To, czy kostki są potrzebne, zależy od tego, w jaki sposób chce się daną sesję prowadzić oraz od graczy. Ogólnie jest tak że dobry storytelling nie jest zły. Kostki rzeczywiście mogą popsuć klimat (... pasjonująca walka, on biegnie, wyciąga miecz, kropelki potu spływają po jego twarzy, czuje, jak każdy jego ruch jest idealny - przecież ćwiczył to tak długo, tak wiele razy powtarzał te same ruchy, aż w końcu... no dobra, no to teraz 2-k6, okej, trafiłeś, a Twój przeciwnik jest ranny, traci 8 hp). Czasem przy kwestiach spornych wystarczy "kamień, papier...". Pamiętać należy także o tym, iż MG ma zawsze rację. Myślę także, że każdy (tak, każdy) system nadaje się do tego, by prowadzić go bez tych (jakże nudnych) bryłek plastiku - w końcu każdy podręcznik to jedynie zbiór wskazówek, nie Praw.
Jest też druga strona medalu - a mianowicie wprowadzanie napięcia przez... rzuty (jakże ciekawymi i pomocnymi) bryłkami plastiku. Jak? Wyobraźmy sobie, że gracze znajdują się w podziemnym labiryncie (o jakże oryginalnie). Jest ciemno, powietrze wydaje się gęste do tego stopnia, iż można posądzić je chwilami o przybieranie nietypowych, fantastycznych i cuchnących stęchlizną form. Pokonują kolejne zakręty, pełni niepokoju i żądzy przygody. Każdy najdrobniejszy dźwięk powoduje przyspieszone bicie serca - krew wręcz szumi im w uszach. Nagle... (mg zaczyna rzucać z kamienną twarzą. Raz.) słyszą szelest za swoimi plecami (dwa), jednak kiedy oglądają się... niczego nie dostrzegają. Ale... zaraz, kawałek dalej (trzy) światło, rzucone przez pochodnię musnęło coś, jakiś kształt, który natychmiastowo się oddalił. Idą dalej, przyspieszają, wyciągają broń (cztery... ciiiii... mamy dla nich niespodziankę), po chwili docierają do drzwi (kolejny rzut). Pułapka? Ktoś na nich patrzy? Tam, w cieniu, wydaje im się, że coś się poruszyło (rzut). Dostrzegają dziurkę, przez którą mogą zajrzeć do pomieszczenia, przed którym stoją. Jeden z nich się pochyla (rzut). Słyszy kroki, słyszy złowieszczo brzmiące szepty (rzut)... drużyna wycofuje się. Przestraszyli się kilku szczurów i obłąkanego staruszka, strzegącego czegoś, co mogło (a może i nie... na to też rzucimy?
) im się przydać.
Zdarzają się także gracze, którzy wręcz wykłócają się o to, by rzucić im na to, czy udało się przeskoczyć rów, czy bezpiecznie przejść przez próg - jeśli nie przeszkadza to prowadzącemu, czemu miałby psuć takiej osobie zabawę? Jeśli nie przeszkadza to nikomu - nie szkodzi. Jeśli przeszkadza... na to też jest parę sposobów;) Pytanie "z czy bez?" chyba mija się z celem, chyba, że pozwolicie mi udzielić ulubionej odpowiedzi "to zależy".