Zadania domowe nielegalne! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Theoden,
"Na pewno"???? No, oczywiście, że nie wypali ! To jasne jak słońce. Ja nie mam nic przeciwko zadań gdy są łatwe, ale gdy są trudne ... jednak zawsze odrabiam.

PS. Dzisiaj miałem szczęście, nie miałem zadania!
Sosna,
Jak dla mnie mają fajny pomysł ale na pewno nie wypali
Medivh,
Niby co jest w tym głupiego? Nie umiesz, to musisz się nauczyć. W swoim krótkim życiu nie spotkałem jeszcze nauczyciela WF-u, który stawia poniżej 4, jeżeli widzi starania. A jeżeli uczniowi zwisa to czy umie, czy nie no to może pożegnać się z dobrą oceną.

Fakt, że chęci do ćwiczenia wygibasów z WF-u w domu nie zawsze są (nigdy? ) to już inna sprawa. Ja w domu uczyłem się tylko stania na głowie, ale to zaprocentowało oceną Z tego wniosek, że zadania domowe robisz dla siebie, nie dla nauczycieli... No ok - większość zadań
Theoden,

Użytkownik Xingu dnia sob, 19 sty 2008 - 13:32 napisał

Ewentualnie zadania gdzie mogę puścić wodze wyobraźni np. napisać jakieś opowiadanko

[post="102608"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]


Lub odrobić zadanie z WF-u . Kiedyś nasza klasa miała za zadanie nauczyć się kozłować jakąś piłeczką . Wiem, że to głupie, ale takie są fakty.
Xingu,
Chyba takich osób nie znajdziesz chyba że praca domowa to coś przyjemnego np. nauczycielka z chemii, biologii czy pokrewnego przedmiotu każe zrobić proste doświadczenie, doświadczenia lubię więc takie zadania mogę na pęczki odrabiać A liczyć to samo po raz 8567 mi się nie chce xD

Ewentualnie zadania gdzie mogę puścić wodze wyobraźni np. napisać jakieś opowiadanko
Theoden,
A teraz przyznać się tu: kto lubi odrabiać pracę domową, ręka do góry!
Xingu,
Ja przeczytałem

I popieram Cię olo całkowicie Masz dużo racji, bo to zależy od tego jaki ktoś jest. Np. mi żeby załapać majce, wystarczy że uważnie słucham co nauczyciel na lekcji mówi (jestem klasa Technik Informatyk więc nacisk na majce mam do tego z dyrektorem a gość nam wali teorią na zadanie daje zadanka z "gwiazdkami" czyli te trudniejsze ) Ale w szkole średniej jest już tak że sobie wybierasz profil i co chcesz wżyciu robić, bierzesz mat-inf to biologia, chemia, geografia są kompletnie Ci nie potrzebne. Uczysz się tylko dla własnej ambicji, albo jak Ci rodzice każą, ale to drugi głupie, od szkoły średniej już masz prawie 18 lat i sam możesz decydować co chcesz robić...

W podstawówce uczyłem się tylko w 6 klasie, żeby do gim iść z ładnym świadectwem, tak jak w gim liczyła się dla mnie 3 klasa żeby dostać się do szkoły do której chciałem. O tyle w szkole średniej trzeba tyrać cały rok na maturę i ewentualny egzamin zawodowy (zależy od typu szkoły) i moim zdaniem trzeba się skupić na przedmiotach ważnych dla Ciebie z których się pisze maturę, które się wiążą z przyszłym zawodem itp. Z innych przedmiotów starczą same podstawy, informatyk nie musi znać anatomii człowieka, ani składu krwi czy rodzaju gleb i gdzie występują, tak samo biolog nie musi wiedzieć jak obsłużyć kompa czy całkować, bo na co to komu?

Ja jestem w technikum i uczę się tylko Matematyki, Fizyki (wiążą się ze sobą), Polskiego (Matura), Niemiecki i Angielski (Język obcy zawsze się może przydać, a jako informatyk angielski muszę mieć opanowany) no i przedmioty zawodowe do egzaminu. Resztę traktuje tak że byle mieć 3 na koniec, bo średnia nie ma znaczenia, liczy się matura, a lepiej być specjalistą w danej dziedzinie, niż umieć wszystkiego po troszkę, czyli w efekcie nie umieć nic.


Na koniec mały dowcip który zobrazuje co robią ludzie z wyższym wykształceniem w Polsce.
Był sobie najwybitniejszy profesor w Polsce, pracował na uczelni ale ją zamknięto. Szukał pracy ale nikt go nie chciał przyjąć, bo wybitny umysł trzeba by dużo płacić. Więc postanowił zostać hydraulikiem. Po jakimś czasie szef postanowił hydraulików posłał na szkolenie z matematyki. Profesor siadł w pierwszej ławce, a nauczyciel pyta:
- Poda mi ktoś wzór na pole koła?
Cisza, więc nauczyciel bierze profesora ten mu mówi na wstępie
- Nie znam wzoru, ale mogę go sobie wyprowadzić
Zapisuje tablice różnymi wzorami, przekształceniami i zapiskami, potem drugą, maże pierwszą liczy dalej, po czym zatrzymuje się i nie wie co dalej. Na to z ławki słyszy:
- Zmień granice całkowania.
Atis,
Z mundurków przenieśli się na prace domowe. O zgrozo, co za kraj...
olo,
Pierwszy post od ponad pół roku .

Chciałbym przedstawić kilka kwestii, pierwszą a zarazem tytułowa. Swą wypowiedzią nieco streszcze jak wygląda życie ucznia: podstawówki, następnie gimnazjum a potem szkoły średniej.

Podstawówka, czyli jak sama nazwa wskazuje podstawy, sami wiecie ze do 4 klasy w ogóle nie trzeba sie uczyć jeżeli jest się w miare pojętnym. 4-6 to już trzeba coś zrobić w kierunku biurka ażeby osiągnąć w miare satysfakcjonujące oceny jak na podstawówke(czyli oceny 4-5).

Gimnazjum. Jak sami pewnie tak mieliście trują wam nieustannie o testach o nauce bo trzeba sie dostać do LO etc. Zdażają sie niekiegy podziały na klasy profilami, bądź po wsględem znajomości jeżyka prowadzącego w szkole czyli głównie angielkiego. Tu już niestety trzeba się troche pouczyć. Żeby osiągnąc pasek na koniec chociaż 3 klasy (no bo do punktów oceny się liczą) trzyba poświęcić te 2-3h na nauke czyli albo odrabianie prac domowych, albo jak było w moim przykładzie zwykłe powtarzanie ostatnich 3 lekcji. Jak zauważa wiele osób jest pewna kładzione pewna presja na uczniów w związku dostaniem sie do dobrej szkoły średniej, a przynajmniej takiej powyżej średniej. Uważam, iż ten nacisk jest niezbędny.

W tym momencie dokonujemy pewnego wyboru czyli: albo zawodówka, technikum albo jak w moim przypadku liceum.

W dalszej częsci mego posta opisze raczej życie licealisty.

Jak niestety wszyscy wiecie zostało skrócene nauczanie w LO z 4 do 3 lat co spowodowało to, iż uczniowie muszą przez 3 lataprzerobić materiał, który powinien trwać przez 4 lata. A co z tym idzie lekcje są niekiedy wręcz ekspresowe,bo jak to mawiaja nauczyciele: trzeba gonic materiał bo na maturze nie zapytaja się czego nie zdązyłeś przerobić.

Jestem w tej chwili w 2 klasie LO. I powiem tak przyszedłem do 1 klasy i myślałem, że jest trudno. Ale to się zmieniło. Teraz uważam, że pierwsza klasa to był cudzysłowiowy "lajt".

Ogólnie w LO zamazuje się nieco pojęcie praca domowa, przynajmniej jest tak u mnie. Postaram się teraz opisać jak się zdaje dane przedmioty w 2 klasie i co trzeba zrobić żeby ja zdać w miare poprawnie.

Matematyka - matma w 1 klasie to było powtórka z gimnazjum, pratycznie nie było żadnych nowości. 2 klasa to co innego. Żeby mieć dobre oceny trzeba nie tylko odrabiać prace domową, a także samemu rozwiązywać jakies zadania z danej partii materiału bo zaręczam iż człowiek średnio kumaty z matmy sobie nie poradzi (omawiam to oczywiście z punktu widzenia profilu matematycznego, oraz zakładam iż dany człowiek jest w conajmniej średniej klasy LO )

Polski - żeby ogólnie ogarniać co się dzieje na lekcjach radziłbym czytac lektury. Bo pózniej jak dochodzi co do czego to nie wiemy nawet na czym polega zwykła koncepcja mesjanistyczna mickiewiecza, nie wspominając już do mottcie machavellego (nie jestem pewien czy poprawnie to napisałem). Radziłbym równiez czasami poćwiczyć pisanie różnego typu wypracowań.

Historia - Osobiście jestem na profilu mat - hist - ang. Czyli hista rozszerzona jest. Jeżeli wy również bedziecie takową historie rozszerzoną mieli radze się uczyć na bierząco z lekcji na lekcje, gdyż ostatnio sam sobie narobiłem problemów gdy musiałem całych Pisatów powtarzać w jeden dzień na poprawkę.

Biologia - jeżeli nie jesteś na profilu biol - chem to nie masz cie co martwić. Wystarczy, że zabierzesz sie do nauki tydzień przed spr z średniej wielkości materiału i masz dobra pamieć to dobrze napiszesz sprawdziany.

Angielski - to jedynie zależy od twoich zdolności językowych i pamięciowych w przypadku słowek.

Chemia - jeżeli jesteś średniu kumaty z chemi to niestety powinieneś uczyć sie z lekcji na lekcjie. Jeżeli ona ci "wchodzi" wystarczy", że pouczysz się przed spr.

To by było na tyle z tych cieższych przedmiotów.

Tak więc moim zdaniem, jest to kwestia indywidualną, czy ktoś sobie poradzi bez zadawanych obowiązkowych prac domowych czy nie. Jednakże całkowity ustawowe zakazanie zadawania prac domowych mija się z celem. Bo niekiedy taka praca domowa działa jak kop w tyłek na człowieka i coś zrobi. Bo sami wiemy, że jak nie musimy to przeważnie tego nie robimy.


Teraz kwestia cieżaru plecaków szkolnych.

Dla mnie jest to totalna bzdura. Od dawien dawna plecaki były ciężki, są ciężkie i będa ciezkie. Do tej pory nikt nie zwracał na to uwagi, a teraz wszyscy płacza. Moim zdaniem jest to śmieszne.


Cytat

Za 2 lat to ci będzie dopiero brakowac tego roku Med .


Mi już brakuje 1 klasy Więc powiem jedynie: true true.

P.S:

Za ew. błędy przepraszam zarówno za orty, a także interpunkcje i stylistyczne. Jednakże "sprawdzacz" pisowni mi nie działał.

P.S 2 : Ciekawe czy komuś będzie chciało się tą wypowiedź przeczytać
Ekhtelion,
Za 2 lat to ci będzie dopiero brakowac tego roku Med .
Xingu,
No tak, w gimnazjum powtarzają podstawówkę i dodają trochę, ale i tak jak idzie się do szkoły średniej to różnica jest znaczna.

Sprawa ciężkich plecaków jest słuszna. Najpierw nawalą takiemu dzieciakowi 20kg książek na plecy, ledwo to dziecina niesie, a parę lat później mówią że za mało WF'ów i dzieci mają krzywe kręgosłupy... No ktoś ma nie najlepiej z główką.

Myślę że całość podsumują słowa
"Wszystko jest dla ludzi, ale wszystko z umiarem, należy znaleźć złoty środek"
Innymi słowy brak zadania, nie dobrze, nawalone zadania też źle... Brak to zero własnej pracy, za dużo to przeciążenie umysłu...
Medivh,
Jak widać zaprzestanie tego 'chaniebnego' procederu już wpłynęło na ciebie negatywnie

Cytat

Problemem obecnie jest nie dające, a rozkapryszające gimnazjum.


Chyba już nigdy nie wybaczę tego, że odebrano mi rok liceum Gimnazjum jedyne czego mnie nauczyło to życia - jak nie podpaść dresom... Poza tym to między liceum, a gimnazjum jest taaaaaaka przepaść. Dramat.
Hyrol,
To ja zaprzestaje tego chaniebnego procederu. I niniejszym oddaje się w ręce sprawiedliwości, i zaprzestaję odrabiania lekcji... Ale SPOX.
Ranger,
aMorek nie mogę się zgłosić : P Kiedyś byłem kiepski z angielskiego i chciałem żeby mnie przymuszono do pisania po angielsku, aby musiał ćwiczyć, bo po prostu sam nie miałem pomysłów/motywacji, aby się uczyć. Później zacząłem tłumaczyć artykuły i jest dużo lepiej. Dlatego myślę że hw jest niezbędny.
Saimar,

Użytkownik Milten 5 dnia czw, 20 gru 2007 - 15:15 napisał

Przyznam że jedni nauczyciele są chamami, a jedni nimi nie są, jak w każdej szkole.

[post="98384"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



W każdym stadzie znajdzie się czarna owca, ale czy to powód, aby wybić całą gromadę?
Nauczyciele "chamscy" o których mówisz to nie problem w porównaniu ze "specyficznymi" wykładowcami
A to, że więcej od ciebie wymaga to na twoją korzyść.

[Dodano po chwili]

Swoją drogą - ktoś w końcu mógłby poprawić temat :*
Ammon,

Użytkownik Saimar dnia czw, 20 gru 2007 - 15:05 napisał

Co ja świadomie popieram...
Bo przecież to nie nauczyciel jest chamem i wstawił mi kose, tylko to ja się nie nauczyłem.

[post="98382"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Przyznam że jedni nauczyciele są chamami, a jedni nimi nie są, jak w każdej szkole. Niedawno byłem pytany z historii, a ponieważ jestem "mądrym chłopcem", jak powiedziała nauczycielka, to zasłużyłem również na najtrudniejsze pytania. A mój kolega zasłużył na najłatwiejsze pytania. Wychodzi na to że historyczka nie ocenia wszystkich równo.

Użytkownik Saimar dnia czw, 20 gru 2007 - 15:05 napisał

A skoro pierwszego nie uważasz za problem, to o drugim również nie powinieneś się wypowiadać

[post="98382"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Lubię się wypowiadać we wszystkim.
Saimar,
Szukanie winy w nauczycielach to sposób na usprawiedliwienie się przez ucznia za jego świadome występki

Co ja świadomie popieram...
Bo przecież to nie nauczyciel jest chamem i wstawił mi kose, tylko to ja się nie nauczyłem. To nie nauczyciel jest głupi bo zadał pracę domową, której nie odrobiłem, tylko to ja poszedłem na piwo, zamiast sie uczyć...

Etc...


A skoro pierwszego nie uważasz za problem, to o drugim również nie powinieneś się wypowiadać
Ammon,

Użytkownik Saimar dnia czw, 20 gru 2007 - 14:29 napisał

Problemem są na prawdę ciężkie plecaki dzieci w podstawówce.

[post="98377"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Powiem szczerze że ten problem mnie już nie interesuje. Gdy ja chodziłem do podstawówki to nikt nie mówił: "Problemem są na prawdę ciężkie plecaki dzieci w podstawówce". A obecnie? Wielu tym się interesuje... akurat gdy ja skończyłem podstawówkę.

Użytkownik Saimar dnia czw, 20 gru 2007 - 14:29 napisał

Problemem obecnie jest nie dające, a rozkapryszające gimnazjum.

[post="98377"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



W takim razie wychodzi na to że w szkołach uczą nas frajerzy, a nie nauczyciele skoro nie mogą sobie poradzić z kilkoma uczniami.
Saimar,
Problemów winni szukać gdzie indziej niźli w pracach domowych...

Problemem obecnie jest nie dające, a rozkapryszające gimnazjum.
Problemem są na prawdę ciężkie plecaki dzieci w podstawówce.
Problemem jest brak mocy wychowawczej szkoły.
etc... etc... etc...

Zastanawiam się jednak co ten pan chciał osiągnąć... myślicie, że będzie kandydował za kilka lat i liczy na poparcie młodych? Przeliczył się...

A tak btw: tak mowa o tych pracach, że się da odrobić etc i wszyscy wyglądacie na takich pilnych i idealnych uczniów, że mi, aż głupio jak powiem, że nie wszystkie odrabiałem ;]
Xardasss,
Wypowiedź mojej pani od polskiego:
''Ten człowiek chyba musi zmienić lekarza bo ten co go ma to go oszukuje''
U mnie żaden nauczyciel tego nie poparł.
Wczytywanie...