Bard, a gra z Deekinem - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Dalejdoichgardelwyrzanacic,
No powiem Ci, że bez używania izaaka nie brał bym nawet atutów metamagicznych.
Jak się lubi taką zabawe klasami to tranwestyta zmiennokształtny jest spoko. Najlepiej wrzucić wszystko w cechy umysłowe (inteligencja, charyzma, mądrość), tylko dotrwać do momentu możliwości zmiany kształtów...
Wiktul,
Pfff... W życiu nie używałem Izaaka, a przeszedłem NwN czarownikiem 14 razy
Ale zrzucanie smoka z sufitu (jak niegdyś w GTA 3 kod "givemeatank") to coś, co budzi uśmiech na twarzy
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Cóż, zależy jaka wieloklasowość, bo robiąc kukri mastera, to gra będzie jeszcze nudniejsza, niż pełnym czarownikiem z zmaksymalizowanymi większymi burzami izaaka.
Tak naprawdę, jak się gra magikiem na pełnych zasadach d&d, to towarzysze przeszkadzają pchając się pod obszarówki.
Mikeal,
Faktycznie kwestia gustu, ale jak przechodziłem czystym magiem albo wojem to od pewnego poziomu nikt nie był mi w stanie zagrozić( w Hordach Podmroku dla mojego woja wyzwaniem okazali się tylko licz z Wyspy Golemów i Mefistofeles). Wieloklasowość sprawia, że gra dłużej jest trudniejsza, a przez to fajniejsza.
Wiktul,
Wcale, że nie! Prowadzenie sklejki trzech różnych klas powoduje, że nie jesteś ani jednym, ani drugim, ani trzecim i nijak nie możesz mierzyć się jakością oraz spektrum możliwości z kimś, kto w danej klasie osiągnął maksymalny potencjał. O ile rozumiem takie połączenia przy klasach komplementarnych (Łowca - Łotrzyk) czy tych, gdzie na względnie niskich poziomach otrzymuje się przydatne bonusy łączące się w kombo, a na dalszych jest nuda i flaki z olejem (Wojownik - Łotrzyk), o tyle bycie 5 poziomem tego, 4 tego i jeszcze 3 tamtego dla mnie wygląda dość bidnie. Ale jednak wiele osób tak gra, więc coś w tym jest, kwestia gustu i już
Mikeal,
Wcale, że nie! Prowadzenie "czystej" postaci jest cholernie nudne i nie daje w połowie takich możliwości jak wieloklasowanie.
Wiktul,
Wieloklasowość śmierdzi!
Mikeal,
Możesz wziąść barda i w międzyczasie zdwuklasować go na barbarzyńcę, potem ztrójklasuj go na ucznia czerwonego smoka i będziesz miał nawet całkiem fajną postać do prowadzenia w późniejszych etapach.
Lionel,
Patrząc na przedmioty dostępne w SoU, to dobrze zagrać Paladynem, Czarnym Strażnikiem czy Mistycznym Łucznikiem. Tym ostatnim sam przeszedłem dodatek, wraz z Dorną. Było nawet prosto, choć nie zawsze... Ale przyjemnie.
Wiktul,
Jako rzecze Lionel, w SotU postacie czarujące i ogólnie dystansowe nie mają łatwego życia. Nie bez przyczyny w HotU zaczynamy grę postacią już na 15 poziomie, gdzie klasa magiczna powinna mieć już dość środków do skutecznej obrony w walce w zwarciu, a przecież i tam co rusz dołączają do nas nowi towarzysze, wzorem modelu z Dungeon Siege.
Ja sam, uwielbiając klasy magiczne, zwłaszcza Czarownika, polecam jednak wojownika. Przechodziłem dodatek Czarnym Strażnikiem ze świetnymi efektami, a Deeken, irytujący ponad miarę, ani mi w tym przeszkadzał, ani pomagał.
Lionel,
Pieśń Barda nie kumuluje się, działają efekty postaci o wyższym poziomie. W SoU Deeking może skupić się albo na byciu bardem, albo łotrzykiem. Obie klasy nie należą do ciężkozbrojnych i przeznaczonych na pierwszy front, więc Deekin nie pasuje raczej jako towarzysz barda. W SoU brakuje towarzysza typowo wojowniczego, więc właśnie w tym kierunku powinna iść główna postać, jeśli gracz nie chce mega utrudnień.
Simonwizard,
Witam, interesuje mnie taka kwestia: jak wygląda gra bardem w Shadow of Undrentide? Po dłuższej przerwie wzięło mnie znowu na pogranie w nwn i akurat bardem, ale przecież w pewnym momencie gry przyłącza się do nas Deekin, który również jest bardem, ergo śpiewem podnosi staty etc. Czy jeśli obaj użyjemy pieśni barda, to jej efekt się zdubluje, czy po prostu dla jednego z nas będzie to zmarnowana runda? Czy generalnie grając bardem i trzymając przy sobie kobolda nie powstanie na jakimś późniejszym etapie gry poczucie, że to nie ma sensu? Zwłaszcza, że, tak jak on, chciałbym iść ścieżką Ucznia Czerwonego Smoka. Albo gra nie będzie zbyt trudna (klasyczne ustawienia D&D) dla dwóch lekkozbrojnych postaci?

Chodzi mi generalnie o to, czy jest sens tworzyć postać barda, jeśli u boku będę trzymał Deekina, czy to się nie minie lekko z celem. Wiem, że najważniejsze jest to, żeby to mnie się dobrze grało swoją postacią itd., ale prosiłbym o radę jakiejś doświadczonej w tym temacie osoby, która robiła coś podobnego, i o jej odczucia z tym związane.

Pozdrawiam, Simowizard
Wczytywanie...