No masz tam napisane nawet:
Przecież są wielkie wojny z twórcami na przykład dosboxa, a twórcy emulatorów nesa i snesa miały dużo problemów na początku, żeby w ogóle zaistnieć.
Więc bazowo tak, abandonware u podstaw swojej definicji ma soft, który jest bardzo stary i którym się już nikt nie zajmuje, co wcale nie oznacza, że można z niego dowolnie korzystać.
To trochę kulawa metafora jak każda w stosunku do piractwa vs prawdziwe życie, ale;
jeśli jakiś produkt nie jest już w sprzedaży i w założeniu kurzy się gdzieś na magazynie (abstrakcja, ale na potrzeby tego przykładu tak załóżmy) to wciąż nielegalne jest wejście do tego magazynu i zabranie go sobie.
Cytat
Ponieważ wiele z tych programów, a szczególnie gier, nadal jest chętnie używanych, powstały w Internecie miejsca pozwalające je uzyskać. W stosunku do prawa większości państw jest to nielegalne, ponieważ jeszcze żaden program komputerowy nie jest tak stary, żeby wygasły jego majątkowe prawa autorskie[1]. Jednak ponieważ część firm już nie istnieje, a innym nie zależy na ochronie praw do tych konkretnych programów, to administratorzy takich serwerów mogą się spodziewać, że nie będą ścigani.
Przecież są wielkie wojny z twórcami na przykład dosboxa, a twórcy emulatorów nesa i snesa miały dużo problemów na początku, żeby w ogóle zaistnieć.
Więc bazowo tak, abandonware u podstaw swojej definicji ma soft, który jest bardzo stary i którym się już nikt nie zajmuje, co wcale nie oznacza, że można z niego dowolnie korzystać.
To trochę kulawa metafora jak każda w stosunku do piractwa vs prawdziwe życie, ale;
jeśli jakiś produkt nie jest już w sprzedaży i w założeniu kurzy się gdzieś na magazynie (abstrakcja, ale na potrzeby tego przykładu tak załóżmy) to wciąż nielegalne jest wejście do tego magazynu i zabranie go sobie.