Nie od dziś wiadomo, że marketing i seks to dwaj nierozłączni przyjaciele, którzy razem potrafią znakomicie pobudzić skryte potrzeby klienta i idealnie je zaspokoić. Gdzie jednak erotyka zagościła już na stałe i nie budzi już ogólnoświatowego zgorszenia, to w branży elektronicznej rozrywki, wciąż ten intymny aspekt życia jest uznawany za temat tabu, a choćby lekkie nadgryzienie tej sprawy, jest murowanym przyczynkiem kolejnej afery. Nie oszukujmy się, gry komputerowe wciąż są uznawane za rozrywkę dla małoletniej młodzieży i pokazanie tam choćby skrawka gołego ciała jest traktowane jako demoralizowanie niewinnych dzieci. Inna sprawa, że w dzisiejszych szalonych czasach nie jeden gimnazjalista zaskoczyłby nas wiedzą w tym aspekcie, a scena erotyczna, która wzbudziła taką aferę została pokazana ze wszystkim przymiotami dobrego smaku, gdzie większy skandal mogą już wzbudzić przeróżne ekscesy współczesnych ikon popkultury. Pomijam już, że gra jest adresowana wyłącznie do pełnoletnich odbiorców. Jednak nie... najważniejsze, że pokazano przez urywek sekundy goły tyłek, a serwisy informacyjne rozgrzały się do czerwoności, gdyż w końcu dostarczono im materiał na dobrą wieść zapełniającą poranne wiadomości. Nie, żeby BioWare tym się jakoś specjalnie przejęło, bo nie oszukujmy się, to dla nich darmowa reklama w mediach, ale istniała możliwość, że Kanadyjczycy popłyną nurtem politycznej poprawności i wzorem hollywoodzkich hitów rozpoczną akcje ugrzecznienia swoich gier (bo i to mniejszy skandal, i to zyski większe).
Jak się jednak okazuje, o całej sprawie również ciągle myśli samo szefostwo BioWare i nie zamierza tak łatwo zrezygnować z erotycznych wstawek w grach.
"Myślę, że z naszej perspektywy chcemy pokazać prawdziwe związki międzyludzkie. Jeśli próbujesz nawiązać stosunki z osobą, my chcemy przedstawić zarówno ową relację jak i jej wpływ na tą postać. I jeśli będzie to przyczyną swego rodzaju scen intymnych, to chcemy je zapewnić graczom. Opiera się to na fakcie, iż jest to skomplikowane, dojrzałe doświadczenie." – powiedział Greg Zeshuk, współzałożyciel BioWare.
Miło. Trzeba otwarcie przyznać, że cały ten balon aferalny został nadmiernie nadmuchany, bo kontrowersyjna scena faktycznie nie zawierała nic nadzwyczajnego. Nie, żebym płakał z tego powodu, gdyby BioWare zrezygnował z erotyki w grach komputerowych, ale to zawsze przyjemne uczucie, kiedy firma kroczy nadal raz obraną ścieżką i nie przejmuje się przeróżnej maści krzykaczami medialnymi. Ponieważ nie oszukujmy się, seks to część życia, więc dlaczego nie ukazać go w grach cRPG? Oczywiście, aby wszystko to zostało przedstawione w dobrym tonie.
Cynk na newsa nadesłała Ati.