O żadnej większej rewolucji nie ma jednak mowy, a jest to raczej pokłosie naturalnej ewolucji gier BioWare. Oczywiście, twórcy nie przyznają wprost, że system dialogowy jest mocno inspirowany tym, co mogliśmy uświadczyć w „Dragon Age: Inkwizycja”, ale nie z nami takie numery.
class="lbox">Tak czy owak sławetny pasek „Renegat-Idealista” znika bezpowrotnie, a to czy będziemy „dobrym ziomkiem Ryderem” lub „nikczemnym skurwielem Ryderem” zależeć będzie od podjętych przez nas decyzji, które nie będą ukazane wprost jako dobre albo złe. Zamiast tego, będziemy mogli wybrać ton, w jakim pragniemy się wypowiedzieć – smutek, cynizm, radość, zaskoczeniem, wrogość czy flirt. Koniec ze ślepym trzymaniem za rączkę oraz ukazywaniem wprost wątków konwersacyjnych, które prowadzą nas w stronę danego charakteru.
„Stary system kojarzył się wprost z Shepardem. Był bezpośrednio powiązany z tą postacią, więc zastosowanie go w grze, w której nie gra on pierwszych skrzypiec, nie miałoby żadnego sensu. Teraz mamy coś związanego z aprobacją lub brakiem aprobacji. Według mnie jest to lepszym rozwiązaniem, ponieważ jeżeli w trylogii zakładaliśmy, że będziemy grać jako Idealista, to z góry wiedzieliśmy, co będziemy klikali. Nie trzeba było myśleć o odpowiedziach” – tłumaczy Mac Walters, dyrektor kreatywny BioWare.
…i trudno się z nim nie zgodzić, bo w trójce to już było bezmyślnie do granic możliwości. Generalnie cieszy, że twórcy postanowili pochylić się nad tematem. Jak spisze się nowy system dialogowy – przekonamy się 23 marca.