Shadowman - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Algernon,
Choć gry jeszcze nie przeszedłem, podzielę się moimi wspomnieniami i refleksjami.
Shadowman jest grą wyjątkową, ale nie ze względu na grafikę lecz na klimat. Jak wyżej kolega wspomniał o poziomie "Playrooms" - poziom najmroczniejszy w całej grze... a co do muzyki, to muszę ją w tamtym miejscu poprostu wyłączyć bo się boję Nowsze horrory typu "Amnezja: Mroczny Obłęd" trzymają jako taki poziom, lecz do tej gry im bardzo daleko.
Jednym z najbardziej zapadających w pamięć tekstów jest "Nazywam się Legion, bo jest nas wielu". Jeszcze jak wypowiada to WujekSamoZło (Legion), tym swoim ostrym głosem to poprostu mam ciarki.
Kolejnym nietypowym elementem gry jest Miś Luke'a dzięki któremu podrózujemy po Piekle. Następnie Trueformy, które były tworzone z poćwiartowanych ciał Deadsiderów (o nich za chwilę), oraz uruchamiane poprzez Mroczną Duszę...
Wyżej wymienieni Deadsiderzy albo nazywani przez Jaunty'ego "Shiverers" - dusze ludzi którzy umarli. I te lamenty oraz ich płacz... Tak szczerze to mi ich żal, nie dość że cierpieli za ziemskiego życia, to jeszcze teraz muszą się męczyć w Piekle. O ile nie porwią ich Hookmeni i nie przerobią na części do Trueformów. Zastanawia mnie coś - czy po zabiciu Deadsidera wysyła się go do jakiegoś lepszego miejsca, czy w nicość? Jak myślicie?
indignus,
O matko! Ileż ja w to grałem kilka lat temu. Wciąż mam tę grę, na płycie dodanej do jakiegoś czasopisma. Najlepiej zapamiętałem trzy rzeczy:

Postać Repo Mana - ze względu na cytowany przez niego fragment utworu "The End" Doorsów, oraz fakt, że podczas eksploracji części więzienia gdzie ów wróg(jeden z pięciu "bossów")się znajdował w głośnikach słychać wstęp do wyżej wymienionego utworu. Lub też słychać go dopiero po pokonaniu Pike'a... Nie pamiętam

Druga rzecz jaka zapadła mi w pamięć to nawiązanie do malarstwa Petera Breugela i komentarz Jaunty'ego na pytanie Shadowmana "Czy masz na myśli Petera Breugela?" - "Nie, Saemusa, jego irlandzkiego kuzyna."

A trzecia sprawa, to niesamowity klimat części gry ochrzczonej mianem "Playrooms." Pomijając pierwsze spotkanie z Trueform, Hackmanów w kojcach, Dogmanów ujadających jak wściekłe psy, muzyka w tamtej części Deadside jest... urzekająca. Zapraszam do posłuchania

Algernon,
Siemanko, grał ktoś w ww. grę? Gram i powiem... To jest to! Achh, uwielbiam ten mhhroczny voodoo klimat tej gry
Zapraszam do komentowania!
Wczytywanie...