Kolejny dodatek do "World of Warcraft" w drodze - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Dodać do tego fakt, że po każdym dodatku liczba subskrybentów, przynajmniej na jakiś czas, wzrośnie. Ta gra może ich karmić jeszcze wiele lat. W jakim świecie żyjecie, żeby naiwnie sądzić, że nagle takie korpo stwierdzi "och, ludzie zaczynają nas opuszczać, czas zamknąć serwery i odejść z dumą"? Będą wyciskać z tej gry kasę tak długo, jak się da i tyle, ile się da.
I taka jest polityka tej firmy od wielu lat, tylko dopóki wszyscy byli zadowoleni z jakości produktów, nikomu nie przychodziło do głowy, żeby marudzić.
Co do spadającej liczby subskbrybentów, różnych cudów i ułatwień, to wowowi i tak już nie pomoże, kto jak kto ale myślałem, że Blizz będzie wiedział kiedy zejść ze sceny niepokonanym.
Zwłaszcza, że strasznie uprościli rozgrywkę, przez co gracz szybciej osiąga wysoką poprzeczkę - przez co gra jeszcze szybciej się nudzi, bo nie ma żadnych wyzwań, już nie ma nic do zdobycia.
Moim zdaniem sytuacja się nie poprawi, póki nie zrobią kompletnie nowego MMO (choćby nawet WoW2). Bo ileż można dodawać do wiekowego już tytułu? Myślę, że o innowacjach mowy nie ma, bo pewnie ogranicza ich podstawka gry.
Zresztą łatwiej wdrożyć nowe, ciekawe koncepcje w nowym tytule, a nie w dodatku do kilkuletniej gry...
A na serio - skoro nic się nie zmienia, to może właśnie na odwyrtkę - czas na zmiany, jeżeli wielki, stary smok z nudów czy starczej demencji zaczyna zżerać własny ogon, przy okazji defekując przetrawionymi resztkami własnych, niegdyś dobrych pomysłów?
Twoja teza trafiłaby do mnie, gdyby na szczytach władzy miała miejsce jakaś rewolucja. Coś jak stary i nowy Interplay. Włodarze "Zamieci" trzymają się jednak mocno. Morhaime i Pearce to ojcowie-założyciele, natomiast Pardo oraz Metzen to starzy wyjadacze. Odszedł jedynie Adham po tym całym mariażu z Vivendi, ale nawet i to nie do końca, bo wciąż jest konsultantem firmy. Główni projektanci to też Ci sami ludzie, więc teoretycznie taka sama myśl.
Patrz na CD Projekt RED. Gwarantuje Ci, że ludzie, którzy tworzyli pierwszego "Wiedźmina", a Ci, co dłubali nad "Zabójcą Królów", a Ci co pracują teraz nad trójką, to kompletnie różne ekipy. Wiem, bo osobiście to widziałem. Jednak wizja i sposób myślenia jest ten sam, czego efekty możesz podziwiać. Rozwój bez porzucenia starych zasad. Nie róbmy ze "starego" Blizzarda legendy i nie zrzucajmy wszystkiego złego, bo były rotacje jakichś pracowników niższego szczebla. Studio od dłuższego czasu sprawia wrażenie zagubionego, jakby stało na rozdrożu - czy grać dalej po swojemu, czy wybrać drogę Activision. Póki co, starają się to łączyć i efekty są mierne.
Coś jest faktycznie na rzeczy, bo skoro dwa rozszerzenia robią równocześnie, to pomimo odrobinę większych zasobów, gdzieś raczej muszą iść na kompromisy i piękne słówka Morhaime'a tego nie zatuszują. Blizzard ostatnio nie ma dobrej passy, a konieczność wyrzucenia wszystkich fundamentów "Titana" do kosza i rozpoczęcie wszystkiego od nowa zburzyło im wszystkie długoterminowe plany, stawiając dosłownie wszystko na głowie. Nerwowe i nieprzemyślane ruchy są więc teraz całkiem możliwe.
Paradoksalnie, dopiero w tym momencie studio ma szansę pokazać pełną klasę. Łatwo jest pracować bez presji, gdy ma się stabilną sytuację finansową, ogromne zaufanie graczy i jest się ustawicznie oklaskiwanym. Kiedy gówno zaczyna wybijać, wtedy można pokazać prawdziwą wielkość.
Heh... to nie refleks szachisty. Tym razem nie rozchodzi się tutaj o świeżo zapowiedziane rozszerzenie "Warlords of Draenor", którego oficjalna prezentacja miała miejsce kilka dni temu na konwencie BlizzCon. Mike Morhaime, szef Blizzard Entertainment, postanowił zdradzić serwisowi Polygon, iż część jego zespołu została już teraz oddelegowana do prac nad szóstym dodatkiem do "World of Warcraft". Jest to równocześnie zmiana strategii studia względem tego MMORPG i próba pobudzenia zainteresowania graczy, a w konsekwencji, zatrzymania spadku liczby aktywnych subskrybentów.
Według prezesa, skutecznym remedium na wymieranie populacji Azeroth są właśnie pudełkowe rozszerzenia, dzięki którym gra, pomimo ładnych kilku lat na karku, będzie nadal świeża oraz atrakcyjna dla weteranów, jak i nowych graczy.
"Zdaliśmy sobie sprawę, że musimy wydawać je w szybszym rymie niż w przeszłości. Stąd też, postanowiliśmy przeznaczyć konkretne zasoby, aby osiągnąć ten cel. Wciąż musimy szukać nowej drogi i planować, co dalej."
Morhaime stwierdził, iż Blizzard nigdy jeszcze nie pracował równocześnie nad dwoma dodatkami do "World of Warcraft". Wcześniej proces tworzenia nowej treści przebiegał liniowo, a kolejne pomysły były realizowane dopiero po ukończeniu wcześniej przyklepanych. Jest jednak przekonany, iż zespół nabrał na tyle doświadczenia, aby móc pracować "równolegle" nad rozwijaniem gry, bez ryzyka spadku jakości przyszłych dodatków. Przyczyniły się do tego także wydarzenia z maja, gdy Blizzard zdecydował się na przesunięcie premiery oraz całkowitą zmianę wizji projektu "Titan". Dzięki temu część załogi, wcześniej zaangażowana do prac nad tym tajemniczym MMO, mogła powrócić do rozwijania wirtualnego Azeroth.