Okej, nadgoniłem kilka tytułów, jakby ktoś chciał poznać moją opinię, to proszę bardzo:
- w animacjach bardziej od "
LEGO: Przygody" brakuje mi "
Księgi życia", a najbardziej kibicuję "
Wielkiej Szóstce".
- "
Gra tajemnic" to dobry film, ale mam nadzieję, że nie wygra, bo nie dorasta do pięt wielu tytułom, nawet tym nienominowanym. Pewnie nominację zawdzięcza trochę wątkowi homoseksualnemu, no i gatunkowi (Akademia luuubi biografie). W ogóle zwycięstwo tutaj podyktowane byłoby głównie pokazaniem Akademii jako tolerancyjnej. Co innego Benedict, gość zagrał zacnie, jest faworytem do odebrania statuetki
- "
Boyhood" to ciekawy projekt. No bo robić film jakieś 12 lat z tymi samymi aktorami? Po to, aby nie zmieniać żadnych odtwórców oraz nadać całości spory realizm? Cool... Sama historia opowiada o życiu (w największym skrócie), początek jest świetny i nostalgiczny (sceny z Potterem oraz wojna miedzy siostrą a bratem szczególnie mnie kupiły), ale później robi się nudno, a postacie stają się irytujące (bohater-emo).
- "
Foxcatcher" to ponury film z ponurą historią i ponurymi dialogami o ponurych postaciach w ponurych realiach. Gdzieś przeczytałem trafne określenie dla niego: "skrojony pod krytykę". Niestety, nie zmienia to faktu, że całość zwyczajnie nie wciąga przez 90% czasu (co nie znaczy, że nie usypia, po prostu akcja się toczy) i ratuje ją główny twist oraz dobre kreacje aktorskie.
- "
Birdman" - za niego najmocniej trzymam kciuki. Trafnie i odważnie opowiada o współczesnym kinie, nie nudząc ani przez minutę i dostarczając godziwą rozrywkę atrakcyjną historią (aktor grający kiedyś superbohatera chce udowodnić światu, że potrafi stworzyć dobrą sztukę i zadowolić krytykę, jednak napotyka masę przeszkód) oraz perfekcyjnym humorem. Keaton może odebrać Oscara Benedictowi, a Stone to nie wiem, czy ma jakąkolwiek poważna konkurencję. 10/10
- "
Grand Budapest Hotel" - nie podobał mi się
Ładny obraz, ale nic więcej. Nie rozumiem zachwytów, mnie opowieść nie porwała i stanowiła istotną wadę, do tego humor czasami poniżej dobrego smaku.
- "
Whiplash" może wygrać, bo to kolejny po "Birdmanie" niepretensjonalny film będący wyjątkiem od tego, o czym mówiła Ati: że większość nominacji w głównej kategorii to ciężkie suchary. Tutaj jest naprawdę emocjonująco, ostro, wulgarnie i nawet osoba nielubiąca jazzu powinna być pod wrażeniem, ponieważ to nie jest zwykły film o muzyce, raczej o szalonej determinacji człowieka przekraczającego ludzkie granice. Taki thriller raczej.
- "Idę" wytrzymałem kilkanaście minut. Może kiedyś wrócę, ale bardziej podobały mi się z polskich tytułów "
Bogowie" oraz "
Miasto 44". Dlaczego któryś z tych filmów nie dostał nominacji?