Nadchodzi Planescape: Torment - Enhanced Edition? - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Dodatkowo beamdog zrobil dobry port na androida, ten wczesniejszy (nieoficjalny) byl dla mnie niegrywalny.
Jak nie lubisz sałaty to nie kupuj ale nie zabraniaj tego innym.
Cytat
No i co z tego skoro musisz płacić za produkt, którego nie chcesz. To tak jakbyś musiał kupić Gazetę Wyborczą żeby dostać Rzeczpospolitą, płacąc 2 razy więcej niż normalnie.
Użytkownik Parto dnia niedziela, 26 marca 2017, 22:16 napisał
Irytuje mnie, że na stronie good old games nie są już oferowane normalne wersji IWD i BG1-2 - tylko "rozszerzone" wersje Beamdogowe - nie obeznany gracz nie potrzebnie przepłaci kasę dla firmy, która nie zasługuje tego.
Kupując wersje na gog ma się normalne wersje
Irytuje mnie, że na stronie good old games nie są już oferowane normalne wersji IWD i BG1-2 - tylko "rozszerzone" wersje Beamdogowe - nie obeznany gracz nie potrzebnie przepłaci kasę dla firmy, która nie zasługuje tego.
Co do IWD2 to ponoć fakt, iż jest to na 3 edycji D&D sprawia, że robienie remastera wymagałoby bardzo dużo pracy (oficjalnie: za trudne, czy jakoś tak, ale wiadomo o co chodzi).
Niezbyt to pocieszające...
PS. Ponoć wycieki screenów:
http://i64.tinypic.com/11tbshx.jpg
http://i63.tinypic.com/2uix2fq.jpg
Icewind dale 2. Czy ta gra serio nie zasługuje na remake?
Wszystko wskazuje na to, że studio Beamdog remasteruje kolejnego klasyka. Niestety. Tym razem padło na "Planescape: Torment".
Nie powinno to niby dziwić, bo ciężko o lepszy termin na odświeżenie tego klasyka. W końcu w zeszłym miesiącu swoją premierę miał długo wyczekiwany "duchowy" następca legendarnej produkcji, "Torment: Tides of Numenera", więc kwestią czasu było aż ktoś pochyli się nad wspomnianym pomysłem. Mam tylko jeden problem.
Beamdog to typowy padlinożerca, uderzający w najgorsze nostalgiczne nuty. Studio każe sobie płacić za robotę, którą już dawno temu o wiele lepiej odwalili różnej maści modderzy. Odświeżanie grafiki, przystosowanie produkcji do nowych rozdzielczości czy systemów operacyjnych, dodaniu świeżych lokacji (skupiających się przede wszystkim na zwykłej rozwałce) oraz towarzyszy... Niby mogą, bo prawa należą do nich, lecz przy okazji dorzucają pierdyriad bugów, które robią kipisz w tej całkiem nieźle połatanej produkcji.
Dodatkowo, o ile "Baldur's Gate" czy "Icewind Dale" dawało jakieś pole do popisu w kwestii mało inwazyjnego dodawania lokacji czy towarzyszy, to w przypadku historii Bezimiennego jest już gorzej. Wszak to zamknięta opowieść. Nawet jeśli... w "Planescape: Torment" pisanie na kolanie nie przejdzie.
Każdy z naszych druhów miał do opowiedzenia swój fascynujący rozdział udręki, zyskiwanie ich zaufania było mozolne, lecz satysfakcjonujące, a stopniowe poznawanie ich historii nierzadko prowadziło do odkrycia szokujących prawd na ich temat. Każdy z tych charakterów mógłby śmiało unieść na swoich barkach ciężar solowej produkcji.
Z kolei każda lokacja niosła za sobą fascynującą oraz enigmatyczną opowieść. To były ściany potężnego tekstu, pełne nietuzinkowych postaci i krajobrazów, które poznawało się jak najlepszy rodzaj książki. Dodanie czegoś nowego, co generalnie równa się poziomowi oryginału, wymaga tytanicznej wręcz roboty.
Chciałbym potem wypluć te słowa, ale coś czuję, że Beamdog wyłoży się na tym projekcie. O ile oczywiście to nie głupie żarty, ponieważ 1 kwietnia za pasem. O wszystkim dowiemy się w swoim czasie. Pierwsze informacje o nowym projekcie studia zostaną ujawnione we wtorek około 22. Zegar tyka.