W sumie to ja nie na temat, a skończy się pewnie monologiem, bo nikt już w IWD2 nie gra.
Stara, ale jara zabawa, tak było kiedyś z pierwszą częścią Setlersów - miodzio
Jak dla mnie, IWD2 jest grą kultową, nieco specyficzną, bo potrafi obnażyć nasze (graczy) niedoskonałości, ma jednak coś w sobie, o czym trudno jest mi pisać, bo nie do końca ten element czuję i rozumiem. Wiem tylko tyle, że muszę nieźle się napocić, by przebić się do kolejnych etapów rozgrywki. Czasami sam rzucam sobie kłody pod nogi, wybierając dość specyficzne postacie do drużyny, ale o to właśnie chodzi, kupa wyzwań, jeszcze większa masa trudności, którym musimy stawić czoło.
Gdybym miał tu opisywać niektóre, przebyte przez moją drużynę walki, to byłby niezły tomik, a ile wylanego potu?
Właśnie o to chodzi w zabawie, nie może być zbyt prosta, musi być pouczająca, poruszająca i koniecznie musi odrywać nas od rzeczywistości, utożsamiać z postaciami, tworzyć ten specyficzny klimacik , gdy zaczynamy do wojownika mówić po imieniu i besztać go za to , że jest łamagą
Nie mówię o rozbijaniu klawiatury, bo to już nie jest zabawą