Od naszego ostatniego newsa na temat "Pathfinder: Kingmaker" minęło trochę czasu. Mogłoby się wydawać, że zapomnieliśmy o produkcji albo twórcy ją porzucili. Nic w ten deseń! Dzisiaj piszemy o kolejnych śmiałkach gotowych wspomóc nas w walce o tron Zagarniętych Krain. Wspomogą nas najprawdziwsza barbarzynka i dwóch kapłanów o całkowicie przeciwstawnych dogmatach.
class="lbox">Amiri, Wyzwól Swoją Wewnętrzną Bestię
class="lbox">Daleko na północy leżą pokryte wiecznym śniegiem Królestwa Mamucich Lordów – ojczyzna pierwotnej megafauny i równie prymitywnych nomadów. Żyjący tam ludzie uznawani są za dzikusów nawet przez członków innych barbarzyńskich plemion – życie w tak ciężkim klimacie zmusza na postawienie przetrwania ponad inne czynności. W przeciwieństwie do Numerii, gdzie kobiety mają prawa równe mężczyznom, tutaj ich życie upływa na byciu służącymi, których głównym celem jest opieka nad dziećmi, przygotowywanie strawy i zaszywanie dziur w ubraniach, podczas gdy mężczyźni zajmują pozycje wodzów, kapłanów, wojowników oraz łowców. Takie jest prawo, ale żadne prawo nie spęta duszy, w której płonie ogień czystej wolności płynący z serca prawdziwego barbarzyńcy. Amiri dowiodła tego poprzez bunt przeciwko nędznemu życiu oferowanemu przez jej plemię i została nieustraszoną wojowniczką. Jej sukces nagrodzono pogardą, drwinami i ostatecznie wygnaniem. Opuściła swoją ojczyznę i wyruszała w poszukiwanie jej przeznaczenia, nigdy nie oglądając się za siebie.
Jako prawdziwy barbarzyńca Amiri odrzuca ciężkie pancerze i rusza w wir bitwy uzbrojona w gigantyczny miecz – pamiątką z jej ojczyzny – i z dzikim, nieokiełzanym gniewem. Podczas gdy jej wrażliwi towarzysze atakują z dystansu strzałami i zaklęciami, ona rusza na pierwszą linię z tylko jedną strategią: zadać jak najwięcej możliwych obrażeń i zmielić swoich przeciwników w siekane kotlety, zanim oni będą mieli szansę odwdzięczyć się tym samum. "Przetrwam, zawsze przetrwam" – oto jej motto i do tej pory ani razu jej nie zawiodło.
Jeżeli zdecydujesz się na pomoc Amiri w zarządzaniu królestwem, nie oczekuj żadnych przenikliwych porad – zamiast tego wykorzystaj potęgę jej mięśni, zręczności i niesamowitej wytrzymałości. Średnio lojalna i mało skrupulatna będzie świetną strażniczką lub straszliwą oprawczynią w zależności od stylu twojego rządzenia.
Harrim, Kruchość Życia
class="lbox">W świecie Golarionu religia jest nie przedmiotem abstrakcyjnych, akademickich dyskusji, ale sprawą życia i śmierci. Różnorakie bóstwa ingerują w życie śmiertelników – niektóre zmieniają je na lepsze, niektóre na gorsze, a niektóre na... dziwniejsze.
Podczas swojego pobytu w Górach Pięciu Królów Harrim aspirował do zostania kapłanem Toraga, krasnoludzkiego boga rzemiosła. Na swoje nieszczęście mimo intensywnych studiów nad świętymi księgami nie potrafił sprostać podstawowemu wyzwaniu kleryków Toraga: nigdy nie potrafił wykonać żadnego przedmiotu swoimi dłońmi. To było coś gorszego od zwykłej nieporadności, Harrim nie wykułby zwykłego gwoździa i nie wystrugałby drewnianej łyżki nawet za cenę swojego życia. Niektóre krasnoludy wyśmiewały go, inne twierdziły, że Torag go przeklął i w końcu Harrim sam w to uwierzył.
Zdradzony i porzucony przez boga, któremu chciał poświęcić swoje życie, Harrim udał się na wygnanie w celu odnalezienia innego powodu do życia. Odnalazł go podczas spotkania z wędrującym kultem jednego z najbardziej mrocznych bogów Golarionu – Groetusem, bogiem Końca Czasów. W postaci gigantycznego księżyca w kształcie czaszki Groetus czeka nad Purgatorią na dzień, w którym Pharasma, bogini śmierci nie będzie w stanie dłużej go powstrzymywać, runie wtedy na Plan Materialny i zakończy jego egzystencję. Ten sądny dzień jest odległy, eony miną nim Groetus stanie się wolny, ale jest to nieodzowne i bliższe z każdą sekundą. Groetus jest cierpliwy i tą samą cechą obdarza swoich wyznawców – skrywają się w cieniach, słuchając podszeptów swojego boga, rozmyślając nad własną śmiertelnością i kruchością życia.
Mówi się, że wyznawcy Groetusa powoli pogrążają się w szaleństwie. Harrim twierdzi, że to oszczerstwa i banialuki. Sposób, w jaki się zachowuje i mówi, może wydawać się ekscentryczny, ale nie jest powiązany z szaleństwem – po prostu zagłębia się w fundamentalnych prawdach religijnych, zrozumieniu natury świata i nieodzowności odejścia... Raduje się możliwością wyjaśnienia prawd swojej religii – jednakże rzadko znajduje chętnych do wysłuchania.
Filozofia Harrima nie uczyniła z niego biernego obserwatora. Zawsze jest gotów do użycia swoich boskich mocy w celu uleczenia sojuszników oraz ukarania przeciwników, oczekuj jednak, że po bitwie wygłosi kilka uwag na temat przemijalnej egzystencji śmiertelników. Pogodził się z faktem, że śmierć pewnego dnia zabierze wszystkich, ale nie śpieszy się na jej spotkanie – wytrenowano go w używaniu ciężkich pancerzy i władaniu tarczą. Pomimo swojej ponurej filozofii Harrim wielokrotnie uratuje twoje życie podczas podróży przez Zagarnięte Ziemie.
Harrim jest gotów wspomóc przyszłych królów w zarządzeniu za pomocą swojej charyzmy i mądrości. Spokojny i opanowany Harrim potrafi podejmować zaskakująco dobre decyzję i rozmawiać z poddanymi – chyba że zacznie bełkotać o Końcu Dni.
Tristian, Ulubieniec Wszechświatłości
class="lbox">Zagarnięte Ziemie znane są ze swojego niewybaczalnego charakteru, pełnego niebezpiecznych tubylców i niesprzyjającej pogody. Nie ma tam miejsca dla słabych i naiwnych. Jednak nawet w Zagarniętych Ziemiach znajdą się osoby niosące nadzieję innym. Tristian jest jedną z takich osób, niosąc pomoc potrzebującym niezależnie od wymagających tego poświęceń.
Miły i łagodny, Trisitan narodził się, aby służyć najlitościwszemu ze wszystkich bogów. Nie wiadomo, czy to dzięki swojej osobowości. czy wpływowi kapłanów, Tristian uosabia współczucie i troskliwość – najważniejsze cnoty boskiej pani, przenajświętszej Sarenrae. Wedle dogmatów Wszechświatłości każda istota, niezależnie od popełnionych czynów, zasługuje na łaskę odkupienia. Tristian podążą tą ścieżką wytrwale – nawet pomimo rozczarowań i nieprzyjemnych przeżyć, które dotknęły go podczas podróży przez Golarion, wciąż wierzy w wybaczenie dla wszystkich.
Tristian nigdy nikogo nie osądza i naucza o Sarenrae tylko tych, którzy o to proszą. Jego oddanie świetnie komponuje się z jego dobrotliwą ciekawością, niewyczerpalną dobrocią i niezachwianą wiarą w cząstkę dobra w każdej żywej istocie – jednak nie da się nie zauważyć śladów smutku w słowach młodego kapłana.
Tristian poświęca cały swój czas na pomoc tym, którzy jej potrzebują, ale jego ostatnia wyprawa do Zagarniętych Ziem okazała się jednym z największych testów jego ducha. Coś zwyrodniałego zapuściło korzenie na bagnach i równinach tej krainy – coś sprawiającego, że wszelkie klątwy są potężniejsze i okrutniejsze. W poszukiwaniu odpowiedzi Tristian zawarł pakt z podróżnikiem szukającym sposobu na przywrócenie pokoju i porządku w Zagarniętych Ziemiach.
Niech łagodne usposobienie Tristiana nie zmyli was – ci, którzy uważają kler Sarenrae za bandę słabeuszy, szybko pożałują tego. Łaska Wszechświatłości jest ogromna, ale nie pozbawiona granic, ci którzy oddają się złu i odrzucają zbawienie zostaną osądzeni stalą i ogniem. Tristian wie jak poradzić sobie w walce, preferuje jednak opiekę nad towarzyszami, leczenie rannych i wyciąganie pomocnej dłoni do kompanów otoczonych przez rój wrogów. Podczas starć Tristian polega na swoich zaklęciach – światło Sarenrae może przynieść płonący ból równie łatwo jak ulgę w cierpieniu. Kleryk nosi na podorędziu małą kuszą i sejmitar, ulubioną broń Sarenrae. Zamiast zbroi preferuje zaklęcie ochronne i utrzymywanie rozsądnego dystansu od przeciwników.
Usłużny i wyczulony na problemy innych, Tristian świetnie odnajdzie się w roli królewskiego doradcy. Jako kapłan Sarenrae posiada mocne poczucie obowiązku i potrafi zaoferować świeże spojrzenie i mądrość w czasach kłopotów.