Pierwsze prezentacje "Fallouta 4" nie zachwycały pod względem oprawy graficznej i wiele wskazuje na to, że w tym aspekcie lepiej już nie będzie. Choć wizualia są ważnym czynnikiem, jeżeli chodzi o przystępność oraz klimat danej produkcji, to Bethesda stara się przekonać społeczność fanów, iż zdecydowanie istotniejsze jest położenie nacisku na detalach. Doszlifowanie do perfekcji nawet najmniejszego elementu i dokładne dokręcenie każdej śrubeczki w naszych Pip-Boyach.
class="lbox">Słuszne podejście? Ano, słuszne. Lepiej, aby studio skupiło się na tym, żeby ich świat porażał autentyzmem i życiem. Bo co nam z fotorealistycznej grafiki, skoro świat jest pusty i sztuczny? Koniec końców, ta postnuklearna seria nigdy nie opowiadała o destrukcji sensu stricte, lecz o społeczeństwie – tym, jak stara się ono przetrwać w skrajnie nieprzyjaznym środowisku.
W najświeższym materiale traktującym o grze i jej procesie produkcyjnym, Todd Howard, szef projektu, kompleksowo tłumaczy, czemu niuanse mają znaczenie oraz jak wpływają na odbiór gry. Rozmowa dotyka wielu tematów oraz odpowiada na wiele pytań – począwszy od krótkiej prezentacji dynamicznego systemu pogodowego, do wyjaśnienia, dlaczego postapokaliptyczne niebo jest błękitne?
"Fallout 4" trafi w ręce graczy już 10 listopada.