Disney nie może być zadowolony z raportu finansowego za trzeci kwartał tego roku. Ostatni nabytek, czyli Fox, przyniósł koncernowi tylko straty, za które w przeważającym stopniu odpowiada chłodne przyjęcie najnowszej części przygód mutantów, czyli "Mrocznej Phoenix".
class="lbox">
Śmiesznie brzmią dzisiaj wypowiedzi reżysera, który twierdził, że jego dzieło może śmiało stawać w tym samym szeregu co "Endgame" czy finałowy sezon "Gry o tron". Miało być głośne zjawisko, stanowiące godne zwieńczenie fabuły poprzednich filmów, ale wygląda na to, że coś poszło nie tak. Nadal jest głośno, ale jedynie za sprawą wpływów, które tylko ledwie zwróciły koszta samej produkcji.
Z raportu finansowego Disneya za trzeci kwartał fiskalny jasno wynika, iż "Mroczna Phoenix" z budżetem sięgającym 200 milionów dolarów wygenerowała raptem 252,3 miliona zysku. Co ważniejsze, do tych kosztów nie wliczono kampanii marketingowej, która wcale nie była jakaś skromna czy też przesadnie ograniczona. Cały Fox może "pochwalić" się w tym okresie stratą w wysokości 170 milionów dolarów.
class="lbox">
Dzieło Kinberga zanotowało najgorszy finał otwarcia w historii całej serii, zaś recenzenci byli tym razem niesamowicie zgodnie w twierdzeniu, że to po prostu kiepska produkcja, której nie uratuje raptem dwóch dobrych aktorów. Pamiętajmy, że to przecież dobre wyniki finansowe skłoniły Disneya do tego, by w 2017 roku nabyć większość 21st Century Fox. Prezes Bob Iger już zapowiedział, że w Foxie zostanie wprowadzony nowy nadzór, którego celem jest "standard dyscypliny i kreatywności".
Mimo tych rewelacji Disney – jako całość – ma się dobrze, notując w swoim dziale filmowym za wspomniany wcześniej okres wzrost dochodów o 33% w porównaniu z zeszłym rokiem. Wygląda na to, że gigant zna się na rzeczy, ale nie trudno przewidzieć, że w kadrze Foxa dojdzie do kilku "korekt". Jeśli tym sposobem poprawi się jakość filmów, także tych z mutantami, to chyba jednak warto.