Może zechcesz dla nas napisać recenzję?
Black Desert - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Przyznam, że zachęcona piękną grafiką i kreatorem postaci skusiłam się na ten tytuł. I jak to bywa w moim przypadku - ze względnej euforii do klasycznego marudzenia na nudę. Ale zanim się rozkręcę - może ktoś pogrywa w BDO?? Może wspólne granie pokaże prawdziwy, jedyny i fantastyczny obraz tej gry?! Może jest ktoś w fajnej gildii??
Na wstępie zaznaczę, że nie jestem osobą, która szybko zniechęca się do tytułów, gdzie w kółko powtarza się rutynowe czynności. Ba, to jest jedyna dziedzina życia, do której ja mam cierpliwość. Farmienie, zbieranie, szukanie, powolne odkrywanie - dla mnie to żaden problem. Ale z tym BDO mam zasadniczy problem, że po tygodniu grania to jest wydmuszka. Taka ładna, ale kurcze wydmuszka. Żeby już całkowicie pojechać po bandzie - Elder Scrolls Online jest nawet ciekawsze.
Co konkretnie kuleje? Praktycznie już początkowy kreator. Nie wiem, ja tam lubię wybór rasy i w każdym rpg dla mnie to jest podstawa. To zastanawiania się jak wybór rasy wpłynie na grę, zdolności, wybór świata. W BDO tego nie ma, ba nawet niektóre klasy mogą być tylko mężczyzną lub tylko wyłącznie kobietą. Albo ja jestem ślepa, bo naprawdę tego suwaka nie zauważyłam? Nie lubię takiego odgórnego narzucania - jak warrior to tylko chłop. Co z tego, że łowczynię czy inne dziewoje mogę zrobić takie szprychy, że głowa mała - ale tylko w pewnym zakresie. Oczywiście mogę dodawać jakieś durne błyszczenie w oku w iluś tam możliwych kształtach, kolor włosów przechodzący jak się chce - ale łowczynia to będzie wysoka dzida z zaburzonymi proporcjami, a Tamerka będzie wyglądać jak chińska dziewczynka - choćbyście nie wiem ile się gimnastykowali.
Strasznie, ale to strasznie dużo zadań, takich bardzo nudnych i schematycznych - jak w typowych MMO. Przynieś, zabij, pozamiataj. Jedyną innowacją jest fakt, że jak zabije się danego wroga dosyć często, to dowiadujemy się o nim coraz więcej. I to jest ciekawe. Ale co z tego, że farmi i zabija się głównie samemu, bo przelatującemu się obok innemu graczowi mało obchodzi, że ledwo dajesz radę. Największa bolączka tej gry i każdego złego MMO - tak naprawdę grasz sam, bo gra nie motywuje do wspólnego grania. MMO powinno się na tym opierać!!! Dla mnie to wręcz niedopuszczalne. Brak jeszcze na mapie jakiś dynamicznych eventów, coś co wszystkich połączyłoby w wspólnym celu. A może mnie za bardzo rozpieściły Guild Warsy?
Na filmikach rzeczywiście przyjemnie wyglądała walka. I tak, w rzeczywistości jest ona bardzo efektowna. Ale przy całej fradzie - jakoś tak nie pasuje mi do MMO. Bardziej to gra akcji niż rpg, czy tam z namiastką rpg. Co z tego, że wymachuje jak mistrz karate czy kung fu, jak przedmiotów zbyt dużo z tego nie wypada, a jak za bardzo ściaśnią Cię wrogowie - to wiadomo, radź sobie sam. Kolejną rzeczą, która zabija w tym pseudo MMO jego istotę, to fakt prowadzenia wielu pogawędek z NPC w celu wbijania punktów przyjaźni (czy jak to się tam zwie). Niby fajnie, że mają oni coś do powiedzenia, no ale kurczę mało to epickie, a po drugie marnuje przy tym połowę czasu gry. Będę okrutna, w ogóle nie interesują mnie ich historie, ale jak chcę odblokowywać nowe zadania, nową wiedzę, to niestety nagadać się trzeba.
Po tygodniu grania w wyglądzie mojej postaci zmieniła się tylko długość jej spodni. Poprzęglądałam różne strony i fora - ta gra pod tym względem to straszna bieda. Tak mało wyboru to naprawdę nigdzie nie widziałam. Ja rozumiem, że to nowy tytuł i trzeba dać mu trochę czasu. No ale żeby po iluś tam godzinach grania w efekcie końcowym mieć taki sam ciuch z troszkę zmodyfikowanymi rękawami?! Nie dropić praktycznie niczego z potworów? Nie ma także ciekawych zestawów od kupców lub z tworzenia u rzemieślników? Czyżby ta gra próbowała sprzedawać tylko ciekawe kostiumy za prawdziwie pieniądze? Oj słabo! Zresztą kolejna rzecz - ta gra ma naprawdę słaby handel. Nie sprzeda się niczego od razu, szczerze do tej pory nie rozkminiłam tego systemu. Wszystkie przedmioty muszą być w pełni sprawne, przemilcze fakt, że między graczami nie da się wymienić przedmiotami. Trzeba ja wystawić na aukcje. Ble..
Ale jest coś dobrego, z potencjałem. Można mieć swój dom. Jest jakaś ekonomia z zarządzaniem pracownikami, wyrabianiem itp. No ale.. co z tego? Przy tym morzu nijakości i w sumie nijakich innowacji. To nie MMO, to nawet nie rpg, to wydmuszka. Grałam w TESO, Final Fantasy Online, WoW - i po tych wszystkich przelotnych romansach wiem, że jedyne prawdziwie MMO, genialne i pochłaniające mnie swoim system, nadmiarem możliwości i wyborem są Guild Warsy 2.
Na wstępie zaznaczę, że nie jestem osobą, która szybko zniechęca się do tytułów, gdzie w kółko powtarza się rutynowe czynności. Ba, to jest jedyna dziedzina życia, do której ja mam cierpliwość. Farmienie, zbieranie, szukanie, powolne odkrywanie - dla mnie to żaden problem. Ale z tym BDO mam zasadniczy problem, że po tygodniu grania to jest wydmuszka. Taka ładna, ale kurcze wydmuszka. Żeby już całkowicie pojechać po bandzie - Elder Scrolls Online jest nawet ciekawsze.
Co konkretnie kuleje? Praktycznie już początkowy kreator. Nie wiem, ja tam lubię wybór rasy i w każdym rpg dla mnie to jest podstawa. To zastanawiania się jak wybór rasy wpłynie na grę, zdolności, wybór świata. W BDO tego nie ma, ba nawet niektóre klasy mogą być tylko mężczyzną lub tylko wyłącznie kobietą. Albo ja jestem ślepa, bo naprawdę tego suwaka nie zauważyłam? Nie lubię takiego odgórnego narzucania - jak warrior to tylko chłop. Co z tego, że łowczynię czy inne dziewoje mogę zrobić takie szprychy, że głowa mała - ale tylko w pewnym zakresie. Oczywiście mogę dodawać jakieś durne błyszczenie w oku w iluś tam możliwych kształtach, kolor włosów przechodzący jak się chce - ale łowczynia to będzie wysoka dzida z zaburzonymi proporcjami, a Tamerka będzie wyglądać jak chińska dziewczynka - choćbyście nie wiem ile się gimnastykowali.
Strasznie, ale to strasznie dużo zadań, takich bardzo nudnych i schematycznych - jak w typowych MMO. Przynieś, zabij, pozamiataj. Jedyną innowacją jest fakt, że jak zabije się danego wroga dosyć często, to dowiadujemy się o nim coraz więcej. I to jest ciekawe. Ale co z tego, że farmi i zabija się głównie samemu, bo przelatującemu się obok innemu graczowi mało obchodzi, że ledwo dajesz radę. Największa bolączka tej gry i każdego złego MMO - tak naprawdę grasz sam, bo gra nie motywuje do wspólnego grania. MMO powinno się na tym opierać!!! Dla mnie to wręcz niedopuszczalne. Brak jeszcze na mapie jakiś dynamicznych eventów, coś co wszystkich połączyłoby w wspólnym celu. A może mnie za bardzo rozpieściły Guild Warsy?
Na filmikach rzeczywiście przyjemnie wyglądała walka. I tak, w rzeczywistości jest ona bardzo efektowna. Ale przy całej fradzie - jakoś tak nie pasuje mi do MMO. Bardziej to gra akcji niż rpg, czy tam z namiastką rpg. Co z tego, że wymachuje jak mistrz karate czy kung fu, jak przedmiotów zbyt dużo z tego nie wypada, a jak za bardzo ściaśnią Cię wrogowie - to wiadomo, radź sobie sam. Kolejną rzeczą, która zabija w tym pseudo MMO jego istotę, to fakt prowadzenia wielu pogawędek z NPC w celu wbijania punktów przyjaźni (czy jak to się tam zwie). Niby fajnie, że mają oni coś do powiedzenia, no ale kurczę mało to epickie, a po drugie marnuje przy tym połowę czasu gry. Będę okrutna, w ogóle nie interesują mnie ich historie, ale jak chcę odblokowywać nowe zadania, nową wiedzę, to niestety nagadać się trzeba.
Po tygodniu grania w wyglądzie mojej postaci zmieniła się tylko długość jej spodni. Poprzęglądałam różne strony i fora - ta gra pod tym względem to straszna bieda. Tak mało wyboru to naprawdę nigdzie nie widziałam. Ja rozumiem, że to nowy tytuł i trzeba dać mu trochę czasu. No ale żeby po iluś tam godzinach grania w efekcie końcowym mieć taki sam ciuch z troszkę zmodyfikowanymi rękawami?! Nie dropić praktycznie niczego z potworów? Nie ma także ciekawych zestawów od kupców lub z tworzenia u rzemieślników? Czyżby ta gra próbowała sprzedawać tylko ciekawe kostiumy za prawdziwie pieniądze? Oj słabo! Zresztą kolejna rzecz - ta gra ma naprawdę słaby handel. Nie sprzeda się niczego od razu, szczerze do tej pory nie rozkminiłam tego systemu. Wszystkie przedmioty muszą być w pełni sprawne, przemilcze fakt, że między graczami nie da się wymienić przedmiotami. Trzeba ja wystawić na aukcje. Ble..
Ale jest coś dobrego, z potencjałem. Można mieć swój dom. Jest jakaś ekonomia z zarządzaniem pracownikami, wyrabianiem itp. No ale.. co z tego? Przy tym morzu nijakości i w sumie nijakich innowacji. To nie MMO, to nawet nie rpg, to wydmuszka. Grałam w TESO, Final Fantasy Online, WoW - i po tych wszystkich przelotnych romansach wiem, że jedyne prawdziwie MMO, genialne i pochłaniające mnie swoim system, nadmiarem możliwości i wyborem są Guild Warsy 2.