Bardzo dobry tekst Voldemort to bez wątpienia jeden z najczarniejszych wśród czarnych bohaterów, prawdopodobnie stanowiący sumę kilku najważniejszych, najbardziej klasycznych antagonistów. Łatwo rozłożyć go na czynniki pierwsze i wykazać rzekomą prymitywność konstrukcji tej postaci, a jednak, pomimo domniemanej jednowymiarowości, Rowling zdołała uchronić ją od banału, schematyzmu czy przewidywalności. Mało tego, Voldemort zasłużył sobie na miejsce wśród tych nielicznych super-łotrów, których uwielbiamy nie lubić, bać się, oczekiwać ich, nawet podświadomie dopingować w ich dążeniu do stania się jeszcze straszniejszymi.
Od siebie dorzuciłbym też parę słów o Tomie w kontekście Tanatos, bo przecież kto jak kto, ale Jung nie miałby prawa obrażać się o nawiązania do Freuda
Od siebie dorzuciłbym też parę słów o Tomie w kontekście Tanatos, bo przecież kto jak kto, ale Jung nie miałby prawa obrażać się o nawiązania do Freuda