Przede wszystkim mapa w Avernum 1 i 2 była mniejsza (choć nadal dość duża), ale jednocześnie bardziej zwarta i wypełniona ciekawymi lokacjami. Ta z trójki jest ogromna, kilka razy większa od tej z poprzednich części. Niestety wielkość nie poszła w parze z jakością. Mam wrażenie, że nadmiernie ją rozciągnięto, tworząc duże puste przestrzenie pomiędzy większymi miastami i lochami, które starano się zamaskować tworząc tam malutkie, podobne do siebie osady zaludnione tymi samymi npc.
Główny wątek też nie zachwyca. Powstrzymaj pierwsza plagę, powstrzymaj druga plagę, dowiedz się kto stoi za zagrożeniem itd...Znacznie bardziej podobało mi się poznawanie dziwnego, podziemnego świata w Avernum 1, czy szukanie kryształowych dusz w Avernum 2.
Ostatnia rzecz to fakt, że gra jest wyraźnie łatwiejsza od wcześniejszych. Doświadczenie zdobywamy tu w ilościach hurtowych, a na levelu 30+ gra przestaje być jakimkolwiek wyzwaniem. Do tego dosłownie tonąłem w morzu zwojów, mikstur, czy kryształów wspomagających. Skutek tego był taki, że walka szybko stała się powtarzalna i nurząca.
Mimo wszystko nie żałuje zagrania w tą grę, bo jak napisałem na początku nadal potrafi wciągnąć. Niestety jeśli dwie pierwsze części oceniłbym tak na 8/10. To Riuned World dostaje ode mnie 7/10.