesh, niezgłębioną.
Była ona niezmiernie piękna, i boscy zdumieli się. Jednak Fafnar, słońce, spojrzała z góry na tą piękność pełna zazdrości. Gdy nowo narodzona Bastesh spojrzała w górę ku niej, ta zaatakowała ją swym ognistym pazurem raniąc paskudnie. Prawdopodobnie Bastesh nie przeżyła by ataku swej siostry, gdyby bogowie nie pospieszyli z pomocą i nie odpędzili Fafnar.
Bastesh była jednak przestraszona i zaniepokojona. Pełna strachu uciekła w głąb matki Suli. W głębinach mórz niezgłębiona ukrywa się od tego czasu, i nie wiele wiadomo o niej i o tym, co robi.
Jedynie fakt, iż morza zostały zasiedlone od tego czasu mnogością stworzeń mówi, iż Bastesh tworzy je w głębinach. Mówi się, iż od tego czasu woda w morzach jest słona od łez, które Bastesh wypłakała z samotności i strachu.